środa, 5 września 2012

Różne Aspekty Duchowości Krwi Chrystusa

RÓŻNE ASPEKTY DUCHOWOŚCI KRWI CHRYSTUSA

ks. Wojciech Czernatowicz, CPPS
(opracowane na podstawie rożnych artykułów P.Roberta Schreitera, CPPS, P.Barry'ego Fischera, CPPS, P.Dionisio Alberca, CPPS i innych)

Biblijny (oczyszczenie)

Jedno z najwspanialszych stwierdzeń w Biblii brzmi: "I prawie wszystko oczyszcza się krwią według Prawa, a bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia /grzechów/ " (Hebr 9, 22). Bóg mówi: "życie ciała jest we krwi, a Ja dopuściłem ją dla was [tylko] na ołtarzu, aby dokonywała przebłagania za wasze życie, ponieważ krew jest przebłaganiem za życie "(3 Kpł 17,11). A Jezus powiedział: "to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów " (Mt 26,28).
Gdy człowiek zgrzeszył, przyszło na niego zło i śmierć. W Piśmie św. czytamy: "wasze winy wykopały przepaść między wami a waszym Bogiem; wasze grzechy zasłoniły Mu oblicze przed wami tak, iż was nie słucha " (Iz 59,2) oraz "Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym " (Rz 6,23).
Człowiek pragnie Boga, poszukuje możliwości Jego odnalezienia, grzech i zło jednak zaślepia go i powstrzymuje. Potrzebuje uwolnienia i oczyszczenia, a we krwi Jezusa jest moc uczynienia tego. Mówi Pismo św.: "Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy " (1 P 1,18-19).
Gdy Chrystus złożył Swe życie i oddał Swą krew w ofierze za nas, cena naszej wolności została zapłacona. My sami nie jesteśmy w stanie siebie wykupić – niczym nie możemy zapłacić ceny wolności. Tylko Krew Bożego Syna może uwolnić spod władzy grzechu, zła i śmierci.
Pismo św. mówi również: "Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa " (Ef 2,13). Dalecy byliśmy od Boga, ale teraz zostaliśmy przyprowadzeni z powrotem do Niego przez Krew Jego Syna. Jeśli ufamy Jego Krwi i wierzymy, że została przelana za nas, możemy stać w obecności Bożej i mieć wiarę w to, że jesteśmy Jego własnością.
Czytamy też w Piśmie św.: "Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia" (Rz 8, 1). Krew Jezusa Chrystusa usprawiedliwia nas: "Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni " (Rz. 5,9). Gdy przyjmujemy Chrystusa jako Pana, Jego Krew oczyszcza nas, a Bóg patrzy na nas tak, jakbyśmy nigdy nie zgrzeszyli.
Jego Krew daje nam również pokój. Pismo św. mówi: "aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża " (Kol 1,20). Nigdy nie zaznamy prawdziwego pokoju jeżeli nie powierzymy wcześniej swego oczyszczenia Jego Krwi.
Krew Chrystusa uwalnia nas i oczyszcza: "Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu " (1 J 1,7). Nie z kilku grzechów, lecz wszelkiego grzechu.

Pojednanie

Czym jest duchowość Krwi Chrystusa, widziana przez doświadczenie pojednania? Wracając do fragmentów listu do Kolosan (Kol 1, 19-20) i Efezjan (Ef 2, 13-14), musimy powiedzieć, że Bóg pojednał świat przez i w Chrystusie, wprowadzając pokój i jednając wszystko mocą Krwi Krzyża. To Bóg daje nam w swoim Synu pojednanie, pojednania zapisane w Jego Krwi.
Pojednanie jest przede wszystkim dziełem samego Boga, który je zaczyna i kończy w nas przez Chrystusa. Pojednanie nie jest osiągnięciem często ludzkim, lecz dziełem Boga w nas i pośród nas.
Wezwani jesteśmy do skoncentrowania rekursów naszego charyzmatu na posłudze pojednania. W niektórych miejscach widać wyraźnie na czym ona polega. Polega na spotkaniu z tymi, którzy są ofiarami przemocy czy nadużyć, z tymi, którzy są na marginesie Kościoła, z ofiarami rasizmu, z rodzinami żyjącymi w separacji i konfliktach. Pojednanie jest posługą, której nie należy przyjmować bez zastanowienia, a w większości przypadków my sami nie jesteśmy niczym więcej jak tylko świadkami dzieła pojednania dokonywanego przez Boga, „ambasadorami Chrystusa”, jak mówi św. Paweł (2 Kor 5,20). Lecz w świecie rozdartym na tyle różnych sposobów, nie ma wątpliwości, że jest to posługa, do której wzywa nas nasz charyzmat. Jest to posługa bardzo złożona: zakłada nauczenie się mówienia prawdy w pośrodku pajęczyny kłamstw. Zakłada słuchanie i wsłuchiwanie się wiele razy w prawdziwe historie złamanego życia (czy życia przeżywanego bez poczucia sensu), aż do chwili, kiedy te rzeczywiste historie i te życia będą mogły powoli być uzdrawiane. Polega na pomocy w zauważaniu jak Bóg odnawia to, co się załamało czy zagubiło w życiu każdego z nas.
Pojednanie jest bardziej duchowością niż strategią. Jeśli pojednanie jest przede wszystkim dziełem Boga, to my nie jesteśmy niczym innym jak tylko narzędziami w Jego ręku. Pojednanie oznacza pielęgnowanie relacji z Bogiem, który przywraca nam nasze człowieczeństwo. Jest relacją z Bogiem, która wzmocniona i ożywiana tak modlitwą, jak i językiem prawdy, uzdrawia i przywraca pokój.
Jednakże pojednanie nie jest, oczywiście, powierzchownym poczuciem spokoju, który można uzyskać łatwo i szybko. Pojednanie jest długim i żmudnym procesem pracy, trudu i refleksji nad tym, co działo się z nami w przeszłości i zobowiązaniem do tego, aby się to nie powtórzyło. 
Doświadczenie pojednania czyni tak z ofiary jak i ze sprawcy nowe stworzenie (por. 2 Kor 5,17). Pojednanie jest przywróceniem obydwu (ofierze i winowajcy) zranionego poczucia człowieczeństwa, ale nie cofnięciem się w przeszłość i przywróceniem sytuacji wcześniejszej, sprzed doświadczenia zła i przemocy, jest natomiast przemianą tegoż doświadczenia, które na zawsze będzie częścią naszego istnienia. Najbardziej uderzający obraz tej przemiany można znaleźć w historii objawień Zmartwychwstałego Chrystusa w Ewangelii św. Jana, w spotkaniu Tomasza ze Zmartwychwstałym. Rany tortur wobec Jezusa pozostają widoczne na Jego chwalebnym ciele, ale nie są już obciążone ciężarem i doświadczeniem śmierci, lecz przeciwnie są źródłem nowego życia i nowej wiary Tomasza, który po ich dotknięciu czuje się zmuszony do wyznania kim naprawdę jest Chrystus dla niego w obecnej chwili - jest jego Panem i Bogiem (J 20, 20). Rany stają się miejscem i doświadczeniem, które może dać uzdrowienie innym (por. 1 P 1.24).
To przez historię męki, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa zaczynamy rozumieć, czym jest nowa ludzkość stworzona przez pojednanie. Historia męki i śmierci Jezusa, opowiedziana z ludzkiego punktu widzenia, to historia porażki i upokorzenia. Uczniowie z Emaus będąc w drodze, tylko wtedy, gdy słyszą tę samą opowieść od tajemniczej postaci, która nie robi nic innego jak tylko na nowo odczytuje historię Izraela z perspektywy zmartwychwstania, czują, jak ich serca zaczynają pałać (por. Łk 24,32). Historia cierpienia, śmierci i zmartwychwstania jaką Bóg zdziałał w swoim Synu, pomaga ofiarom zrozumieć, co się z nimi stało i gdzie Bóg prowadzi je teraz.
Musimy zawsze pamiętać, że pojednanie będzie zakończone, czyli kompletne tylko w Chrystusie na końcu czasów. Wielkość zadania jakie stawia przed nami pojednanie wprawia nas w zakłopotanie, przeraża nas, uświadamia nam coraz głębiej, że nie tylko jest ono dziełem Boga, ale że jest dziełem, które nie zostało jeszcze zakończone i nie będzie zakończone. Zakłada i wymaga wysiłku człowieka, ale jego pełna realizacja wymaga inicjatywy i wskazówek Boga. My chrześcijanie wierzymy, że inicjatywa ta rozpoczęła się w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, ale zakończy się na końcu czasów, kiedy powróci Pan.

Sprawiedliwość i pokój

My, żyjący duchowością Krwi Chrystusa, stoimy nieustannie pod krzyżem. Dzisiejszy świat potrzebuje tej Krwi i okazanej w Niej pojednawczej miłości Boga. Krew Chrystusa, jaką nosimy w kielichu naszego życia, rozlewa się jako napój sprawiedliwości dla tych, którzy są wykluczani czy dyskryminowani w społeczeństwie z powodu płci, warunków socjalnych, biedy, innego stylu myślenia czy życia, który może nas nawet szokować, z powodu wiary, poglądów itd. Ci, którzy w dzisiejszym społeczeństwie nie potrafią się odnaleźć i są spychani na margines cierpią podwójnie – po pierwsze z braku środków materialnych, a po drugie z braku wspólnoty z innymi. Nasze doświadczenie pokazuje, że w nas samych jest brak miłości, są rany jakie w sobie nosimy, przyrzeczenia, których nie dotrzymaliśmy, urazy, które przez długi czas w sobie chowamy.  
U stóp krzyża dostrzegamy i rozumiemy wołanie tych, którzy w społeczeństwie czy wspólnocie „nie mają głosu” (w tym przejawia się niesprawiedliwość dzisiejszego świata). Staje się wołaniem o sprawiedliwość. Widzimy, jak obojętność skazuje ludzi na zniszczenie, zapomnienie, śmierć. Przeegzaminujmy nas samych - także i w naszym życiu odkryjemy grzechy niesprawiedliwości.
Ale Krew Chrystusa przelewa się dziś (tu i teraz), by protestować przeciw wszelkiemu uciskowi i zbrodniom, przeciw wszelkiemu grzechowi i niesprawiedliwościom, a Bóg czuwa nad tym, byśmy stanęli na wysokości zadania i wypełnili nasze zobowiązania wobec Niego i innych, pragnąc żyć duchowością Przenajdroższej Krwi i dążąc do pojednania. Podnosząc kielich zbawienia, przypominajmy światu o tym, czym ten świat może i musi się stać, ale też do czego powołany jest człowiek jako stworzenie Boga samego. A adoracja Ceny naszego zbawienia niech zachęca nas do bycia budowniczymi pokoju, rozpoczynając od nas samych i od naszych wspólnot. Dzieło pokoju dokonuje się przez fakt, że Krew Chrystusa czyni z nas nowe stworzenie. Ona jest jedyną wartością zapewniającą zwycięstwo i pokój. Prawdziwa duchowość i adoracja tej Krwi prowadzi nas koniecznie do budowania pokoju i sprawiedliwości, dzięki Niej pomagamy osobom uwalniać się z wszelkich złych przywiązań, jednoczyć się i tworzyć nowe więzi i relacje między sobą.  

Tożsamość i wspólnota

Wyzwanie, jakie duchowość Krwi Chrystusa przedstawia dla nas może zamknąć się w jednym zdaniu: budowanie relacji. Musimy budować relacje w świecie coraz bardziej rozbitym, podzielonym na grupy społeczne często przeciwstawne sobie, czasem niemające nic wspólnego jedna z drugą. Tam, gdzie przeważają stosunki bezwzględne, polegające na nadużyciach, uzależnieniach, rasizmie i opresji, mamy tworzyć relacje i więzi, stając się sługami pojednania w Bogu i z Bogiem. A budujemy relacje, jeżeli stajemy po stronie prawdy – tutaj możemy rozpocząć.
Budowanie więzi w świecie fałszywych relacji czy też całkowitego braku relacji, jest dla nas wezwaniem. Do realizacji tego zamiaru mamy do dyspozycji środki tak mocne jak właśnie duchowość Krwi Chrystusa.
Budowanie wspólnoty, relacji czy więzi to nie jest tylko bycie gościnnymi. Między nami mamy budować wspólnoty o jasnej i porywającej tożsamości. Jest to ważna kwestia do rozważenia – jaka jest nasza tożsamość, skąd bierzemy naszą tożsamość?. Często nie mamy wyraźnego poczucia przynależności, ani nie wiemy, do czego właściwie należymy. W przypadku naszej pracy duszpasterskiej jako Misjonarze Krwi Chrystusa, prowadzi to do tego, iż nawet jeżeli mamy wielu członków WKC, nie potrafią oni czasami wyjaśnić dokładnie na czym polega ich własna tożsamość i przynależność do wspólnoty. To samo mogłoby dotyczyć i naszych kandydatów. Poszukiwanie wspólnoty, które prawdopodobnie będzie charakteryzowało naszą przyszłość, oznacza dla nas wymóg pogłębiania naszego własnego rozumienia tożsamości.
Mamy tutaj wiele do zrobienia, aby przezwyciężać mentalność rozprzestrzeniającego się dziś indywidualizmu. I mamy być czujni i pytać się stale: w jakim stopniu nie zostaliśmy my sami wciągnięci w potężne siły indywidualizmu współczesnej kultury?

Ekologiczny aspekt

Konieczne jest, abyśmy uświadomili sobie naszą odpowiedzialność w promowaniu i obronie życia, które jest zagrożone na różne sposoby. Duchowość Krwi Chrystusa jest źródłem życia, wspólnoty, nowego przymierza, pojednania, krzyża i eucharystii.
Ale też mamy odnaleźć w sobie, na bazie tej duchowości, motywację do zaangażowania się w opiekę nad stworzeniem i środowiskiem naturalnym, ponieważ nasz aktualny świat, rozumiany, jako tzw. „globalna wioska”, naznaczony jest wieloma kryzysami ekologicznymi i środowiskowymi. Oznacza to, że ziemia jest chora i nieustannie zagrożona przez człowieka.
Musimy poświęcić się trosce o stworzenie. Także i ta  troska musi znaleźć się w sercu misji naszego Zgromadzenia i wszystkich naszych wspólnot. Musimy uczynić świadomy wybór opcji na rzecz stworzenia i natury. Największą potrzebą, jaka istnieje dziś w świecie jest ta, by uczynić możliwym życie na naszej planecie dla nas samych i dla przyszłych pokoleń, a szczególnie może dla najbiedniejszych, którzy to cierpią najbardziej z powodu konsekwencji pogorszenia się środowiska naturalnego.
Trzeba nam zrewidować i zmienić postępowanie indywidualne i społeczne, abyśmy przez ignorancję czy brak troski nie stawali się przyczyną pogorszenia się stworzenia i środowiska.
Bronić planetę, ziemię, środowisko naturalne wedle naszej duchowości, pociąga za sobą odpowiedzialność i wzajemny szacunek dla natury i dla pokolenia obecnego jak i przyszłego. Musimy pozostawić ziemię możliwą do zamieszkania w przyszłości poprzez życie w formie zrównoważonej. To niesprawiedliwe, ażeby pozostawić przyszłym pokoleniom środowisko naturalne brudne, zdegenerowane, skażone i ograbione. Mamy na sobie odpowiedzialność za pozostawienie ziemi czystej i zdrowej, aby ci, którzy przybędą po nas mogli żyć dobrze.
Duchowość Krwi Chrystusa zobowiązuje nas do nowych przemyśleń: jaki mamy w sobie obraz Boga i w jaki sposób Go przepowiadamy? Jakim obrazem człowieka i świata się posługujemy? Świat, ziemia, natura – czy są tylko obiektem manipulacji? Jakim jest społeczeństwo, jakiego chce Bóg? Jaki ma być Kościół?

Eucharystia

W Nowym Przymierzu zawartym we Krwi Chrystusa, którego znakiem jest Eucharystia, pijemy z kielicha błogosławieństwa, dziękując Bogu za ten wielki dar przymierza. Udział w tym kielichu jednoczy tych, którzy dzielą się owym Nowym Przymierzem Królestwa Bożego.
Jest to śmiały gest, który oznacza głębokość zaangażowania się samego Boga, ponieważ życiowa moc Jezusa Chrystusa tkwi teraz, przejawia się teraz w tych, którzy przyjęli zaproszenie do Bożego Stołu i do Bożego Królestwa. To, co Jezus mówi nam oddając swoją Krew to to, że ta sama krew, która należy do Boga, teraz należy do wspólnoty wierzących w Niego i idących za Nim.
Dla duchowości Krwi Chrystusa, ofiarowanie przez Jezusa Jego własnej Krwi jest zaproszeniem do udziału w tej samej życiowej mocy Boga, zaproszeniem, aby ją wydobywać z głębokiego źródła życia Bożego, jako pomoc w radzeniu sobie z codziennością (historia Eliasza - 1 Krl 19,1-8: „Kiedy Achab opowiedział Izebeli wszystko, co Eliasz uczynił, i jak pozabijał mieczem proroków, wtedy Izebel wysłała do Eliasza posłańca, aby powiedział: «<Chociaż ty jesteś Eliasz, to jednak ja jestem Izebel!> Niech to sprawią bogowie i tamto dorzucą, jeśli nie postąpię jutro z twoim życiem, jak [się stało] z życiem każdego z nich». Wtedy <Eliasz> zląkłszy się, powstał i ratując się ucieczką, przyszedł do Beer-Szeby w Judzie i tam zostawił swego sługę, a sam na [odległość] jednego dnia drogi poszedł na pustynię. Przyszedłszy, usiadł pod jednym z janowców i pragnąc umrzeć, rzekł: «Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków». Po czym położył się tam i zasnął. A oto anioł, trącając go, powiedział mu: «Wstań, jedz!» Eliasz spojrzał, a oto przy jego głowie podpłomyk i dzban z wodą. Zjadł więc i wypił, i znów się położył. Powtórnie anioł Pański wrócił i trącając go, powiedział: «Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga». Powstawszy zatem, zjadł i wypił. Następnie mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do Bożej góry Horeb”.
Jest to wskazywanie na żywe zasoby, z których możemy skorzystać w naszej nieustającej walce pomiędzy siłami życia i śmierci, dobra i zła jaka dokonuje się w naszym świecie i w naszym życiu. Dzielenie się tą Krwią jest wejściem we wspólnotę z Panem, jest stawaniem się członkiem ludu Bożego w szczególny sposób.

"Wołanie Krwi"

Ewangelia mówi o "przestępcach", a tradycja o "złoczyńcach" i nazywa jednego "dobrym łotrem", a drugiego "złym łotrem". Ten ostatni zmarł w swoim grzechu. Ten pierwszy jednak, patrząc na Jezusa, okazał skruchę i doświadczył przebaczenia w słowach: "Dziś jeszcze będziesz ze Mną w raju" (Łk 23, 43).
Prawdopodobnie on też, "dobry łotr", na początku, jak wskazuje ewangelia św. Mateusza i św. Marka, dołączył do tych, co znieważali Jezusa. Ale widząc Go z koroną cierniową, widząc Jego rozdarte ciało, ręce i stopy przebite gwoździami, obrażanego i wyszydzonego, zauważa z zaskoczeniem, że On cierpi bez okazywania gniewu, z nieskończoną cierpliwością, a Jego twarz odzwierciedla ogromną dobroć i nieskończony majestat. Dla niego Jezus już nie jest jakimkolwiek człowiekiem, winnym kary i godnym śmierci. Dlatego też, podczas gdy inni Go obrażają, wyśmiewają i kpią z Niego, ten "łotr", oświecony przez wiarę, z odwagą wyznaje i głosi, że Jezus jest nie tylko niewinny, ale że jest Królem. I prosi, aby pamiętał o nim, gdy przyjdzie do swego Królestwa.
To jest „wołanie Krwi”, która przemienia, nawraca i obiecuje raj.
Pamiętamy z Ewangelii, jak Apostołowie Jakub i Jan prosili, niemal zażądali od Jezusa pierwszeństwa w Królestwie Bożym. Ten "łotr" prosi po prostu tylko o pamięć, a jego zaskakujące i pokorne słowa zmuszają Jezusa do odpowiedzi. Jezus nie odpowiadał na obrazy „złego łotra”, ani na zniewagi czy prowokacje innych. Ale teraz, wobec słów „dobrego łotra”, nie może milczeć i mówi: "Dziś jeszcze będziesz ze Mną w raju".
Największą nagrodą, jaką Jezus obiecuje jest nie tyle słowo "raj", ile słowo "ze mną", bo bycie z Chrystusem oznacza bycie w raju.
Wiele podłości może zagnieździć się w sercu człowieka, aż wydaje się to niewiarygodne. Jest to smutna codzienna ludzka rzeczywistość. Tacy jesteśmy, bez maski, przed Bogiem. Ale postawa Jezusa w stosunku do nas to przebaczanie, zawsze i wszystkiego i każdemu. Jedyne, czego nam potrzeba, to zwrócić się do Niego ze skruchą i prosić: "Jezu, wspomnij na mnie".
A Bóg daje wtedy odpowiedź: "Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, nad śnieg wybieleją. Choć byłyby czerwone jak purpura, staną się jak wełna" (Iz 1,18).
Krótko przed śmiercią, "dobry łotr", uczynił rachunek sumienia z całego swojego życia i z życia swojego towarzysza i zobaczył, że ich cierpienie było słuszną karą za złe uczynki. Skrucha, nawrócenie, oddanie się w ręce Boga staje się wstępem do raju, dzięki Chrystusowej Krwi, która woła mocniej niż krew Abla.
Krzyż i odkupienie

Krzyż leży w samym centrum naszej historii. Przez Krew Chrystusa przelaną na krzyżu zostaliśmy zbawieni i odzyskaliśmy więź z Bogiem. Krzyż symbolizuje wielki paradoks wiary chrześcijańskiej, że życie może zrodzić się ze śmierci, słabość i bezradność cierpienia mogą być przekształcone w moc, a instrument wstydu, jakim był krzyż, może stać się tronem chwały Bożej. Krzyż jako ołtarz ofiarny Syna Bożego, staje się źródłem pojednania ziemi z niebem i wskazuje na pokonanie śmierci poprzez samą śmierć.
Krew jest symbolem tej śmierci, która zwycięża śmierć. Krwi Chrystusa, w której mieściło się w życie Boże, przelana zostaje w pełni w akcie przemocy. Ale z rozlewu tej Krwi narodziło się nowe życie, narodził się Kościół i wszyscy przez nią zostaliśmy uwolnieni od śmierci wiecznej. Krew Chrystusa mówi o niesprawiedliwości cierpienia, ofiary i poświęcenia, o tym, jak to co słabe pokonuje to co mocne.
Co może oznaczać duchowość krzyża dla naszej misji? Jeśli weźmiemy pod uwagę posługę krzyża jako podstawę naszej działalności, naszym celem będzie zaangażowanie się w bycie z tymi, którzy cierpią. Znakiem rozpoznawczym naszej posługi będzie pomoc tym, którzy cierpią na ciele i na duchu, z powodu lęku, z powodu okoliczności, na które ludzie nie mogą mieć żadnego wpływu lub niewielki, z powodu własnych grzechów czy grzechów innych. Jest to duchowość, która nie mówi o cierpieniu jako o czymś, czego należy unikać (jak to czyni dziś nasza kultura), ale jako o drodze na Kalwarię, która może prowadzić do odnowy życia. Cierpienie ukazuje drogę.
Zaczynamy być zainteresowani byciem z ludźmi w ich cierpieniu, aby pomóc im odnaleźć swoją własną drogę, ukazywaną przez to cierpienie, przyjmując czy też zmieniając okoliczności, które je powodują, tak, aby mogli oni osiągnąć prawdziwe wyzwolenie.
Krew Chrystusa przelana na krzyżu przypomina nam, że cierpienie samo w sobie jest prawdziwe i rzeczywiste, a zwykle jest niesprawiedliwe, ale nie musi ono przecież nad nami dominować. Krew Chrystusa jest źródłem energii w cierpieniu, ale także znakiem ostatecznej nadziei, znakiem, że cierpienie nie może trwać wiecznie. Krzyż oznacza konfrontację z cierpieniem, ze śmiercią, z konfliktem i z przemocą, z tym, co zagraża naszemu życiu, ale w przekonaniu, że istnieje też inna rzeczywistość, którą jest nasze zbawienie.
Krzyż jest miejscem, które często odwiedzał Święty Kasper. Wiele razy spotykamy go u stóp krzyża. Jeśli nasze serce kontemplacyjne ma bić w naszej posłudze poprzez obecność i aktywność pełną współczucia, jest to miejsce, z którego mamy wyruszyć. Jak to mawiał Święty Kasper do swoich współbraci: "nabywamy życie duchowe u stóp krzyża" (List okólny II, 1827).
Nasz założyciel spędził wiele czasu w tym świętym miejscu, a z jego częstych wizyt pod krzyż możemy wyciągnąć pewne praktyczne wnioski. Na przykład, jeśli musimy podjąć ważne decyzje co do posługi duszpasterskiej, odnośnie życia wspólnotowego czy rodzinnego, umieśćmy nasze rozeznanie (rozpoznanie) w ranach ukrzyżowanego Chrystusa, a nasze decyzje będą pełne postawy współczucia. Kiedy indziej napisał nasz założyciel: "Jutro rano będę się modlił u stóp krzyża i zdecyduję o wielu rzeczach" (List 575). Tutaj, u stóp krzyża, pogłębiamy naszego ducha pokory i pozwalamy Bogu, aby rozpalił "pragnienie życia wewnętrznego, ukrytego w ranach Ukrzyżowanego" (List do P. Silvestri, 23 lutego 1827).
Kontemplacja u stóp krzyża sprawi, że nasze nauczanie i świadectwo nie będzie sprowadzać się jedynie do pustych słów. W liście do P. Silvestri Święty Kasper pisze:. "Oh, jak słodki jest, mój drogi Ojcze, głos Boga w naszych sercach, w okresach ciszy i odosobnienia. To właśnie wtedy najbardziej czuła miłość Pana rozpala nasze serca, sprawiając, iż nasze słowa stają się jak strzałki wycelowane w serca naszych słuchaczy "(Listy, tom II, 2, str. 274).
Wiele razy w naszym życiu znajdujemy się u stóp krzyża. U stóp krzyża oznacza w świętym miejscu, w którym zbiegają się wszystkie cierpienia i śmierci, wszystkie tortury i wszystkie okropności i bóle, męki każdego człowieka. W tym momencie spotkania odnajdujemy kogoś, kto towarzyszy nam w naszym cierpieniu i w naszej drodze ku śmierci. Odnajdujemy naszego Zbawiciela i Zbawiciela świata całego.
U stóp krzyża, patrząc na zakrwawione i posiniaczone ciało Jezusa pozostajemy niemi i sparaliżowani. Patrzymy tak po prostu na rany Tego, który, według słów Izajasza "był przebity za nasze grzechy i zdruzgotany za nasze winy". W ciszy kontemplując krzyż, odkrywamy w głębi naszej duszy, że Jego zniszczenie (wyczerpanie, męka) prowadzi nas z powrotem do integralności, a w Jego ranach jest nasze uzdrowienie.
W modlitwie kontemplacyjnej u stóp krzyża patrzymy i słuchamy. Patrzymy na Ukrzyżowanego i widzimy jego ciało pokryte ranami. Patrzymy na rany i widzimy cierpienie, ból, strapienie, pragnienie. I czujemy się pobudzeni do działania.
U stóp krzyża także słuchamy. Musimy zwrócić uwagę na rozmowę krzyża, na to, co mówi. Belki krzyża, które pewnego dnia były częścią żywego drzewa zostały wycięte i złączone razem, aby podtrzymywać ciało innej żywej istoty. Z nich dochodzi głos umierającego, który daje życie żywym: "Niewiasto, oto syn Twój. Oto Matka twoja".
Z nich cierpienia niewinnego daje przebaczenie winowajcom, "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią", a krew Baranka ożywia zbłąkanych i zagubionych: "dziś jeszcze będziesz ze mną w raju".
Święty Kasper napisał w swoim Pierwszym Liście okólnym: "Módlmy się za siebie wzajemnie i umieśćmy wszystkie nasze cierpienia w ranach Jezusa ukrzyżowanego". Jako misjonarze i szafarze pojednania, otrzymanego dzięki krwi płynącej z krzyża, krwi, która jednoczy wszystkich ludzi, u stóp krzyża odnajdujemy odwagę i nabieramy śmiałości, aby dawać się innym i służyć im z miłością.

Przymierze

„Ja będę waszym Bogiem, a wy będziecie moim ludem”. W duchowości Krwi Chrystusa przymierze zajmuje ważne miejsce, ponieważ znajduje się w centrum naszego życia. Duchowość przymierza mówi o przynależności: Bóg stworzył z nas wyjątkowy naród przez Krew Chrystusa, On nas wykupił i staliśmy się Jego własnością. Nabył nas Bóg na własność. Przymierze dotyczy braterstwa, zobowiązania wobec innych, opieki i gościnności. Tworzy jakby przestrzeń, gdzie ludzie czują się dowartościowani i poważani za to, kim są. Jest miejscem w naszym życiu, gdzie poczuć możemy, że jesteśmy z Boga i do Niego należymy.
Jeśli weźmiemy pod uwagę to wezwanie przymierza i nasze zobowiązanie wobec Jezusa jako rdzeń naszego życia i działalności, to my, którzy chcemy żyć duchowością przymierza i Krwi Chrystusa, musimy skoncentrować się na dwóch rzeczach: na tworzeniu wspólnot i na komunikacji z innymi. Naszym celem będzie przezwyciężenie izolacji, w jakiej znajduje się tak wielu ludzi, a na jaką naraża nas nasza dzisiejsza kultura, która sprawia, że ​​jesteśmy szczególnie podatni na bycie zepchniętymi na margines tego, co się dzieje. A naszym zadaniem będzie pomoc ludziom odkryć swoją tożsamość w relacji z Bogiem i z bliźnimi, pomoc w pokonaniu przeszkód w komunikacji międzyludzkiej (czego przykładem jest choćby ucieczka w alkohol czy narkotyki, brak komunikacji i porozumienia w małżeństwach, rodzinach i wspólnotach parafialnych, sąsiedzkich, pracowniczych), pomoc w pokonaniu problemów z nawiązaniem relacji i więzi (czego wyrazem są problemy wierności małżeńskiej czy wierności wobec innych zobowiązań), pomoc w radzeniu sobie z samotnością, włączenie do wspólnoty uciśnionych i zepchniętych na margines naszego społeczeństwa.

Obrona życia

Dla nas krew jest życiem, jest tchnieniem wszystkiego co żyje, a przecież życie ludzkie jest najważniejszym darem Bożym. Wydaje się, że dzisiejszy świat żyje w  "kulturze śmierci", czasami nawet upaja się wyrazami śmierci. Z nimi często się spotykamy, jest to choćby pogarda dla życia od samego poczęcia, aborcja, wysokie bezrobocie, problemy z wychowaniem młodych pokoleń, a kiedy spojrzymy szerzej na problemy świata to zauważamy, że życie ludzkie jest gardzone w ofiarach terroryzmu, wojen, głodu, niewolnictwa dzieci, narkotyków, prostytucji, chorób, w ludziach starych (choćby przez problem eutanazji), kara śmierci itd. Przez naszą duchowość powołani jesteśmy do głoszenia życia, do bycia sługami życia, do bycia na służbie życia. Jezus przyszedł “abyśmy mieli życie w nas i to w pełni" (J 10, 10).
Spotykamy się też z tym, że każdy chce dokonywać sprawiedliwości na własną rękę, a nawet być może na co dzień czujemy się zagrożeni przemocą, która może skończyć z naszym życiem.
Duchowość Krwi Chrystusa zaprasza nas i wzywa do obrony życia zawsze i wszędzie, zachęca do wszystkiego, co promuje życie, do bycia świadomymi tego, co zagraża życiu. Obrona życia i stawanie po jego stronie jest podstawowym elementem naszej misji ewangelizowania.

Krew przelana z solidarności

Jezus okazał nam swoją wielką miłość przelewając swoją własną Krew (oddając własne życie) dla naszego zbawienia, solidaryzując się z nami w ten sposób aż do ostatnich konsekwencji. Ta odkupieńcza miłość Jezusa pozwala nam odkrywać Boga, który teraz zamieszkuje między nami (wyrażają to choćby słowa modlitwy Anioł Pański). Jego przelana Krew mówi nam o solidarności Boga szczególnie z tymi wszystkimi,  którzy cierpią, ze słabymi, z uciemiężonymi, z ofiarami przemocy, z tymi, którzy znaleźli się w mocy ciemności i zła. Krew Chrystusa wzywa nas do niepoddawania się zniechęceniu, wzywa nas do nadziei. Jako głosiciele tej zbawczej Krwi, pozostajemy solidarni z tymi, którzy cierpią w jakikolwiek sposób, pomagając im i towarzysząc w procesie uzdrawiania i uwalniania się z wszelkich złych więzów. Powołani jesteśmy do ufnego kroczenia z tymi, którzy cierpią  i czynimy to poprzez naszą otwartość na przyjmowanie cierpień (współcierpienie), zamieniając się tym samym dla nich w znak obecności Boga i Jego troski o nich. W miarę jak dzielimy cierpienia innych, z którymi razem żyjemy i którzy nas otaczają, jednoczymy się w sposób szczególny ze zbawczymi cierpieniami Jezusa Chrystusa

Krew wzywa nas do bycia budowniczymi nadziei

Naszą misją w świecie dzisiejszym jest budowanie wspólnot nadziei. Koniecznym jest odkrywanie znaków czasu, w którym żyjemy, tworzenie mistycznej, nadprzyrodzonej atmosfery, aby dać odpowiedź na radości i nadzieje, na smutki i niepokoje ludzi, z którymi żyjemy. To są właśnie radości i pragnienia, smutki i niepokoje uczniów Chrystusa, poparte nieustanną nadzieją na to, że po cierpieniu i krzyżu przychodzi zmartwychwstanie. Żyjąc duchowością Krwi Chrystusa mamy stać się dla innych tą nadzieją, której dziś oczekują ludzie, w świecie, który czasami powoduje w nas zagubienie sensu własnego życia i skłania do pokusy życia bez jakiejkolwiek nadziei. Nasza nadzieja wbrew nadziei (por. Rz 4,18) może czasami wydać się głupotą, pamiętajmy jednak, że fundamentem duchowości Przenajdroższej Krwi jest związek z Krzyżem i zobowiązanie wobec Niego. Z perspektywy Jezusa na Krzyżu, przelewającego swoją Krew za nas, powinniśmy zawsze rozważać to, co dla niektórych może być "głupotą Krzyża", ale dla nas jest "mocą Boga samego i Jego mądrością" (por. 1 Kor 1,18). Tylko z tej perspektywy zdołamy pojąć moc Krzyża i zrozumieć, czym jest nasza nadzieja.
Bycie chrześcijaninem dziś wymaga utożsamienia się z Jezusem Chrystusem, a dla nas oznacza też tożsamość z duchowością Krwi Chrystusa, przeniknięcie wartościami Ewangelii i życie zgodnie z tymi wartościami.
Duchowość Krwi Chrystusa jest dla nas drogą ku pełni życia, drogą ku Bogu i bliźniemu, drogą budowania więzi i relacji, formowania wspólnot, drogą obstawania przy obronie życia, bycia narzędziami pojednania w ręku Boga, jest drogą bycia solidarnym i bycia budowniczym nadziei.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz