Historia zebrana z okazji Jubileuszu 30-lecia Wspólnoty Krwi Chrystusa
Wspólnota Krwi Chrystusa (WKC)
Duchowość tej Wspólnoty jest zawarta w Tajemnicy Paschalnej Jezusa Chrystusa w Jego przelanej Krwi, która obrazuje nieskończoną Miłość Boga do człowieka.
Nazywam się Barbara Błaszczyk, jestem parafianką MB Częstochowskiej w Zielonej Górze i odkąd pamiętam zawsze byłam wierząca. W pewnym momencie mojego życia, czułam potrzebę znalezienia jakiejś wspólnoty. Pragnęłam spotykać się z ludźmi, którzy są bliżej Boga, aby szukając czasami jakieś rady nie zbłądzić ponieważ miałam wrażenie, że napotkane osoby w moim środowisku, mówią jakby inaczej, niż to co czuję przez wiarę w moim sumieniu. Czułam, że moja wiara choć była prawdziwa, to jakby z braku wiedzy nie do końca rozwinięta. Modląc się o to znalazłam Wspólnotę Krwi Chrystusa, do której należę od roku 1990. Od samego początku w tej Wspólnocie zachwyciła mnie duchowość i charyzmat Krwi Chrystusa i to że będę mogła rozważać Słowo Boże i nim żyć. Wyraźnie też czułam, że Jezus mnie do tej Wspólnoty zaprasza. W tej Wspólnocie poprzez formację Misjonarzy Krwi Chrystusa na rekolekcjach, dniach skupieniach oraz Słowo Boże zaczęłam się nawracać, a myślałam, że jestem nawrócona, bo korzystam z sakramentów, modlę się itp. Odkryłam, że nawracać muszę się codziennie, w każdym czasie. Poprzez moje nawracanie nawrócił się mój mąż i cała rodzina pogłębiła wiarę; za co jestem niezmiernie wdzięczna Panu Bogu.
Krótko po wstąpieniu zostałam animatorką parafialną w naszej parafii MB Częstochowskiej, następnie przez Misjonarzy Krwi Chrystusa (CPPS) zostałam mianowana na animatorkę diecezjalną, po jakimś czasie dodatkowo pełniłam funkcję animatora strefy. W 1998 , przez Zebranie Krajowe WKC, zostałam wybrana na animatora krajowego i tę funkcję pełniłam przez cztery kadencje do roku 2010.
W tych wszystkich nominacjach i wyborach na animatorkę na różnych szczeblach widziałam wolę Bożą, ale też pytałam się Pana Boga, co ode mnie oczekuje. Czy dam radę pokonać różne związane z tym zadaniem trudności. Pierwsza to że jestem nieśmiała i mam straszną tremę, która mnie paraliżuje. Czy Pan Bóg na pewno chce właśnie mnie? Któregoś razu na początku mojej posługi jako animator wspólnoty doszłam do wniosku, że lepiej to zadanie wychodzi poprzedniej animatorce, a ja tylko blokuję miejsce. Jadąc do Domu Misyjnego na skupienie postanowiłam nikogo nie informować tylko bezpośrednio powiedzieć odpowiedzialnemu, za wspólnotę świeckich, misjonarzowi, że się nie nadaję na animatorkę i że szkoda abym coś popsuła i hamowała. Skupienie rozpoczęło się Mszą Św. Misjonarz o niczym nie wiedząc, na samym początku zaznaczył, że jeżeli ktoś przyjechał, żeby powiedzieć, że nie nadaje się na animatorkę, to właśnie się nadaje. Nie poszłam więc poruszać tego tematu, aby nie było że jestem głucha, albo nie rozumiem. Poczułam jak sam Jezus mi to powiedział i zgodziłam się prosząc go o pomoc w animatorskich zadaniach, zmaganiach i dyspozycyjności związanych z rodziną (mimo ślubów moich dzieci, wnuków: chrztów, pierwszych komunii i bierzmowań nie nakładały się terminy związane z zadaniami animatorskimi, które wiązały się z wyjazdami, skupieniami, rekolekcjami, i innymi spotkaniami i wspólnotowymi uroczystościami.
Jak zajmować się Wspólnotą, gdy brak na wszystko czasu?- usłyszałam na skupieniu. Na to pytanie chcę odpowiedzieć jednym z moich doświadczeń: „Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”.
Któregoś razu zabraliśmy się z mężem za remont mieszkania. W tym czasie dostałam telefon z Domu Misyjnego z prośbą o przyjazd. Pomyślałam, w jednym momencie, że to niemożliwe, bo mamy remont i nie mogę zostawić męża samego z całą robotą. Sama też nie czułam się w dobrym nastroju, bo ten remont dawał się nam we znaki.
Jednak przebiegła mi myśl, że swojego czasu wyraziłam Panu Bogu swoją gotowość pełnienia Jego woli. Mimo wielkiej niechęci natychmiast uaktywniła się gotowość do służy Bogu i od razu zniknęła, moja niechęć, a tym samym kiepski nastrój. Następnie pomyślałam: cóż tam kafelki, które akurat kładł mąż, w stosunku do wieczności? Człowiek umrze, a następcy przyjdą i zerwą kafelki, bo np. nie będą w ich guście. I żadna korzyść dla duszy, ani dla nikogo”.
Z myślą o Bogu, z duszą na ramieniu, czy mąż się zgodzi, ale też z zaufaniem w szukaniu woli Bożej, podeszłam do męża i powiedziałam: „Wiesz, co, może zostawimy ten remont na później? Może jak pojedziemy na rekolekcje, to w tym czasie skończą nam remont dzieci. Ty sobie odpoczniesz, a ja pojechałabym pomóc w Domu Misyjnym”. Mąż uśmiechnął się, z aprobatą i z chęcią przystał na propozycję, co było dla mnie zaskoczeniem.
Nie byliśmy pewni czy nasze dzieci mając swoje rodziny, będą miały czas na nasz remont, ale delikatnie im o tym powiedziałam. Zgodziły się bez najmniejszego problemu.
Wracając już z rekolekcji zastanawialiśmy się z mężem, jak poszedł dzieciom remont, czy w ogóle go skończyły, czy nie zastaniemy wielkiego bałaganu. Otworzyliśmy w niepewności drzwi do mieszkania, a tu niespodzianka: wszystko wykończone, wymalowane, wytapetowane i pięknie wysprzątane i do tego dzieci (mam na myśli również ich współmałżonków) czekały na nas z kolacją. Przeszło to nasze oczekiwania. Skąd znalazły tyle czasu i chęci? Mogę tylko zakończyć „Niech będzie zawsze błogosławiony i uwielbiony Jezus, który nas Krwią swoją odkupił.”
Będąc animatorką diecezjalną usłyszałam od odpowiedzialnego za wspólnotę kapłana aby animatorzy szukali młodzieży do Wspólnoty. Miałam wrażenie, że te słowa były prosto z góry czyli Pana Boga. Wzięłam sobie to bardzo do serca i sumienia. Rozmyślałam jak mam się za to zabrać, aby wypełnić wolę Bożą. Pragnienie wypełnienia woli Bożej dodawało mi siły i odwagi do zapraszania napotkanej młodzieży nawet na ulicy, prosiłam też koleżanki z pracy, aby zachęciły swoje dorastające dzieci do przyjścia na spotkanie młodzieżowej Wspólnoty Krwi Chrystusa. Z pomocą Bożą udało się zorganizować grupkę i wyjazd do Domu Misyjnego. Te kilka osób zaprosiło swoich znajomych ze szkoły i utworzyła się spora grupa, która przychodziła na cotygodniowe spotkanie w grupie WKC: na rozważnie słowa Bożego i rekolekcje prowadzone przez Misjonarzy Krwi Chrystusa. Na spotkania opłatkowe czy inne uroczystości młodzież przychodziła bardzo licznie z innych parafii i chętnie się angażowała w przygotowanie programu uroczystości organizowanych przez WKC. Były też liczne spotkania opłatkowe oraz wyjazdy na rekolekcje do Domów Misyjnych prowadzonych przez Misjonarzy Krwi Chrystusa.
Grupa młodzieżowa WKC na spotkaniu opłatkowym |
Skupienia młodzieżowe kończące się skupieniem dla dorosłych odbywały się również w
Głogowie i w Zielonej Górze, które prowadzili Misjonarze Krwi Chrystusa.
Wspólnota zawsze była aktywna, bo były miejsca, gdzie sami przygotowywaliśmy posiłki, każdy z członków chętnie się angażował, nie czułam się z tym sama, widziałam dużą ofiarność; jednak ciężar odpowiedzialności czułam na własnych barkach.
Z pomocą animatorów parafialnych organizowaliśmy wyjazdy do Domu Misyjnego na rekolekcje czy spotkania ogólnopolskie WKC. Widziałam, że gdy jest zorganizowany autokar, czy grupa na pociąg, to chętniej ludzie pojadą. Nie było to takie łatwe zebrać komplet ludzi na tak daleki wyjazd, ale bardzo pragnęłam dać szansę przeżycia czegoś pięknego z Jezusem wszystkim.
Wspólnie z członkami organizowaliśmy festyn z okazji odpustu św. Kaspra w naszej parafii,
Wyjazdy na czuwania na Jasnej Górze i na festyn w ramach odpustu Matki i Królowej Przenajdroższej Krwi w Częstochowie (MB Wspomożycielki) w maju, co trwa to do dziś.
W zielonogórskiej i parafialnej Wspólnocie Krwi Chrystusa od początku byliśmy otwarci na zadania proponowane przez ks. proboszcza w parafii i diecezji; braliśmy czynny udział wraz z przedstawicielami Wspólnoty w Diecezjalnym Kongresie Ruchów Katolickich w Gorzowie i w Zielonej Górze, jak również w Ogólnopolskim Kongresie Ruchów Katolickich w Warszawie.
Będąc animatorem krajowym prowadziłam sekretariat krajowy (kartoteki członków: elektroniczne i papierowe, wszelkie dokumenty, programy WKC, przygotowywałam Zebranie Krajowe Wspólnoty Krwi Chrystusa, nocne czuwania na Jasnej Górze,
uroczystości odpustowe Matki i Królowej Przenajdroższej Krwi w Częstochowie, reprezentowałam WKC w kraju i za granicą, między innymi brałam udział w spotkaniu międzynarodowym MERLAP przedstawiając na forum globalnym naszą Polską WKC, dawałam świadectwo w Rzymie, w Chorwacji i w Serbii.
Obecnie prowadzę internetową stronę krajową: http://www.odkupieni.pl/ Wspólnoty Krwi Chrystusa i diecezjalną http://wkczielonagora.blogspot.com/ , która jest przypięta do strony http://www.parafiambc.pl/ (parafii MB Częstochowskiej)
W dalszym ciągu biorę udział w ekipie misyjnej i służę w parafialnych misjach i rekolekcjach prowadzonych przez Misjonarzy Krwi Chrystusa i innych. Nie tak dawno poproszono mnie abym przedstawiła Wspólnotę Krwi Chrystusa na Kongresie Ruchów Katolickich w Toruniu. Poniżej przedstawiam swoje świadectwo związane z tym wydarzeniem:
„Mimo, że od wielu lat występuję publicznie, to trema wcale mi nie przeszła. Jadąc już pociągiem do Torunia czułam przerażenie, które skręcało we mnie wszystkie wnętrzności, byłam strasznie obolała fizycznie i psychicznie. Zaczęłam szukać ratunku w Jezusie. Otworzyłam brewiarz i zaczęłam w poszczególnych wersetach szukać wsparcia. Gdy doszłam do czytania bardzo zaskoczyły mnie słowa: „Już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus”. Wcześniej kiedykolwiek czytałam te słowa św. Pawła wydawały mi się bardzo odległe. Św. Paweł to tak, ale mi jest do niego daleko. Teraz jednak bardzo mocno poczułam to zdanie „Już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus”, nie tylko poczułam, ale i przyjęłam: „Już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus”; nie ja tam będę ale Chrystus. Miałam wrażenie, że mnie nie ma, ale że jest Chrystus. Poczułam niesamowity pokój i jakby wszystko odeszło, tylko została moja świadomość, że jadę, że będę mówić, ale to wszystko Chrystus i w Chrystusie. Na miejscu czułam ze wszystkich stron troskę i opiekę. W sercu miałam pokój. Gdy wyszłam na podium w dość licznej auli Seminarium Duchownego w Toruniu, pełnej proboszczów i przedstawicieli Diecezjalnych Ruchów Katolickich, zaprezentowałam Wspólnotę Krwi Chrystusa i zakończyłam świadectwem dotyczącym wygłoszonego tematu. Usłyszałam owacje i podziękowanie, a moja wdzięczność dla Jezusa nie mieściła się w klatce piersiowej. Następnie zostałam odwieziona na dworzec i zdążyłam jeszcze prawie na czas na osiemnastkę mojej wnuczki Agnieszki”.
Od kilku lat jestem również członkiem w zespole redakcyjnym dwumiesięcznika Żyć Ewangelią Wydawnictwa „POMOC” Misjonarzy Krwi Chrystusa …
* * *
W parafiach, po zatwierdzeniu przez proboszczów, osoby należące do WKC tworzą Grupy Krwi Chrystusa, które regularnie spotykają się co tydzień na rozważanie Pisma Świętego, wymianę doświadczeń, wybierają wspólny fragment z Pisma Świętego tzw. „Słowo Życia” na cały tydzień i angażują się w apostolstwo, jeśli pozwalają na to okoliczności. Członkowie WKC współpracują z hospicjami, szpitalami, zakładami karnymi lub są wolontariuszami w Caritas.
następnie ks. Wojciech Miłek,
ks. Andrzej Drutel,
ks. Rafał Tur
Od lewej Małgosia Wudarczyk- animatorka podregionu, Ula Piłat - animatorka diecezjalna, ks. Rafał Tur- opiekun WKC, Ela Łobaczewska- animatorka diecezjalna |
następnie ks. Andrzej Paś
Obok ks. Andrzeja, od lewej Małgosia -animatorka podregionu, a od prawej Ela i Ula - animatorki diecezjalne |
do 2017 roku ks. Mariusz Szafryk.
Spotkanie diecezjalne animatorów parafialnych z ks. Mariuszem Szafrykiem |
Rolę animatorek parafialnych pełniły: Stanisława Judek,
Barbara Błaszczyk |
Stanisława Judek Ela Łobaczewska |
Elżbieta Łobaczewska (była animatorką diecezjalną,obecnie jest dalej animatorką parafialną razem z Teresą Żyłowską.
W pierwszych latach była jedna grupa, w kolejnych latach powstały trzy grupy (w tym jedna grupa mężczyzn, którą prowadził Marian Błaszczyk, mój mąż), który po wcześniejszym nawróceniu wstąpił do Wspólnoty, został wybrany na animatora diecezjalnego i z zapałem służył aż do śmierci.Grupa I żeńska - spotkania przy ul. Studzianki u Eli |
Grupa II żeńska- spotkania ul. Krakusa u Stasi |
Grupa III męska - spotkania ul. Lisia u Mariana |
Obecnie w naszej parafii do Wspólnoty należą: Elżbieta Łobaczewska, Teresa Żyłowska (animatorki parafialne), Janina Łabędzka, Urszula Piłat, Maria Michalik, Bogumiła Wilczyńska, Elżbieta Wieczorkiewicz, Barbara Błaszczyk oraz osoby, które ze względu na zdrowie czy inne obowiązki nie uczestniczą w grupie, a modlą się indywidualnie.
Wspólnota Krwi Chrystusa przy parafii MB Częstochowskiej w Zielnej Górze spotyka się w dwóch grupach w poniedziałki po mszach: o godz. 11:00 i 18:30. Staramy się żyć duchowością i charyzmatem Krwi Chrystusa, który wzywa nas:
- do życia tajemnicą Paschalną – Eucharystia i Słowo Boże
- do ofiarności
- do usłyszenia "wołania krwi" w ludzkich zranieniach i odpowiedzi na nie
- do stawania w obronie życia
- do tworzenia jedności miedzy nami i tam gdzie jej brakuje
- do pojednania i stawania w obronie prawdy
- do dawania nadziei
Działamy apostolsko, jako wolontariusze w Caritas, gdzie przewodnicząca p. Ula Kiszkielis rozdziela nam zadania oraz przez dawanie świadectwa o Bogu, który z miłości do każdego przelał Swoją Krew, w swoim środowisku i odpowiedź na to co jest „Wołaniem Krwi Chrystusa”, tam gdzie jesteśmy.
Aby osiągnąć ten cel praktykujemy życie Słowem Bożym, które nas uczy i jest drogowskazem w podejmowaniu decyzji i kształtowaniu naszych postaw. To nasza podstawowa formacja, która usposabia nas do wyjścia do innych, szukania coraz to nowych sposobów, jak pomóc bliźniemu, również w tym, aby odnalazł Boga.
Na cotygodniowych spotkaniach rozważamy Ewangelię z najbliższej niedzieli i każdy z nas stara się w sercu usłyszeć najbardziej przemawiający fragment/zdanie, perykopę, które podpowiadają, co ja powinnam w sobie zmienić, na co mam zwrócić uwagę w swoim postępowaniu, może za co przeprosić lub poprosić – ja, nie mój bliźni (to ja mam się zmieniać, nawracać, a nie moi znajomi, rodzina, czy ogólnie ludzie). Następnie wspólnie wybieramy zdanie/słowo, który jest dla nas Słowem Życia i przez cały tydzień staramy się nim żyć, wprowadzając w czyn.
Ważnym elementem spotkania jest tzw. wymiana doświadczeń z życia tym Słowem. Dzielimy się doświadczeniami działania Pana Boga, przez Jego Słowo, które ma moc i jest żywe.
Ważnym aspektem naszej współpracy jest wzajemna troska o siebie nawzajem poprzez modlitwę, służbę i czynienie dobra. „Dlatego wszędzie gdzie są członkowie WKC starają się być znakiem jedności, której Bóg pragnie dla swoich uczniów (por. J 17, 21).
Dla mnie Wspólnota Krwi Chrystusa jest drogą do Boga, w niej się nawracam, uczę i formuję. Bardzo pomaga mi słowo Boże (Słowo Życia), które jest dla mnie drogowskazem, jak mam postąpić. Rozważam je, modlę się nim i wprowadzam w czyn. Jestem ogromnie wdzięczna Panu Bogu za Misjonarzy Krwi Chrystusa i Wspólnotę Krwi Chrystusa, którą moderują.
Janina Łabędzka - ekonom WKC do 2016 roku |
Obecnie tj. 2018 roku we Wspólnocie Krwi Chrystusa są odpowiedzialni:
Animatorki parafialne w parafii MB Częstochowskiej:
Ela Łobaczewska |
Teresa Żyłowska |
Animatorki diecezjalne, Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej WKC: Elżbieta Wieczorkiewicz i Urszula Piłat
Elżbieta Wieczorkiewicz |
Urszula Piłat |
Barbara Błaszczyk administrator internetowych stron |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz