RÓŻNE ASPEKTY DUCHOWOŚCI KRWI CHRYSTUSA
ks. Wojciech Czernatowicz, CPPS
(opracowane na podstawie rożnych
artykułów P.Roberta Schreitera, CPPS, P.Barry'ego Fischera, CPPS, P.Dionisio
Alberca, CPPS i innych)
Biblijny
(oczyszczenie)
Jedno z najwspanialszych stwierdzeń w Biblii brzmi: "I prawie wszystko oczyszcza się krwią
według Prawa, a bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia /grzechów/ "
(Hebr 9, 22). Bóg mówi: "życie ciała
jest we krwi, a Ja dopuściłem ją dla was [tylko] na ołtarzu, aby dokonywała
przebłagania za wasze życie, ponieważ krew jest przebłaganiem za życie "(3
Kpł 17,11). A Jezus powiedział: "to
jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie
grzechów " (Mt 26,28).
Gdy człowiek zgrzeszył, przyszło na niego zło i śmierć. W Piśmie św. czytamy: "wasze winy wykopały przepaść między wami a waszym Bogiem; wasze grzechy zasłoniły Mu oblicze przed wami tak, iż was nie słucha " (Iz 59,2) oraz "Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym " (Rz 6,23).
Gdy człowiek zgrzeszył, przyszło na niego zło i śmierć. W Piśmie św. czytamy: "wasze winy wykopały przepaść między wami a waszym Bogiem; wasze grzechy zasłoniły Mu oblicze przed wami tak, iż was nie słucha " (Iz 59,2) oraz "Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym " (Rz 6,23).
Człowiek pragnie Boga, poszukuje możliwości Jego
odnalezienia, grzech i zło jednak zaślepia go i powstrzymuje. Potrzebuje
uwolnienia i oczyszczenia, a we krwi Jezusa jest moc uczynienia tego. Mówi
Pismo św.: "Wiecie bowiem, że z
waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni
nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa,
jako baranka niepokalanego i bez zmazy " (1 P 1,18-19).
Gdy Chrystus złożył Swe życie i oddał Swą krew w ofierze za nas, cena naszej wolności została zapłacona. My sami nie jesteśmy w stanie siebie wykupić – niczym nie możemy zapłacić ceny wolności. Tylko Krew Bożego Syna może uwolnić spod władzy grzechu, zła i śmierci.
Pismo św. mówi również: "Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa " (Ef 2,13). Dalecy byliśmy od Boga, ale teraz zostaliśmy przyprowadzeni z powrotem do Niego przez Krew Jego Syna. Jeśli ufamy Jego Krwi i wierzymy, że została przelana za nas, możemy stać w obecności Bożej i mieć wiarę w to, że jesteśmy Jego własnością.
Czytamy też w Piśmie św.: "Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia" (Rz 8, 1). Krew Jezusa Chrystusa usprawiedliwia nas: "Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni " (Rz. 5,9). Gdy przyjmujemy Chrystusa jako Pana, Jego Krew oczyszcza nas, a Bóg patrzy na nas tak, jakbyśmy nigdy nie zgrzeszyli.
Jego Krew daje nam również pokój. Pismo św. mówi: "aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża " (Kol 1,20). Nigdy nie zaznamy prawdziwego pokoju jeżeli nie powierzymy wcześniej swego oczyszczenia Jego Krwi.
Gdy Chrystus złożył Swe życie i oddał Swą krew w ofierze za nas, cena naszej wolności została zapłacona. My sami nie jesteśmy w stanie siebie wykupić – niczym nie możemy zapłacić ceny wolności. Tylko Krew Bożego Syna może uwolnić spod władzy grzechu, zła i śmierci.
Pismo św. mówi również: "Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa " (Ef 2,13). Dalecy byliśmy od Boga, ale teraz zostaliśmy przyprowadzeni z powrotem do Niego przez Krew Jego Syna. Jeśli ufamy Jego Krwi i wierzymy, że została przelana za nas, możemy stać w obecności Bożej i mieć wiarę w to, że jesteśmy Jego własnością.
Czytamy też w Piśmie św.: "Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia" (Rz 8, 1). Krew Jezusa Chrystusa usprawiedliwia nas: "Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni " (Rz. 5,9). Gdy przyjmujemy Chrystusa jako Pana, Jego Krew oczyszcza nas, a Bóg patrzy na nas tak, jakbyśmy nigdy nie zgrzeszyli.
Jego Krew daje nam również pokój. Pismo św. mówi: "aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża " (Kol 1,20). Nigdy nie zaznamy prawdziwego pokoju jeżeli nie powierzymy wcześniej swego oczyszczenia Jego Krwi.
Krew Chrystusa uwalnia nas i oczyszcza: "Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On
sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew
Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu " (1 J 1,7). Nie
z kilku grzechów, lecz wszelkiego grzechu.
Pojednanie
Czym jest duchowość Krwi Chrystusa, widziana przez doświadczenie pojednania? Wracając do fragmentów listu do Kolosan (Kol 1, 19-20) i Efezjan (Ef 2, 13-14), musimy powiedzieć, że Bóg pojednał świat przez i w Chrystusie, wprowadzając pokój i jednając wszystko mocą Krwi Krzyża. To Bóg daje nam w swoim Synu pojednanie, pojednania zapisane w Jego Krwi.
Pojednanie jest przede wszystkim dziełem samego Boga, który je zaczyna i kończy w nas przez Chrystusa. Pojednanie nie jest osiągnięciem często ludzkim, lecz dziełem Boga w nas i pośród nas.
Wezwani jesteśmy do skoncentrowania rekursów naszego
charyzmatu na posłudze pojednania. W niektórych miejscach widać wyraźnie na
czym ona polega. Polega na spotkaniu z tymi, którzy są ofiarami przemocy czy
nadużyć, z tymi, którzy są na marginesie Kościoła, z ofiarami rasizmu, z
rodzinami żyjącymi w separacji i konfliktach. Pojednanie jest posługą, której
nie należy przyjmować bez zastanowienia, a w większości przypadków my sami nie
jesteśmy niczym więcej jak tylko świadkami dzieła pojednania dokonywanego przez
Boga, „ambasadorami Chrystusa”, jak mówi św. Paweł (2 Kor 5,20).
Lecz w świecie rozdartym na tyle różnych sposobów, nie ma wątpliwości, że jest
to posługa, do której wzywa nas nasz charyzmat. Jest to posługa bardzo złożona:
zakłada nauczenie się mówienia prawdy w pośrodku pajęczyny kłamstw. Zakłada
słuchanie i wsłuchiwanie się wiele razy w prawdziwe historie złamanego życia (czy
życia przeżywanego bez poczucia sensu), aż do chwili, kiedy te rzeczywiste
historie i te życia będą mogły powoli być uzdrawiane. Polega na pomocy w
zauważaniu jak Bóg odnawia to, co się załamało czy zagubiło w życiu każdego z
nas.
Pojednanie
jest bardziej duchowością niż strategią. Jeśli
pojednanie jest przede wszystkim dziełem Boga, to my nie jesteśmy
niczym innym jak tylko narzędziami w Jego ręku. Pojednanie oznacza
pielęgnowanie relacji z Bogiem, który przywraca nam nasze człowieczeństwo. Jest
relacją z Bogiem, która wzmocniona i ożywiana tak modlitwą, jak i językiem
prawdy, uzdrawia i przywraca pokój.
Jednakże
pojednanie nie jest,
oczywiście, powierzchownym poczuciem spokoju,
który można uzyskać łatwo i szybko. Pojednanie
jest długim
i żmudnym procesem pracy, trudu i refleksji nad tym, co działo się z
nami w
przeszłości i zobowiązaniem do tego, aby się to nie powtórzyło.
Doświadczenie
pojednania czyni tak z ofiary jak i ze sprawcy nowe stworzenie (por. 2 Kor
5,17). Pojednanie jest przywróceniem obydwu (ofierze i winowajcy) zranionego
poczucia człowieczeństwa, ale nie cofnięciem się w przeszłość i przywróceniem
sytuacji wcześniejszej, sprzed doświadczenia zła i przemocy, jest natomiast przemianą
tegoż doświadczenia, które na zawsze będzie częścią naszego istnienia. Najbardziej
uderzający obraz tej przemiany można znaleźć w historii objawień
Zmartwychwstałego Chrystusa w Ewangelii św. Jana, w spotkaniu Tomasza ze
Zmartwychwstałym. Rany tortur wobec Jezusa pozostają widoczne na Jego
chwalebnym ciele, ale nie są już obciążone ciężarem i doświadczeniem śmierci,
lecz przeciwnie są źródłem nowego życia i nowej wiary Tomasza, który po ich
dotknięciu czuje się zmuszony do wyznania kim naprawdę jest Chrystus dla niego
w obecnej chwili - jest jego Panem i Bogiem (J 20, 20). Rany stają się miejscem
i doświadczeniem, które może dać uzdrowienie innym (por. 1 P 1.24).
To
przez historię męki, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa zaczynamy rozumieć, czym
jest nowa ludzkość stworzona przez pojednanie. Historia męki i śmierci Jezusa,
opowiedziana z ludzkiego punktu widzenia, to historia porażki i upokorzenia. Uczniowie
z Emaus będąc w drodze, tylko wtedy, gdy słyszą tę samą opowieść od tajemniczej
postaci, która nie robi nic innego jak tylko na nowo odczytuje historię Izraela
z perspektywy zmartwychwstania, czują, jak ich serca zaczynają pałać (por. Łk
24,32). Historia cierpienia, śmierci i zmartwychwstania jaką Bóg zdziałał w swoim
Synu, pomaga ofiarom zrozumieć, co się z nimi stało i gdzie Bóg prowadzi je
teraz.
Musimy
zawsze pamiętać, że pojednanie będzie zakończone, czyli kompletne tylko w
Chrystusie na końcu czasów. Wielkość zadania jakie stawia przed nami pojednanie
wprawia nas w zakłopotanie, przeraża nas, uświadamia nam coraz głębiej, że nie
tylko jest ono dziełem Boga, ale że jest dziełem, które nie zostało jeszcze
zakończone i nie będzie zakończone. Zakłada i wymaga wysiłku człowieka, ale
jego pełna realizacja wymaga inicjatywy i wskazówek Boga. My chrześcijanie
wierzymy, że inicjatywa ta rozpoczęła się w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa,
ale zakończy się na końcu czasów, kiedy powróci Pan.
Sprawiedliwość i
pokój
My, żyjący duchowością Krwi Chrystusa, stoimy nieustannie
pod krzyżem. Dzisiejszy świat potrzebuje tej Krwi i okazanej w Niej pojednawczej
miłości Boga. Krew Chrystusa, jaką nosimy w kielichu naszego życia, rozlewa się
jako napój sprawiedliwości dla tych, którzy są wykluczani czy dyskryminowani w
społeczeństwie z powodu płci, warunków socjalnych, biedy, innego stylu myślenia
czy życia, który może nas nawet szokować, z powodu wiary, poglądów itd. Ci,
którzy w dzisiejszym społeczeństwie nie potrafią się odnaleźć i są spychani na
margines cierpią podwójnie – po pierwsze z braku środków materialnych, a po
drugie z braku wspólnoty z innymi. Nasze doświadczenie pokazuje, że w nas
samych jest brak miłości, są rany jakie w sobie nosimy, przyrzeczenia, których
nie dotrzymaliśmy, urazy, które przez długi czas w sobie chowamy.
U stóp krzyża dostrzegamy i rozumiemy wołanie tych, którzy w
społeczeństwie czy wspólnocie „nie mają głosu” (w tym przejawia się
niesprawiedliwość dzisiejszego świata). Staje się wołaniem o sprawiedliwość.
Widzimy, jak obojętność skazuje ludzi na zniszczenie, zapomnienie, śmierć. Przeegzaminujmy
nas samych - także i w naszym życiu odkryjemy grzechy niesprawiedliwości.
Ale Krew Chrystusa przelewa się dziś (tu i teraz), by
protestować przeciw wszelkiemu uciskowi i zbrodniom, przeciw wszelkiemu
grzechowi i niesprawiedliwościom, a Bóg czuwa nad tym, byśmy stanęli na
wysokości zadania i wypełnili nasze zobowiązania wobec Niego i innych, pragnąc
żyć duchowością Przenajdroższej Krwi i dążąc do pojednania. Podnosząc kielich
zbawienia, przypominajmy światu o tym, czym ten świat może i musi się stać, ale
też do czego powołany jest człowiek jako stworzenie Boga samego. A adoracja
Ceny naszego zbawienia niech zachęca nas do bycia budowniczymi pokoju,
rozpoczynając od nas samych i od naszych wspólnot. Dzieło pokoju dokonuje się
przez fakt, że Krew Chrystusa czyni z nas nowe stworzenie. Ona jest jedyną
wartością zapewniającą zwycięstwo i pokój. Prawdziwa duchowość i adoracja tej
Krwi prowadzi nas koniecznie do budowania pokoju i sprawiedliwości, dzięki Niej
pomagamy osobom uwalniać się z wszelkich złych przywiązań, jednoczyć się i tworzyć
nowe więzi i relacje między sobą.
Tożsamość i
wspólnota
Wyzwanie, jakie duchowość Krwi Chrystusa przedstawia dla nas
może zamknąć się w jednym zdaniu: budowanie relacji. Musimy budować relacje w
świecie coraz bardziej rozbitym, podzielonym na grupy społeczne często
przeciwstawne sobie, czasem niemające nic wspólnego jedna z drugą. Tam, gdzie
przeważają stosunki bezwzględne, polegające na nadużyciach, uzależnieniach,
rasizmie i opresji, mamy tworzyć relacje i więzi, stając się sługami pojednania
w Bogu i z Bogiem. A budujemy relacje, jeżeli stajemy po stronie prawdy – tutaj
możemy rozpocząć.
Budowanie więzi w świecie fałszywych relacji czy też
całkowitego braku relacji, jest dla nas wezwaniem. Do realizacji tego zamiaru
mamy do dyspozycji środki tak mocne jak właśnie duchowość Krwi Chrystusa.
Budowanie wspólnoty, relacji czy więzi to nie jest tylko
bycie gościnnymi. Między nami mamy budować wspólnoty o jasnej i porywającej
tożsamości. Jest to ważna kwestia do rozważenia – jaka jest nasza tożsamość,
skąd bierzemy naszą tożsamość?. Często nie mamy wyraźnego poczucia
przynależności, ani nie wiemy, do czego właściwie należymy. W przypadku naszej
pracy duszpasterskiej jako Misjonarze Krwi Chrystusa, prowadzi to do tego, iż
nawet jeżeli mamy wielu członków WKC, nie potrafią oni czasami wyjaśnić dokładnie
na czym polega ich własna tożsamość i przynależność do wspólnoty. To samo
mogłoby dotyczyć i naszych kandydatów. Poszukiwanie wspólnoty, które
prawdopodobnie będzie charakteryzowało naszą przyszłość, oznacza dla nas wymóg
pogłębiania naszego własnego rozumienia tożsamości.
Mamy tutaj wiele do zrobienia, aby przezwyciężać mentalność rozprzestrzeniającego
się dziś indywidualizmu. I mamy być czujni i pytać się stale: w jakim stopniu
nie zostaliśmy my sami wciągnięci w potężne siły indywidualizmu współczesnej
kultury?
Ekologiczny aspekt
Konieczne jest, abyśmy uświadomili sobie naszą odpowiedzialność
w promowaniu i obronie życia, które jest zagrożone na różne sposoby. Duchowość
Krwi Chrystusa jest źródłem życia, wspólnoty, nowego przymierza, pojednania,
krzyża i eucharystii.
Ale też mamy odnaleźć w sobie, na bazie tej duchowości,
motywację do zaangażowania się w opiekę nad stworzeniem i środowiskiem
naturalnym, ponieważ nasz aktualny świat, rozumiany, jako tzw. „globalna
wioska”, naznaczony jest wieloma kryzysami ekologicznymi i środowiskowymi.
Oznacza to, że ziemia jest chora i nieustannie zagrożona przez człowieka.
Musimy poświęcić się trosce o stworzenie. Także i ta troska musi znaleźć się w sercu misji naszego
Zgromadzenia i wszystkich naszych wspólnot. Musimy uczynić świadomy wybór opcji
na rzecz stworzenia i natury. Największą potrzebą, jaka istnieje dziś w świecie
jest ta, by uczynić możliwym życie na naszej planecie dla nas samych i dla
przyszłych pokoleń, a szczególnie może dla najbiedniejszych, którzy to cierpią
najbardziej z powodu konsekwencji pogorszenia się środowiska naturalnego.
Trzeba nam zrewidować i zmienić postępowanie indywidualne i
społeczne, abyśmy przez ignorancję czy brak troski nie stawali się przyczyną
pogorszenia się stworzenia i środowiska.
Bronić planetę, ziemię, środowisko naturalne wedle naszej
duchowości, pociąga za sobą odpowiedzialność i wzajemny szacunek dla natury i
dla pokolenia obecnego jak i przyszłego. Musimy pozostawić ziemię możliwą do
zamieszkania w przyszłości poprzez życie w formie zrównoważonej. To
niesprawiedliwe, ażeby pozostawić przyszłym pokoleniom środowisko naturalne
brudne, zdegenerowane, skażone i ograbione. Mamy na sobie odpowiedzialność za
pozostawienie ziemi czystej i zdrowej, aby ci, którzy przybędą po nas mogli żyć
dobrze.
Duchowość Krwi Chrystusa zobowiązuje nas do nowych
przemyśleń: jaki mamy w sobie obraz Boga i w jaki sposób Go przepowiadamy?
Jakim obrazem człowieka i świata się posługujemy? Świat, ziemia, natura – czy
są tylko obiektem manipulacji? Jakim jest społeczeństwo, jakiego chce Bóg? Jaki
ma być Kościół?
Eucharystia
W Nowym Przymierzu zawartym we Krwi Chrystusa, którego znakiem jest Eucharystia, pijemy z kielicha błogosławieństwa, dziękując Bogu za
ten wielki dar przymierza. Udział
w tym kielichu jednoczy tych, którzy dzielą się owym Nowym Przymierzem Królestwa Bożego.
Jest to śmiały
gest, który oznacza głębokość zaangażowania się samego Boga, ponieważ
życiowa moc Jezusa Chrystusa tkwi
teraz, przejawia się teraz w tych, którzy przyjęli
zaproszenie do Bożego Stołu i do Bożego
Królestwa. To, co Jezus mówi nam oddając swoją Krew to to, że ta sama krew, która należy do Boga,
teraz należy do wspólnoty wierzących w Niego i idących za Nim.
Dla duchowości Krwi
Chrystusa, ofiarowanie przez Jezusa Jego własnej Krwi jest zaproszeniem do udziału w tej samej życiowej mocy Boga, zaproszeniem, aby ją wydobywać z głębokiego źródła życia
Bożego, jako pomoc w radzeniu
sobie z codziennością (historia Eliasza - 1 Krl 19,1-8:
„Kiedy Achab opowiedział Izebeli wszystko, co Eliasz uczynił, i jak
pozabijał mieczem proroków, wtedy Izebel wysłała do Eliasza
posłańca, aby powiedział: «<Chociaż ty jesteś Eliasz, to jednak ja jestem
Izebel!> Niech to sprawią bogowie i tamto dorzucą, jeśli nie postąpię jutro
z twoim życiem, jak [się stało] z życiem każdego z nich». Wtedy
<Eliasz> zląkłszy się, powstał i ratując się ucieczką, przyszedł do
Beer-Szeby w Judzie i tam zostawił swego sługę, a sam na
[odległość] jednego dnia drogi poszedł na pustynię. Przyszedłszy, usiadł pod
jednym z janowców i pragnąc umrzeć, rzekł: «Wielki już czas, o Panie! Odbierz
mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków». Po czym
położył się tam i zasnął. A oto anioł, trącając go, powiedział mu: «Wstań,
jedz!» Eliasz spojrzał, a oto przy jego głowie podpłomyk i dzban
z wodą. Zjadł więc i wypił, i znów się położył. Powtórnie anioł
Pański wrócił i trącając go, powiedział: «Wstań,
jedz, bo przed tobą długa droga». Powstawszy zatem, zjadł i
wypił. Następnie mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści
nocy aż do Bożej góry Horeb”.
Jest to wskazywanie
na żywe zasoby, z których możemy skorzystać w naszej nieustającej walce pomiędzy siłami życia i śmierci, dobra i zła jaka dokonuje się w naszym świecie i w naszym życiu. Dzielenie się
tą Krwią jest wejściem we wspólnotę
z Panem, jest stawaniem się członkiem
ludu Bożego w szczególny sposób.
"Wołanie Krwi"
Ewangelia mówi o "przestępcach",
a tradycja o "złoczyńcach" i nazywa jednego "dobrym łotrem", a drugiego "złym łotrem". Ten ostatni zmarł w
swoim grzechu. Ten pierwszy jednak,
patrząc na Jezusa, okazał skruchę
i doświadczył przebaczenia w słowach:
"Dziś jeszcze będziesz ze Mną w raju" (Łk 23, 43).
Prawdopodobnie on
też, "dobry łotr", na początku, jak
wskazuje ewangelia św. Mateusza i św. Marka, dołączył do
tych, co znieważali Jezusa. Ale widząc Go z koroną cierniową, widząc Jego rozdarte ciało,
ręce i stopy przebite gwoździami,
obrażanego i wyszydzonego, zauważa z
zaskoczeniem, że On cierpi bez okazywania gniewu, z nieskończoną cierpliwością, a Jego twarz odzwierciedla
ogromną dobroć i nieskończony
majestat. Dla niego Jezus już
nie jest jakimkolwiek człowiekiem, winnym kary i godnym śmierci.
Dlatego też, podczas gdy inni Go obrażają, wyśmiewają i kpią z Niego, ten "łotr", oświecony przez wiarę,
z odwagą wyznaje i głosi, że
Jezus jest nie tylko niewinny, ale
że jest Królem. I
prosi, aby pamiętał o nim, gdy przyjdzie do swego Królestwa.
To jest „wołanie Krwi”, która przemienia,
nawraca i obiecuje raj.
Pamiętamy z Ewangelii, jak Apostołowie
Jakub i Jan prosili, niemal zażądali od Jezusa pierwszeństwa
w Królestwie Bożym. Ten "łotr"
prosi po prostu tylko o pamięć, a
jego zaskakujące i pokorne słowa zmuszają Jezusa do odpowiedzi. Jezus nie odpowiadał na obrazy „złego łotra”, ani na zniewagi czy prowokacje innych. Ale teraz, wobec słów „dobrego łotra”, nie
może milczeć i mówi: "Dziś jeszcze będziesz ze Mną w raju".
Największą nagrodą,
jaką Jezus obiecuje jest nie tyle
słowo "raj", ile słowo
"ze mną", bo bycie z
Chrystusem oznacza bycie w raju.
Wiele podłości
może zagnieździć się w sercu człowieka, aż wydaje się to niewiarygodne. Jest
to smutna codzienna ludzka rzeczywistość. Tacy jesteśmy, bez maski, przed Bogiem. Ale postawa
Jezusa w stosunku do nas to przebaczanie,
zawsze i wszystkiego i każdemu. Jedyne,
czego nam potrzeba, to zwrócić się do Niego ze skruchą i
prosić: "Jezu, wspomnij na
mnie".
A Bóg daje wtedy odpowiedź: "Choćby wasze grzechy były jak
szkarłat, nad śnieg wybieleją. Choć
byłyby czerwone jak purpura, staną się jak wełna" (Iz 1,18).
Krótko przed śmiercią, "dobry łotr", uczynił rachunek sumienia z całego swojego życia i z życia swojego
towarzysza i zobaczył, że ich cierpienie było słuszną karą za złe uczynki. Skrucha,
nawrócenie, oddanie się w ręce Boga staje się wstępem do raju, dzięki
Chrystusowej Krwi, która woła mocniej niż krew Abla.
Krzyż i odkupienie
Krzyż leży w samym centrum
naszej historii. Przez Krew Chrystusa
przelaną na krzyżu zostaliśmy zbawieni
i odzyskaliśmy więź z Bogiem. Krzyż symbolizuje wielki
paradoks wiary chrześcijańskiej, że życie może zrodzić się ze śmierci, słabość i bezradność cierpienia mogą być przekształcone w moc, a instrument wstydu, jakim był krzyż,
może stać się tronem chwały Bożej. Krzyż jako
ołtarz ofiarny Syna Bożego, staje
się źródłem pojednania ziemi z niebem
i wskazuje na pokonanie śmierci poprzez samą śmierć.
Krew jest symbolem tej śmierci, która zwycięża śmierć. Krwi Chrystusa, w której mieściło się w
życie Boże, przelana zostaje w pełni w akcie przemocy. Ale
z rozlewu tej Krwi narodziło się nowe życie, narodził się Kościół i wszyscy przez nią zostaliśmy uwolnieni od śmierci wiecznej. Krew Chrystusa mówi o niesprawiedliwości
cierpienia, ofiary i poświęcenia,
o tym, jak to co słabe pokonuje to co mocne.
Co może oznaczać
duchowość krzyża dla
naszej misji? Jeśli weźmiemy pod uwagę posługę krzyża jako
podstawę naszej działalności, naszym celem będzie zaangażowanie się w bycie z
tymi, którzy cierpią. Znakiem
rozpoznawczym naszej posługi będzie
pomoc tym, którzy cierpią na ciele i na duchu, z powodu lęku, z powodu okoliczności, na które ludzie nie mogą mieć
żadnego wpływu lub niewielki, z powodu własnych
grzechów czy grzechów innych. Jest
to duchowość, która nie mówi o
cierpieniu jako o czymś, czego należy
unikać (jak to czyni dziś nasza
kultura), ale jako o drodze na Kalwarię,
która może prowadzić do odnowy życia.
Cierpienie ukazuje drogę.
Zaczynamy być zainteresowani byciem z ludźmi w ich cierpieniu, aby
pomóc im odnaleźć swoją własną drogę, ukazywaną
przez to cierpienie, przyjmując czy też zmieniając
okoliczności, które je powodują, tak,
aby mogli oni osiągnąć prawdziwe wyzwolenie.
Krew Chrystusa przelana na krzyżu przypomina nam, że cierpienie samo w sobie jest prawdziwe i
rzeczywiste, a zwykle jest niesprawiedliwe, ale nie musi ono przecież nad nami dominować.
Krew Chrystusa jest źródłem energii w cierpieniu, ale także znakiem ostatecznej nadziei, znakiem, że cierpienie nie może trwać wiecznie. Krzyż oznacza
konfrontację z cierpieniem, ze śmiercią,
z konfliktem i z przemocą, z tym, co zagraża naszemu życiu,
ale w przekonaniu, że istnieje też inna rzeczywistość, którą jest nasze
zbawienie.
Krzyż jest miejscem, które często odwiedzał Święty Kasper. Wiele razy spotykamy
go u stóp krzyża. Jeśli nasze serce kontemplacyjne
ma bić w naszej posłudze poprzez obecność i aktywność
pełną współczucia, jest to miejsce,
z którego mamy wyruszyć. Jak to mawiał Święty Kasper do swoich
współbraci: "nabywamy życie duchowe u stóp krzyża" (List okólny II, 1827).
Nasz założyciel spędził wiele czasu w tym świętym miejscu, a z jego częstych wizyt pod krzyż możemy wyciągnąć pewne praktyczne wnioski. Na przykład, jeśli musimy podjąć ważne decyzje co do posługi duszpasterskiej, odnośnie życia wspólnotowego czy rodzinnego, umieśćmy nasze rozeznanie (rozpoznanie) w ranach ukrzyżowanego Chrystusa, a nasze decyzje będą pełne postawy współczucia. Kiedy indziej napisał nasz założyciel: "Jutro rano będę się modlił u stóp krzyża i zdecyduję o wielu rzeczach" (List 575). Tutaj, u stóp krzyża, pogłębiamy naszego ducha pokory i pozwalamy Bogu, aby rozpalił "pragnienie życia wewnętrznego, ukrytego w ranach Ukrzyżowanego" (List do P. Silvestri, 23 lutego 1827).
Nasz założyciel spędził wiele czasu w tym świętym miejscu, a z jego częstych wizyt pod krzyż możemy wyciągnąć pewne praktyczne wnioski. Na przykład, jeśli musimy podjąć ważne decyzje co do posługi duszpasterskiej, odnośnie życia wspólnotowego czy rodzinnego, umieśćmy nasze rozeznanie (rozpoznanie) w ranach ukrzyżowanego Chrystusa, a nasze decyzje będą pełne postawy współczucia. Kiedy indziej napisał nasz założyciel: "Jutro rano będę się modlił u stóp krzyża i zdecyduję o wielu rzeczach" (List 575). Tutaj, u stóp krzyża, pogłębiamy naszego ducha pokory i pozwalamy Bogu, aby rozpalił "pragnienie życia wewnętrznego, ukrytego w ranach Ukrzyżowanego" (List do P. Silvestri, 23 lutego 1827).
Kontemplacja u stóp
krzyża sprawi, że nasze nauczanie
i świadectwo nie będzie sprowadzać się
jedynie do pustych słów. W liście do P. Silvestri Święty
Kasper pisze:. "Oh, jak słodki jest, mój drogi Ojcze, głos Boga w naszych sercach, w okresach
ciszy i odosobnienia. To właśnie
wtedy najbardziej czuła miłość Pana rozpala nasze
serca, sprawiając, iż nasze słowa
stają się jak strzałki wycelowane
w serca naszych słuchaczy "(Listy, tom II, 2, str. 274).
Wiele razy w naszym życiu znajdujemy się u stóp krzyża. U stóp krzyża oznacza w świętym miejscu, w którym zbiegają się wszystkie cierpienia i śmierci, wszystkie tortury i wszystkie okropności i bóle, męki każdego człowieka. W tym momencie spotkania odnajdujemy kogoś, kto towarzyszy nam w naszym cierpieniu i w naszej drodze ku śmierci. Odnajdujemy naszego Zbawiciela i Zbawiciela świata całego.
U stóp krzyża, patrząc na zakrwawione i posiniaczone ciało Jezusa pozostajemy niemi i sparaliżowani. Patrzymy tak po prostu na rany Tego, który, według słów Izajasza "był przebity za nasze grzechy i zdruzgotany za nasze winy". W ciszy kontemplując krzyż, odkrywamy w głębi naszej duszy, że Jego zniszczenie (wyczerpanie, męka) prowadzi nas z powrotem do integralności, a w Jego ranach jest nasze uzdrowienie.
Wiele razy w naszym życiu znajdujemy się u stóp krzyża. U stóp krzyża oznacza w świętym miejscu, w którym zbiegają się wszystkie cierpienia i śmierci, wszystkie tortury i wszystkie okropności i bóle, męki każdego człowieka. W tym momencie spotkania odnajdujemy kogoś, kto towarzyszy nam w naszym cierpieniu i w naszej drodze ku śmierci. Odnajdujemy naszego Zbawiciela i Zbawiciela świata całego.
U stóp krzyża, patrząc na zakrwawione i posiniaczone ciało Jezusa pozostajemy niemi i sparaliżowani. Patrzymy tak po prostu na rany Tego, który, według słów Izajasza "był przebity za nasze grzechy i zdruzgotany za nasze winy". W ciszy kontemplując krzyż, odkrywamy w głębi naszej duszy, że Jego zniszczenie (wyczerpanie, męka) prowadzi nas z powrotem do integralności, a w Jego ranach jest nasze uzdrowienie.
W modlitwie kontemplacyjnej u stóp krzyża patrzymy
i słuchamy. Patrzymy na Ukrzyżowanego
i widzimy jego ciało pokryte ranami. Patrzymy na rany
i widzimy cierpienie, ból,
strapienie, pragnienie. I czujemy się pobudzeni do działania.
U stóp krzyża także słuchamy. Musimy zwrócić uwagę na rozmowę krzyża, na to, co mówi. Belki krzyża, które pewnego dnia były częścią żywego drzewa zostały wycięte i złączone razem, aby podtrzymywać ciało innej żywej istoty. Z nich dochodzi głos umierającego, który daje życie żywym: "Niewiasto, oto syn Twój. Oto Matka twoja".
Z nich cierpienia niewinnego daje przebaczenie winowajcom, "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią", a krew Baranka ożywia zbłąkanych i zagubionych: "dziś jeszcze będziesz ze mną w raju".
Święty Kasper napisał w swoim Pierwszym Liście okólnym: "Módlmy się za siebie wzajemnie i umieśćmy wszystkie nasze cierpienia w ranach Jezusa ukrzyżowanego". Jako misjonarze i szafarze pojednania, otrzymanego dzięki krwi płynącej z krzyża, krwi, która jednoczy wszystkich ludzi, u stóp krzyża odnajdujemy odwagę i nabieramy śmiałości, aby dawać się innym i służyć im z miłością.
Przymierze
U stóp krzyża także słuchamy. Musimy zwrócić uwagę na rozmowę krzyża, na to, co mówi. Belki krzyża, które pewnego dnia były częścią żywego drzewa zostały wycięte i złączone razem, aby podtrzymywać ciało innej żywej istoty. Z nich dochodzi głos umierającego, który daje życie żywym: "Niewiasto, oto syn Twój. Oto Matka twoja".
Z nich cierpienia niewinnego daje przebaczenie winowajcom, "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią", a krew Baranka ożywia zbłąkanych i zagubionych: "dziś jeszcze będziesz ze mną w raju".
Święty Kasper napisał w swoim Pierwszym Liście okólnym: "Módlmy się za siebie wzajemnie i umieśćmy wszystkie nasze cierpienia w ranach Jezusa ukrzyżowanego". Jako misjonarze i szafarze pojednania, otrzymanego dzięki krwi płynącej z krzyża, krwi, która jednoczy wszystkich ludzi, u stóp krzyża odnajdujemy odwagę i nabieramy śmiałości, aby dawać się innym i służyć im z miłością.
Przymierze
„Ja będę waszym Bogiem, a wy będziecie moim
ludem”. W duchowości Krwi
Chrystusa przymierze zajmuje ważne
miejsce, ponieważ znajduje się w centrum naszego życia. Duchowość przymierza mówi o przynależności: Bóg stworzył z nas wyjątkowy naród przez Krew Chrystusa, On nas wykupił i
staliśmy się Jego własnością. Nabył nas Bóg na własność. Przymierze dotyczy braterstwa, zobowiązania wobec innych,
opieki i gościnności. Tworzy jakby
przestrzeń, gdzie ludzie czują się dowartościowani i poważani za to, kim są. Jest miejscem
w naszym życiu, gdzie poczuć możemy, że jesteśmy z Boga i do Niego należymy.
Jeśli weźmiemy pod
uwagę to wezwanie przymierza i nasze zobowiązanie wobec Jezusa
jako rdzeń naszego życia i działalności,
to my, którzy chcemy żyć duchowością
przymierza i Krwi Chrystusa, musimy
skoncentrować się na dwóch rzeczach: na tworzeniu
wspólnot i na komunikacji z innymi.
Naszym celem będzie przezwyciężenie
izolacji, w jakiej znajduje się tak wielu
ludzi, a na jaką naraża nas nasza dzisiejsza kultura,
która sprawia, że jesteśmy
szczególnie podatni na bycie zepchniętymi na margines tego, co
się dzieje. A naszym zadaniem będzie pomoc ludziom odkryć swoją tożsamość w relacji z Bogiem i z bliźnimi,
pomoc w pokonaniu przeszkód w komunikacji
międzyludzkiej (czego przykładem jest choćby ucieczka w alkohol czy narkotyki, brak komunikacji
i porozumienia w małżeństwach, rodzinach i wspólnotach parafialnych, sąsiedzkich, pracowniczych), pomoc w pokonaniu
problemów z nawiązaniem relacji i więzi (czego wyrazem są
problemy wierności małżeńskiej czy wierności
wobec innych zobowiązań), pomoc w radzeniu sobie
z samotnością, włączenie do wspólnoty uciśnionych
i zepchniętych na margines naszego
społeczeństwa.
Obrona życia
Dla nas krew jest
życiem, jest tchnieniem wszystkiego co żyje, a przecież życie ludzkie jest najważniejszym
darem Bożym. Wydaje się, że dzisiejszy świat żyje w "kulturze śmierci", czasami nawet
upaja się wyrazami śmierci. Z nimi często się spotykamy, jest to choćby pogarda
dla życia od samego poczęcia, aborcja, wysokie bezrobocie, problemy z
wychowaniem młodych pokoleń, a kiedy spojrzymy szerzej na problemy świata to
zauważamy, że życie ludzkie jest gardzone w ofiarach terroryzmu, wojen, głodu,
niewolnictwa dzieci, narkotyków, prostytucji, chorób, w ludziach starych (choćby
przez problem eutanazji), kara śmierci itd. Przez naszą duchowość powołani
jesteśmy do głoszenia życia, do bycia sługami życia, do bycia na służbie życia.
Jezus przyszedł “abyśmy mieli życie w nas i to w pełni" (J 10, 10).
Spotykamy się też z
tym, że każdy chce dokonywać sprawiedliwości na własną rękę, a nawet być może na
co dzień czujemy się zagrożeni przemocą, która może skończyć z naszym życiem.
Duchowość Krwi
Chrystusa zaprasza nas i wzywa do obrony życia zawsze i wszędzie, zachęca do
wszystkiego, co promuje życie, do bycia świadomymi tego, co zagraża życiu. Obrona
życia i stawanie po jego stronie jest podstawowym elementem naszej misji
ewangelizowania.
Krew przelana z solidarności
Jezus okazał nam
swoją wielką miłość przelewając swoją własną Krew (oddając własne życie) dla
naszego zbawienia, solidaryzując się z nami w ten sposób aż do ostatnich
konsekwencji. Ta odkupieńcza miłość Jezusa pozwala nam odkrywać Boga, który
teraz zamieszkuje między nami (wyrażają to choćby słowa modlitwy Anioł Pański).
Jego przelana Krew mówi nam o solidarności Boga szczególnie z tymi
wszystkimi, którzy cierpią, ze słabymi, z
uciemiężonymi, z ofiarami przemocy, z tymi, którzy znaleźli się w mocy
ciemności i zła. Krew Chrystusa wzywa nas do niepoddawania się zniechęceniu,
wzywa nas do nadziei. Jako głosiciele tej zbawczej Krwi, pozostajemy solidarni
z tymi, którzy cierpią w jakikolwiek sposób, pomagając im i towarzysząc w
procesie uzdrawiania i uwalniania się z wszelkich złych więzów. Powołani
jesteśmy do ufnego kroczenia z tymi, którzy cierpią i czynimy to poprzez naszą otwartość na
przyjmowanie cierpień (współcierpienie), zamieniając się tym samym dla nich w
znak obecności Boga i Jego troski o nich. W miarę jak dzielimy cierpienia
innych, z którymi razem żyjemy i którzy nas otaczają, jednoczymy się w sposób
szczególny ze zbawczymi cierpieniami Jezusa Chrystusa
Krew wzywa nas do bycia budowniczymi nadziei
Naszą misją w
świecie dzisiejszym jest budowanie wspólnot nadziei. Koniecznym jest odkrywanie
znaków czasu, w którym żyjemy, tworzenie mistycznej, nadprzyrodzonej atmosfery,
aby dać odpowiedź na radości i nadzieje, na smutki i niepokoje ludzi, z którymi
żyjemy. To są właśnie radości i pragnienia, smutki i niepokoje uczniów
Chrystusa, poparte nieustanną nadzieją na to, że po cierpieniu i krzyżu
przychodzi zmartwychwstanie. Żyjąc duchowością Krwi Chrystusa mamy stać się dla
innych tą nadzieją, której dziś oczekują ludzie, w świecie, który czasami powoduje
w nas zagubienie sensu własnego życia i skłania do pokusy życia bez
jakiejkolwiek nadziei. Nasza nadzieja wbrew nadziei (por. Rz 4,18) może czasami wydać się głupotą, pamiętajmy
jednak, że fundamentem duchowości Przenajdroższej Krwi jest związek z Krzyżem i
zobowiązanie wobec Niego. Z perspektywy Jezusa na Krzyżu, przelewającego swoją
Krew za nas, powinniśmy zawsze rozważać to, co dla niektórych może być
"głupotą Krzyża", ale dla nas jest "mocą Boga samego i Jego
mądrością" (por. 1 Kor 1,18). Tylko z tej perspektywy zdołamy pojąć moc
Krzyża i zrozumieć, czym jest nasza nadzieja.
Bycie chrześcijaninem
dziś wymaga utożsamienia się z Jezusem Chrystusem, a dla nas oznacza też
tożsamość z duchowością Krwi Chrystusa, przeniknięcie wartościami Ewangelii i
życie zgodnie z tymi wartościami.
Duchowość Krwi
Chrystusa jest dla nas drogą ku pełni życia, drogą ku Bogu i bliźniemu, drogą
budowania więzi i relacji, formowania wspólnot, drogą obstawania przy obronie
życia, bycia narzędziami pojednania w ręku Boga, jest drogą bycia solidarnym i bycia
budowniczym nadziei.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz