poniedziałek, 3 września 2012

TEMAT III: Słowo Życia.

  3. Słowo Boże

I.                  rozważanie Słowa Bożego
II.                „Słowo Życia”,
III.             wymiana doświadczeń.

Życie według Ewangelii

W Biblii dwa razy spotykamy się z wyrażeniem „Słowo Życia”. Pierwszy List św. Jana rozpoczyna się stwierdzeniem: „To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie Życia, co ujrzeliśmy własnymi oczyma, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce…” (1J 1, 1). W tym kontekście „Słowo Życia” użyte jest jako synonim wiecznego Słowa Bożego, a więc drugiej Osoby Boskiej, która stała się Człowiekiem w Jezusie Chrystusie: „Słowo stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas i oglądaliśmy Jego chwałę…” (J 1, 14). W Jezusie Słowo Boże stało się więc nie tylko „słyszalne”, lecz także „widzialne”, a nawet dotykalne. Chrystus objawił się nie przez mowę i pojęcia, ale przez całe swoje człowieczeństwo jako Syn cieśli i jako Nauczyciel z Nazaretu. Jego czyny i nauka, zawierająca boskie życie, zostały spisane w Nowym Testamencie. Analogicznie moglibyśmy o tym procesie powiedzieć: „Ciało stało się słowem”. Tak się jednak nie stało i Słowo Boże było nie tylko drukowane, przechowywane, może jeszcze studiowane. Wcielenie się Słowa Bożego powinno w pewnym sensie dokonywać się we wszystkich uczniach Jezusa, w każdym chrześcijaninie. Przez słuchanie Słowa Bożego (Rz 10, 17), przez zachowywanie biblijnych wydarzeń w sercu (Łk 2, 19-51), przez postępowanie według usłyszanego słowa (J 1, 17) – Słowo Boże ma stać się na nowo ciałem, tym razem w uczniach Jezusa.
Dzięki rozważaniu i realizacji Słowa Bożego mentalność Chrystusa przenika stopniowo człowieka, który staje się coraz bardziej „bratem i siostrą” Jezusa  (Łk 8, 19-21). Wymaga to od człowieka nie tylko jednorazowej gotowości do słuchania i działania. Wychowanie i formacja wymagają zawsze cierpliwości, powtarzania i wytrwałości. Św. Paweł prosi: „Trzymajcie się mocno Słowa Życia…” (Flp 2, 16). Trzymać się „Słowa Życia” oznacza w tym kontekście wierność Jezusowi, który jest prawdziwym Życiem, jak również wytrwałe kierowanie się słowami Ewangelii, co prowadzi do prawdziwego życia (J 3, 14). Apel św. Pawła, by trzymać się „Słowa Życia” wskazuje na wysiłek, który jest potrzebny ze strony wierzącego, aby Słowo Boże mogło przeniknąć jego życie i przeistoczyć go w „drugiego Chrystusa”.

Słowo Boże w życiu codziennym

Cechą charakterystyczną Ewangelii jest to, że została przekazana w wielu różnych księgach Pisma św. Historia powstania natchnionego Słowa Bożego liczy ponad 1000 lat. Zostało ono spisane w różnych formach literackich, takich jak proza i poezja, opowiadanie, list albo przekaz historyczny. Pod tymi wszystkimi postaciami ukrywa się ciągle jedna Prawda o wielkości miłosiernego i sprawiedliwego Boga, który jest miłością i który zaprasza ludzi do udziału w niej. Do tej podstawowej Prawdy prowadzi ostatecznie każde zdanie Pisma św., jeśli rozważymy je dostatecznie głęboko i w kontekście całej Biblii. Możliwa przy powierzchownym rozważaniu jednostronność zostaje uzupełniona przez głębszą medytację. Dzieje się to podobnie jak przy studni w ogrodzie: zawsze dociera się do tej samej wody gruntowej, bez względu na to, w którym miejscu ogrodu wykopie się studnię. Poza tym dobry wybór „Słowa Życia”, odpowiadający liturgii roku kościelnego, zapewnia wyważoną i zdrową równowagę między różnymi aspektami wiary. Wybór określonego zdania, łatwego do zapamiętania i do powtarzania w myślach, przynosi wiele korzyści w praktykowaniu wiary.
Czytanie Słowa Bożego prywatnie i w liturgii pomaga w uzyskaniu pełnego obrazu orędzia Chrystusowego, zaś krótkie „Słowo Życia” prowadzi łatwiej do głębszego zrozumienia i realizacji Dobrej Nowiny w życiu codziennym. Dłuższy okres, w którym Słowo jest rozważane, komentowane i przekazywane, pozwala na pełniejsze wniknięcie w treści wiary. Z jednej strony trwanie przy wybranej myśli przewodniej pomaga odkrywać słabości w sposobie naszego życia i przezwyciężać je, z drugiej strony realizowanie Ewangelii prowadzi do skuteczniejszego rozszerzania się Słowa Bożego.
Kto decyduje się kształtować każdy swój dzień według „Słowa Życia” i przeżywać je w wierze, ten stara się w ciągu dnia myśleć o tym zdaniu (albo podsumowującym je haśle). Pomocą może być napisanie tego zdania na osobnej kartce, którą ustawiamy na widocznym miejscu, by spoglądając na nią  w ciągu dnia przypominać sobie o „Słowie Życia”. Poranna i wieczorna modlitwa, inne momenty pozwalające na skupienie (np. droga do szkoły, odwiedziny Najświętszego Sakramentu), jak też sprawdzanie minionego i planowanie następnego dnia są chwilami, w których powinno się świadomie przypominać „Słowo Życia”. Przypominać po to, aby żyć nim bardziej konsekwentnie i wciąż na nowo pozwalać Duchowi Bożemu, by nas prowadził. Mocy błogosławieństwa żywego Słowa Bożego (jeżeli rzeczywiście nim żyjemy) doświadczymy najbardziej w trudnościach dnia, konfliktach i problemach. Doznajemy wtedy owej tzw. „pomocy z góry”.

Słowo Boże tworzy jedność

Życie poszczególnych osób czy grup według wspólnego Słowa Bożego ma nie tylko symboliczne znaczenie jako zewnętrzna oznaka jedności.
To wspólne ćwiczenie umożliwia łatwiejszą wymianę doświadczeń z praktykowania „Słowa Życia”. Kto przez dzielenie się swoimi doświadczeniami ze „Słowem Życia” świadczy o dobroci i wielkości Bożej, ten przez swój przykład pomaga w wierze nie tylko innym, ale sam staje się bardziej gotowy na przyjęcie nowych łask.” Dawanie świadectwa” nie oznacza samochwalstwa – wręcz przeciwnie! Chodzi tu o uczczenie Boga, o wdzięczność wobec Dawcy wszelkich dóbr, ponieważ ten, kto dzieli się doświadczeniami „Słowa Życia”, opowiada przede wszystkim o tym, co sam Bóg zdziałał w jego życiu. Bez „Słowa Życia” pojawiają się pewne trudności w życiu indywidualnym czy wspólnotowym. Brakuje światła i mocy do znalezienia drogi wyjścia. Dzięki zastosowaniu „Słowa Życia” mocą Ducha Świętego, szczególnie obecnego w tekście biblijnym, doświadczamy niespodziewanej pomocy działania Bożego pomimo naszych słabości.
Łaska Boża działająca w naszym życiu ma być uwielbiona jak w hymnie „Magnificat”: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, Święte jest Imię Jego” (Łk 1, 49). To nie kto inny, tylko Chrystus wymaga, by światło Jego uczniów świeciło przed ludźmi nie po to, aby byli przez ludzi chwaleni, lecz by chwalili Ojca, który jest w niebie. Dzielenie się doświadczeniami „Słowa Życia” (albo życia w wierze w ogóle) wymaga – przede wszystkim na początku – prawdziwego przezwyciężenia samego siebie. (Za zrodzenie duchowego życia również płaci się krwią). Ta wymiana doświadczeń jako wyraz wzajemnej miłości stanowi drogocenną szansę szczególnej obecności Jezusa we wspólnocie. Dla „nowych”, którzy po raz pierwszy biorą udział w takiej wymianie doświadczeń, świadectwo wiary oznacza często godzinę szczególnej łaski, która prowadzi nierzadko do nawrócenia albo odnowy i pogłębienia życia w wierze.
Właściwie nie można dać świadectwa o działaniu Boga, nie mówiąc jednocześnie o własnych słabościach. Jednakże nie wolno mylić wymiany doświadczeń z publiczną spowiedzią. Zdrowe wyczucie dyskrecji, jak również dobra wola innych członków grupy, mających więcej doświadczenia pod tym względem, pomagają początkującemu członkowi Wspólnoty w rozróżnieniu tego, co mówi się tylko w intymnej rozmowie z Bogiem we własnym sercu lub co należy do konfesjonału, od tego, co można powiedzieć w małej grupie albo co może być przekazane przez mikrofon. To, czy określonym świadectwem można się podzielić, czy (jeszcze) nie – zależy od duchowej otwartości słuchaczy i od stopnia jedności grupy. W każdym przypadku należy jednak uważać, aby nie przekazać takich doświadczeń, które nie budują ani nas samych, ani grupy.
Wspólny wybór „Słowa Życia” w rodzinie, wspólnocie albo grupie przynosi również tę korzyść, że przez regularne spotkania z innymi wyzwalane są nowe siły do wytrwania. „Samotne” postanowienia (np. gimnastyka poranna) padają szybko ofiarą słabości, zapomnienia albo wygodnictwa. Kto umówił się w grupie, przezwycięży własne słabości choćby dlatego, by nie zawieść innych. Już samo myślenie o innych w grupie albo przypadkowe spotkanie z nimi może być prawdziwą pomocą przy „trzymaniu się Słowa Życia”, a jednocześnie pogłębianiu i umacnianiu jedności grupy.

Krew Chrystusa jako „Słowo Życia”

Historia Kościoła może być ujęta jako historia „Słowa Życia”, ponieważ tworzący ją byli zazwyczaj wielkimi charyzmatykami i świętymi. Mając często charyzmat proroków, znajdowali oni pomoc i lekarstwo na choroby i problemy swoich czasów w określonych słowach lub myślach przewodnich z Pisma św. Dzięki życiu ukształtowanemu według takich myśli przewodnich tworzyły się wokół świętych przeróżne wspólnoty: zakony, bractwa albo ruchy kościelne. Czy żyli jak pustelnicy, czy jako zakony żebracze, jako kanonicy regularni czy -zgromadzenia misyjne, zawsze u podstaw takiej nowej wspólnoty kościelnej znajdowała się jakaś myśl przewodnia z Pisma św. i powrót do radykalizmu życia według Ewangelii. Podobnie było też u św. Kaspra. Wybrał on biblijny symbol Krwi Chrystusa jako jednoczącą więź dla swoich Zgromadzeń i źródło -siły apostolskiej dla misyjnego ruchu odnowy. „Ponieważ prowadzą bój pod sztandarami i w imię Przenajdroższej Krwi Pana naszego Jezusa Chrystusa, niech nie będzie dla nich nic ważniejszego niż czcić Ją i Jej kult wszędzie szerzyć”. W swych pismach, również i w tym miejscu, Założyciel powołuje się na Słowo z Pisma św., aby wskazać podstawę i źródło swej reguły. Spośród licznych zdań z Biblii, które mówią o Krwi Chrystusa, wybiera tym razem fragment z 10 rozdziału Listu do Hebrajczyków. Krew Chrystusa jest tam ukazana nie tylko jako przyczyna naszej ufności, że wejdziemy do „miejsca świętego”. Bezpośrednio po tym następuje wezwanie, by kochać się wzajemnie, zachęcać do dobrych czynów i być wiernym wspólnocie. Z pewnością powiązanie wypowiedzi o Krwi Chrystusa i o roli miłości wzajemnej w tworzeniu wspólnoty skłoniły św. Kaspra do wybrania właśnie tego cytatu dla reguły Zgromadzenia. W innym miejscu podkreśla on, również przez wybór odpowiedniego cytatu, znaczenie Krwi Chrystusa jako znaku miłości Bożej: „Niech całe nasze życie będzie oddane miłości tego Boga, który ukochał nas tak bardzo, że stał się Odkupicielem i Żertwą, ofiarą miłości dla nas, umiłował nas i obmył w krwi swojej” (Ap 1, 5). Ten cytat w sposób szczególny ukazuje, jak Krew Chrystusa – jako „Słowo Życia” – powinna kierować i kształtować życie człowieka.
Inny przykład ascetyczno-duchowej funkcji Krwi Chrystusa znajduje się w trzecim liście okólnym napisanym z okazji dorocznych rekolekcji misjonarzy. Założyciel mówi tam o kryzysie duchowym, jaki przeżywają niektórzy ze współbraci: „Lenistwo, ospałość, przygnębienie i nawet pokusa znudzenia samym dobrem”. W takiej sytuacji św. Kasper radzi przypomnieć sobie o Krwi Chrystusa, by w ten sposób doświadczyć mocy Ducha Świętego: „Wystarczy jedno spojrzenie na Boską Krew, a Ona wstrząśnie nami, byśmy działali z niespożytą gorliwością i prawdziwym duchem Bożym” (LR III). Ta rada na trudne chwile życia duchowego przypomina metodę stosowania „Słowa Życia”. Krew Chrystusa, na którą mamy spoglądać, jest przecież wcielonym Słowem Bożym, a więc miłością Bożą, która stała się widoczna i doświadczalna. Dlatego św. Kasper pod koniec tego samego listu pisze: „Pragniemy dla nas wszystkich takiego samego skutku, który jest owocem Słowa Bożego” (LR III). Jak dalece Krew Chrystusa jest dla św. Kaspra i dla założonego przez niego Zgromadzenia głównym i wszystko cechującym motywem przewodnim, a więc „Słowem Życia”, ukazuje również zdanie z 11 Listu Rekolekcyjnego. Wymieniwszy współbraciom sześć najważniejszych zasad ascetycznych, Założyciel w siódmym punkcie wskazuje owo źródło siły, które uzdalnia do przeprowadzenia wszystkich wcześniej wymienionych ćwiczeń duchowych: „Nabożeństwo do Boskiej Krwi jest skutecznym środkiem do osiągnięcia gorliwości, by urzeczywistnić to wszystko, co zostało tu przedstawione. Niech będzie ono rozkoszą naszych serc”.

Konkluzja

Zostały tu ukazane dwie podstawowe funkcje „Słowa Życia”. Z jednej strony jest to wybór pewnego słowa z Pisma św., które służy umocnieniu wiary. Takie słowo może stać się głównym tematem życia indywidualnego lub życia całej wspólnoty. Z drugiej strony w każdej prawdziwej wspólnocie Kościoła, posiadającej własną duchowość, można znaleźć odpowiednie „Słowo Życia” z Pisma św.
Każda wspólnota, mimo swego ukierunkowania, żyje dla Kościoła. Mówimy więc o jedności różnorodnych wspólnot i charyzmatów, a przez stosowanie określonego „Słowa Życia” – o pełni piękna na nowo wcielonej Dobrej Nowiny. Według tej interpretacji „Słowa Życia” Wspólnota Krwi Chrystusa posiada dar i zadanie, a więc charyzmat kształtowania siebie przez fakt zbawienia w Krwi Chrystusa. Dzięki temu może zawsze dawać świadectwo zbawczej miłości Boga, który się w niej uobecnia i działa przez nią: „Oni zwyciężyli dzięki Krwi Baranka i dzięki słowu swojego świadectwa” (Ap 12, 11).

Pytania

Co to znaczy „Słowo Życia”?

Żyć „Słowem Życia” to sposób, aby szybko wejść na nowo w obecność Boga, aby przypomnieć sobie o Nim. To coś podobnego do wspólnego hasła, które przypomina o jakimś ważnym temacie i mobilizuje, aby go pogłębiać. W wypadku „Słowa Życia” nie chodzi tylko o chwytliwe słowo, które można sobie łatwiej przypomnieć. To również gra pewną rolę, ale chodzi przede wszystkim o to, aby wciąż na nowo i na nowo przyjmować Słowo Boże do serca jak Maryja.
Chleb zanurzony w mleku nasiąka nim tak, że prawie staje się mlekiem. W podobny sposób chcemy „wchłonąć” Słowo Boże, Ducha Świętego, mądrość Bożą we własne życie, we własne serce. Pragniemy uczynić to do takiego stopnia, że nasz „suchy chleb” stanie się smaczny, to znaczy nasze życie przemieni się, będziemy w stanie inaczej reagować, potrafimy zrobić to, czego nie potrafilibyśmy własnymi siłami.
O „Słowie Życia” pamiętamy szczególnie w trudnych momentach, w których sytuacja wymaga od nas czegoś więcej. Gdy w ciągu dnia zdarzają się trudniejsze momenty, trzeba jeszcze bardziej przypominać sobie o „Słowie Życia”. Ale powinniśmy też żyć nim zawsze, również w momentach radosnych – aby nie zagubić się w radości i nie stracić w niej Boga.
Trzeba przypominać sobie o „Słowie Życia”. Dobrą okazją jest rachunek sumienia – wieczorem lub przed obiadem. Według zwyczaju Domu Misyjnego przed obiadem spotykamy się w kaplicy nie tylko na modlitwie „Anioł Pański”, ale też po to, aby przypominać sobie „Słowo Życia”. Nie tylko bracia i siostry w Domu Misyjnym, ale każdy powinien znaleźć w ciągu dnia stałe momenty, w których będzie przypominać sobie o nim. Kiedyś, gdy jadąc samochodem trafiałem na czerwone światło, uważałem ten czas za podarowany mi od Pana Boga po to, aby przypomnieć sobie o „Słowie Życia”, a nie po to, aby denerwować się: mam teraz trochę czasu dla siebie, już nie muszę patrzeć na inne samochody, mogę przypominać sobie o tym, co jest najważniejsze…
Takie momenty w życiu, które denerwują albo kosztują, które są czasem trudne, bo trzeba czekać, trzeba ćwiczyć się w cierpliwości – te momenty można przyjmować jako podarunek, myśląc o „Słowie Życia”. Mogą one stać się chwilami rozważania albo nawet Komunii świętej… Przecież „Słowo Życia” to „Komunia Ducha Świętego”, który jest obecny w tym natchnionym Słowie. Taką „Komunię św.” mogę przyjmować bez ograniczeń! Już nie muszę pytać, ile razy mogę do niej przystąpić. Można w ten sposób w każdej chwili przyjąć Boga do serca.
W praktyce życia „Słowem Życia” ważna jest wymiana doświadczeń. Wśród tych, którzy wspólnie zdecydowali się żyć wybranym Słowem, dopiero przez wymianę doświadczeń wchodzi ono w nas do końca. Jeżeli dzielimy się ze sobą owocami tego Słowa, wtedy dopiero rozumiemy je do końca i robimy miejsce dla nowego Słowa, dla nowej łaski Bożej. Jeżeli nic nie dajemy z siebie, to także nic nie przyjmujemy. Temu kto daje, będzie dane, jak słyszeliśmy dzisiaj w Ewangelii. Jeżeli ktoś nie praktykuje wymiany doświadczeń, to „Słowo Życia” nie pogłębia się, prawie nie żyje w nim. Dlatego tak ważne są we Wspólnocie regularne spotkania. Podczas rekolekcji jest to łatwe, ale po powrocie do domu trzeba walczyć o spotkania przynajmniej raz w tygodniu. To mobilizuje: jeżeli w piątek mam spotkanie, to przynajmniej w czwartek myślę o „Słowie Życia” – jeżeli nie z miłości do Pana Boga, to przynajmniej ze wstydu, aby mieć coś do powiedzenia..! Takie ludzkie aspekty również są ważne, chociaż wiemy, że to nie wszystko. Właściwym celem jest życie w obecności Bożej. Może po pewnym czasie, gdy wejdziemy w myślenie Jezusa, już nie będzie tak ważna  technika „Słowa Życia” (wybierać Słowo, pisać na kartce, mówić o nim, przypominać w pewnych momentach itd.), bo cały człowiek jest już otwarty na Boga, nie szuka niczego innego i, już nie może sobie wyobrazić innego życia, niezależnie od tego, czy o tym myśli czy nie.
Taka otwartość na Boga przychodzi z biegiem czasu, ale na początku wspomniana technika jest bardzo przydatna. Jest to podobne do prowadzenia samochodu: na początku trzeba myśleć o wszystkich czynnościach. Dopiero z biegiem czasu stają się one automatyczne… Jeżeli ktoś jeździ wiele lat, wszystko wchodzi mu w krew.
Trzeba odróżniać życie Słowem Bożym od techniki życia według „Słowa Życia”.

Co jest najważniejsze, aby żyć „Słowem Życia”?

Kochać! Bardzo często wybieramy nowe „Słowo Życia”: w Domu Misyjnym i w grupach misyjnych co tydzień, podczas rekolekcji nawet codziennie. Czasami mamy trudności z wytłumaczeniem tego konkretnego zdania z Ewangelii. Odkryłem jednak, że w gruncie rzeczy chodzi zawsze o to samo: aby kochać. Poszczególne wybrane hasła pomagają w odkryciu różnych aspektów, różnych odcieni miłości. Jeżeli ktoś dostaje nowe „Słowo Życia” i zastanawia się, jak nim żyć, to radzę przede wszystkim pytać siebie, jak można kochać z pomocą tego Słowa. Od tego trzeba zaczynać, aby potem zrozumieć więcej.
Podobnie jest w małżeństwie: partnera nie trzeba rozumieć, trzeba go najpierw kochać! Jeżeli ktoś na siłę chce zrozumieć swoją żonę lub męża, wtedy zaczynają się dyskusje i kłótnie. Trzeba przestać dyskutować i kochać partnera bardzo konkretnie: pomagać, być punktualnym, docenić jego wysiłek, staranie, pracę, przeoczyć błędy… Wtedy będzie w rodzinie pokój i w rezultacie można będzie się nawet zrozumieć partnera.
W ten sposób trzeba postępować ze „Słowem Życia”: najpierw kochać – nie analizując zbyt dużo. Miłość jest czymś bardzo konkretnym: raz przejawia się w cierpliwości, innym razem w wytrwałości albo w walce z lenistwem lub z wygodnictwem. Trzeba być konkretnym!

Czy to możliwe, by „Słowo Życia” mogło zmienić moje życie? W jaki sposób się to odbywa?

„Słowo Życia” ma taką siłę, bo jest w nim sam Bóg – Duch Święty. Ale Pan Bóg nie będzie mógł działać, jeżeli nie pozwolimy Mu na to. „Słowo Życia” ma szansę działania w nas o tyle o ile mamy wiarę, zaufanie, jesteśmy gotowi… Trzeba z zaufaniem mieć w sercu to Słowo i stosować je. Życie zmienia się nie przez magiczne zaklęcie. Chodzi o to, aby pozwolić Duchowi Świętemu działać przez Słowo Boże. Tylko Duch Święty może w nas coś zmieniać, jeżeli Mu na to pozwolimy. Za każdym razem, gdy przypominamy sobie o „Słowie Życia”, przyjmujemy Je na przykład w homilii, w czytaniu duchowym albo w rozmyślaniu, przyjmujemy Ducha Świętego i prosimy Go, aby zmienił coś w nas. On jest w stanie zmienić nasze życie, jeżeli jesteśmy gotowi na współdziałanie z Nim.

Co robić, jeżeli zapominam o „Słowie Życia”, bo często się zmienia?

Jeżeli mam problemy z zapamiętaniem „Słowo Życia”, to używam mojego uniwersalnego „Słowa Życia”, które jest wspólnym „mianownikiem” wszystkich innych: „Krew Chrystusa”. W tych Słowach jest dla mnie zawarte wszystko: miłość Boga, krzyż, zmartwychwstanie. Tam jest moja krew, tam jest kielich. Żyjąc Krwią Chrystusa, żyję każdym „Słowem Życia”…  Bo Krew Chrystusa to dar Boży – nie moja zasługa. To pokój, to ratunek, to oczyszczenie moje i innych. To pojednanie. Krew Chrystusa to wszystko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz