Święty
Kasper – wzorem wytrwałości w pełnieniu Woli Bożej
Zagadnienia wstępne
Trzeba już na
samym początku zaznaczyć, że właściwie całe życie św. Kaspra naznaczone było
nieustannym szukaniem i wypełnianiem woli Bożej. Trudno jest pisać o całym
życiu św. Kaspra, dlatego z konieczności ograniczymy się do najważniejszych
sytuacji i momentów w życiu Kaspra, w
których uwidaczniało się wyraźnie
poszukiwanie i wypełnianie przez niego woli Najwyższego.
Prześledzimy
więc niektóre ważniejsze wydarzenia z życia naszego Założyciela i Patrona,
które postaramy się opisać na dwa sposoby: chronologiczny i tematyczny.
Następnie pokażemy, w jaki sposób i w jakich słowach Kasper zachęcał innych do
wypełniania woli Bożej. Posłużymy się w tym jego Listami Rekolekcyjnymi oraz
sytuacjami z życia, w których zachęcał on innych do szukania i wypełniania tej
woli.
Warto też
zauważyć, że często wola Boża w życiu Kaspra łączyła się w sposób ścisły z
posłuszeństwem: posłuszeństwem Bogu, władzy kościelnej, przełożonym, itp.
Będzie więc też mowa i o jego posłuszeństwie, poprzez które Kasper odkrywał i
wypełniał wolę Pana.
Wola Boża w życiu św. Kaspra
1)
Jeżeli chodzi
o dzieciństwo Kaspra, to tutaj nie ma zbyt dużo świadectw i opisów, jeżeli
chodzi o wypełnianie woli Bożej. Można by tylko ograniczyć się do stwierdzenia,
skądinąd ważnego, że od momentu przyjęcia pierwszej komunii św., w wieku 6 lat,
Kasper rozpoczął praktykę kierownictwa duchowego, co niewątpliwie było oznaką
szukania i wypełniania woli Bożej oraz uczenia się sztuki posłuszeństwa.
Zresztą w czasie całego swojego życia Kasper miał kierownika duchowego, nawet
wtedy, gdy był już doświadczonym i gorliwym misjonarzem, założycielem
zgromadzenia, człowiekiem, który innych prowadził do nawrócenia i świętości.
Drugim ważnym
momentem z dzieciństwa było wydarzenie, w którym otrzymał zezwolenie na
noszenie stroju duchownego (było to, kiedy miał lat jedenaście). Był to zwyczaj
tamtych czasów, kiedy to młodzieńcy, którzy wykazywali skłonność do wstąpienia
do stanu duchownego, otrzymywali pozwolenie noszenia stroju duchownego. To
również było wyrazem tego, że Kasper odkrywał już w latach wczesno
młodzieńczych wolę Bożą, która miała go poprowadzić na ścieżki pełnego i
wyłącznego poświęcenia się Bogu w życiu konsekrowanym. Jak podkreślają znawcy i
biografowie życia naszego świętego, nie było to wyrazem jakiejś młodzieńczej
snobistycznej powierzchowności, ale widzialnym znakiem autentycznego
poświęcenia się służbie Bogu.
W szkołach,
do których uczęszczał Kasper, dał się poznać, jako pilny i bardzo pracowity
uczeń, starał się przede wszystkim zgłębiać nauki związane z teologią, a więc
nauki o Bogu i Kościele. W przedmiotach tych był dla kolegów niedoścignionym
wzorem. W tym też Kasper okazywał swoją determinację w posłuszeństwie i
odkrywaniu planów Boga.
2)
Lata, które
spędził w seminarium jako kleryk, a następie jako młody kapłan, wypełnione były
przede wszystkim różnymi dziełami, którym się oddawał w swoim mieście Rzymie.
Dzieł tych było wiele, ale wspomnijmy chociażby te najważniejsze, jakim było
oratorium przy Santa Maria in Vincis, czy słynne Hospicjum Santa Galla, które
Kasper reaktywował i doprowadził do rozkwitu. Dzieła te polegały z jednej
strony na opiece nad chorymi i trosce o najbiedniejszych, a z drugiej strony na
uczeniu wiary (katechizmu i norm moralnych) tych, którzy byli zagubieni duchowo
i dalecy od Boga.
Później,
kiedy został deportowany i nie mógł się opiekować bezpośrednio tymi dziełami,
interesował się nimi żywo poprzez listy i dowiadywał się o ich bieżącej
sytuacji. Pisał m.in. w liście ks. Gaetano Bonanni:
…Dowiedziałem się ponadto o kontynuacji działalności
przytułku Santa Galla, co ucieszyło mnie tak bardzo, że z powodu tej radości
ucałowałem tych kilka linijek listu księdza i nie mogłem powstrzymać się od
łez. Niech Bóg spełni moje czyste pragnienia i niech we wszystkim wypełni się
Jego najświętsza wola…
Słynna jest
też reakcja Kaspra, kiedy to w sposób upokarzający otrzymali negatywną
odpowiedź jednego z monsiniorów, podczas ich poszukiwań miejsca na nocne
oratorium.
Widzicie, jak nieudolne są wysiłki piekła, by nas
wystraszyć, pomyślmy o innym kościele. Nasza wizyta nie była daremna, ponieważ
okazaliśmy się godnymi, by cierpieć poniżenie dla Imienia Jezusa.
Wypowiedź ta
pokazuje, że Kasper wszystko starał się traktować, jako wyraz woli Bożej lub
Bożego dopustu, nie tracąc nigdy ducha i nadziei. Będzie to jeszcze bardziej
wyraźne w niedalekiej przyszłości, o czym napiszemy jeszcze poniżej.
3)
Najbardziej
tragicznym i najtrudniejszym momentem wypełnienia woli Bożej w życiu młodego
kapłana Kaspra był moment odmowy przysięgi na wierność Napoleonowi, kiedy to
wypowiedział swoje słynne słowa: Nie chcę, nie
mogę, nie muszę. Wiedział, że czeka go za to wygnanie, represje,
więzienia, ale jednak nie wyparł się posłuszeństwa papieżowi, kościołowi. I
trzeba powiedzieć, że nie było to dla niego wyrazem jakiegoś heroizmu, choć w
rzeczywistości tak było, ale pewnym obowiązkiem, który był konsekwencją
wypełniania woli Boga.
Przy bardzo
wzruszającym pożegnaniu z najdroższą mu na ziemi istotą, ze swoją ukochaną
matką, kiedy to ona sama przypomniała mu o woli Najwyższego: Niech się spełni wola Boga. Ty musisz spełnić swój
obowiązek. A resztę pozostawmy Jemu, Kasper wzruszony milcząco przyznał
jej rację.
Później
jeszcze kilka razy, o czym może nie wszyscy pamiętają, musiał Kasper
przechodzić próbę wierności i posłuszeństwa papieżowi i kościołowi, kiedy to
kolejne trzy razy odmawiał złożenia przysięgi na wierność Napoleonowi, który
deportował i więził Ojca św. Piusa VII. Za każdym razem czekały go za to coraz
gorsze więzienia i coraz trudniejsze warunki życia i posługiwania jako kapłana.
4)
Podczas
samego czasu deportacji, wygnania i więzienia Kasper przechodził bardzo ciężkie
i niesamowicie wymagające sytuacje życiowe. Warto chociażby wspomnieć o tym
momencie, w którym był bardzo bliski śmierci, kiedy to lekarze pozostawali
bezradni, a w którym to ks. Franciszek Albertini, ojciec duchowy Kaspra i
promotor duchowości Krwi Chrystusa, przypomniał sobie prorockie słowa, które
usłyszał od sługi Bożej s. Agnieszki od Słowa Wcielonego, że ten, który założy
zgromadzenie pod wezwaniem Przenajdroższej Krwi, zostanie wielkim apostołem.
Dzieląc się tym ze św. Kasprem, Albertini zasugerował niejako, że może chodzić
właśnie o niego. W tym wszystkim Kasper zdął się na wolę Bożą i był gotowy
zarówno na śmierć, jeżeli wola Pana byłaby taka oraz na życie i wezwanie Boże,
w którym miałby wypełnić owe proroctwo.
Niewątpliwie
najtrudniejszym momentem, którego Kasper doświadczył podczas wygnania, była
śmierć jego najdroższej matki. Być może podczas pożegnania przed deportacją
przeczuwał, że już nigdy jej nie ujrzy, ale jednak sama wiadomość przysporzyła
mu niewypowiedzianego bólu. Pisał o tym do Marii Tamini, swojej przyjaciółki z
lat dziecięcych:
Wśród tylu strapień, jakimi podobało się Bogu
doświadczać mnie, była utrata świętej i nieporównanej mej matki. Zgoda z wolą
Bożą nie wyklucza mego ludzkiego bólu z powodu takiej straty… Nie weź mi tego
za złe, ale rana jest zbyt świeża, modlę się więc i wiem, że tak mogę pomóc tej
błogosławionej duszy…
Ze słów tych
przebija się nie tylko pełne bólu, ale jednak też pełne zaufania przyjęcie woli
Bożej, choć w początkowych słowach Kasper przyznaje, że wszelkie cierpienia i
utrapienia wygnania traktuje również jako przejaw Bożego doświadczania jego
osoby i hartowania duszy. Zresztą w czasie całego wygnania, podczas wszystkich
jego wydarzeń i sytuacji Kasper starał się dostrzegać Boże działanie. Kiedy po
kolejnej odmowie przysięgi na rzecz Napoleona został przeniesiony do celi
więzienia San Giovanni in Monte w Bolonii, jego pierwszym wrażeniem było to,
jakby wszedł do grobu, tak ponure było to miejsce i ta cela. Jednak od razu
przyszła Kasprowi myśl, że przecież to łaska, bo będzie mógł mieć więcej czasu
na modlitwę i rozmyślanie o Bogu – poczuł się wtedy jak pustelnik, jak
trapista, jak na górze Eliasza, a Pan pocieszał go w tych sytuacjach i pozwalał
mu odczuwać swoją obecność i radość. Ten okres pobytu w Bolonii jest czasem, w
którym jego serce kieruje go do jedynego miejsca schronienia – do pełnego i
synowskiego zaufania woli Ojca.
Drugą bolesną
śmiercią, która mocno dotknęła Kaspra byłą śmierć jego ukochanego przyjaciela,
ks. kanonika del Sole, który zmarł na Korsyce. Miał nadzieję, że on przeżyje i
będą się mogli zobaczyć i działać razem na rzecz Pana, ale jednak Pan zabrał go
do siebie. Pisał w liście do monsiniora Ginnasi:
Łatwo się domyśleć, jak bardzo odczułem tę stratę i
ile trzeba było siły, by nie utracić zasługi poddania się woli Bożej,
przełamując ludzkie uczucia. Z bólem mego serca nie przestaję uwielbiać
najwyższe wyroki, którymi Bóg nas obdarza dla naszego dobra.
Warto w tych
i poprzednich słowach Kaspra dotyczących śmierci matki, zauważyć pewien ważny
szczegół. A mianowicie, że w obu przypadkach, mówiąc o swoich ludzkich
uczuciach, które przeżywa, bo są czymś naturalnym, czymś normalnym, związanym z
ludzką osobą, to jednak od razu mówi, że ponad nimi, albo lepiej mówiąc, pomimo
ich obecności, jest jego zgoda na przyjęcie woli Bożej, która jest o wiele
ważniejsza i która z drugiej strony pomaga mu właściwie przeżywać i
uporządkować te uczucia.
5)
Kiedy po
czteroletnim wygnaniu Kasper wraca do ukochanego Rzymu, od razu zabiera się z
nowym zapałem do podjęcia kontynuacji tych dzieł, które musiał zostawić przed
deportacją. Wraz ze swoim kolegą ks. Odescalchi pragną wstąpić do zakonu
Jezuitów. Jednak wola Ojca św. jest inna. Byłoby
dobrze, gdyby Odescalchi został dyplomatą, del Bufalo misjonarzem –
powiedział wtedy papież. Takie było życzenie Ojca św. i posłuszny Kasper
postanowił od tamtej chwili całkowicie poświęcić się misjom.
Jednakże o
ile papież Pius VII był od początku przychylny św. Kasprowi i jego dziełu
misyjnemu, o tyle od innych papieży Kasper doświadczył wiele niezrozumienia i
problemów, na skutek różnych pomówień i nieprawdziwych opinii, które docierały
do poszczególnych papieży. Oczywiście, za każdym razem, po osobistych
interwencjach i rozmowach Kaspra z papieżami, sprawy pozostawały wyjaśnione i
poszczególni Namiestnicy Chrystusowi wynagradzali krzywdy Kasprowi i jego
zgromadzeniu. Jednakże sytuacje te były dla naszego świętego bardzo bolesnymi
próbami posłuszeństwa i poszukiwania woli Bożej, poprzez poddanie się władzy
kościelnej.
Przytoczmy tu
kilka przykładów reakcji Kaspra na te bolesne doświadczenia. Przed rozmową z
papieżem Leonem XII pisał do kard. Cristaldi:
Jestem daleki od tego, by w głębi duszy nie godzić
się z wolą Bożą w tym, czego wymaga religia i wiara oraz Posłuszny syn nigdy nie sprzeciwia się decyzjom Ojca
Świętego.
Był nawet
gotowy zrzec się kierowania nowopowstałym zgromadzeniem, byleby tylko ustały
kłamstwa i oszczerstwa przeciwko temu zgromadzeniu, gdyż Kasper uważał, że te
trudności i kłamstwa są ze względu na jego osobę. Pisał do kard. Cristaldi:
… o ile chodzi o Zgromadzenie, to mówię szczerze:
jeżeli ofiara mego życia może przysłużyć się jego umocnieniu, oto jestem Panie.
W czasie
samej rozmowy z Leonem XII powiedział: Jeżeli
Wasza Świątobliwość rozkaże mi zamknąć wszystkie domy Instytutu, jestem gotowy
być posłusznym i zagwarantował też posłuszeństwo swoich misjonarzy.
Kasper był na to gotów, gdyż papież Leon XII chciał zmienić nazwę zgromadzenia,
gdyż nie podobał się mu tytuł „Krwi Chrystusa”.
Jednak na
szczęście po wszystkich rozmowach i wyjaśnieniach Leon XII stał się
przyjacielem i obrońcą zgromadzenia i misjonarzy. Nieco później, kiedy to Leon
XII wyznaczył Kaspra na urząd Kongregacji Rozkrzewiania Wiary, jako wyraz
uznania i zadośćuczynienia mu i zgromadzeniu wyrządzone przez ludzi kościoła
krzywdy, Kasper przyjął to stanowisko w posłuszeństwie i pokorze, choć z bólem
serca, bo musiał opuścić sprawy rodzącego się nowego zgromadzenia i jego
ukochane misje ludowe. Jednak nie chcąc się sprzeciwiać woli papieża prawie pół
roku spędził na tym stanowisku w Watykanie. Pisał w tym czasie do kard.
Cristaldi:
Jakie jest obecne moje życie, mogę określić słowami:
wieczne dostosowywanie się. W każdym razie pozostała mi wewnętrzna pasja
prowadzenia dalekiej misji. Zresztą mam skrupuły, że pozostawiłem rozpoczęte
prace… Pozostaję zawsze posłuszny Bogu i poddaję się Jego woli, ale proszę, by
przywrócił mi to, co da mi spokój ducha, lecz miłuję tom co jest wolą Bożą.
Na szczęście
dla niego, jego protektor kardynał Cristaldi wyprosił mu u papieża zwolnienie z
tej funkcji, dzięki czemu Kasper znowu mógł podjąć się ukochanych dzieł.
To
posłuszeństwo i szukanie oraz wypełnianie woli Bożej w decyzjach poszczególnych
papieży oraz kierowników duchowych (ks. Franciszek Albertini, ks. Biagio
Valentini) doprowadziło Kaspra do tego, że, jak stwierdza ks. Giovanni Merlini
po śmierci Kaspra: Święty, nie wiedząc tego i
tylko według woli Boga, stał się założycielem. Pokazuje to, że Bóg
prowadząc różnymi drogami, nieraz po ludzku wydawać by się mogło, absurdalnymi,
doprowadza do tego, że posłuszny Mu człowiek dokonuje dzieł, przez Boga
zamierzonych. I tak było w przypadku św. Kaspra i jego dzieła Zgromadzenia
Misjonarzy Krwi Chrystusa.
6)
Jakby
zupełnie inną i oddzielną sprawą było wypełnianie woli Bożej w walce św. Kaspra
ze swoimi słabościami i ludzkimi ograniczeniami. Świadkiem tego wszystkiego
jest Giovanni Merlini, który szeroko relacjonuje ten ludzki wymiar w życiu
świętego. Posłuchajmy co on sam o tym mówi.
Ciągle musiał walczyć z typową dla siebie niechęcią
do publicznych wystąpień, ze swoim strachem przed podróżami, ze swoją
chorowitością. Z zaufaniem, nie tracąc nadziei poddawał się Bożej Opatrzności.
Cierpliwie znosił te ciężary, które z pomocą kierownika duchowego przyjął jako
Wolę Bożą, mianowicie Zgromadzenie i służbę duszpasterską... Aby wypełnić Boży
plan, mimo ciężkich krzyży i wrażliwości, która wszystko utrudnia, kroczy drogą
cnoty, nie zbaczając ani w lewo, ani w prawo, lecz motywując siebie coraz
bardziej do czynienia postępów na drodze do doskonałości.
Najwyższym
ideałem Kaspra wpływającym na wszystkie jego dążenia jest wola Boża. Merlini
cytuje list Kaspra do kard. Cristaldi:
Czasami ogarnia me serce wielkie
przygnębienie. Myślę jednak wtedy, że Bóg oczekuje ode mnie odwagi i mówię
sobie: „Będę miał ufność i nie ulęknę się” (Iz 12,2); „Bóg mój i wszystko moje”.
Ceną tych
wysiłków jest ciąg wewnętrznych i zewnętrznych cierpień. Merlini cytuje list
Świętego z dnia 3 czerwca 1827 roku do Cristaldiego, w którym Kasper skarży się
na rosnącą fizyczną słabość wynikającą z poruszeń ducha, na nerwobóle i bóle
żołądka:
Wszystko to nie przeszkadza mi w wypełnianiu moich
obowiązków i sądzę, że Wolą Boga jest, bym mimo cierpień realizował zadanie,
które mi powierzył.
Moc która go unosi to jego niewzruszone zaufanie w pomoc „z góry”. Merlini
zaobserwował, że Kasper zawsze stawał się radosny, kiedy
cytowano fragment Biblii mówiący o zaufaniu i wierze: Widać było po nim -
pisze Merlini – że aż mu serce
biło z radości.
W innym
miejscu Merlini przytacza kolejne jego słowa:
Dusza moja słyszy, jak Jezus mówi z krzyża
"Pragnę", i czegóż bym nie uczynił, by zaspokoić to pragnienie!
...ale wie ona, że dusze kosztują krew... i biegnie do winnicy Pańskiej, by
uczynić to, co zdoła.
Na pytanie,
jak się czuje, odpowiadał: Bardzo dobrze,
co znaczyło tyle, co ...idzie dobrze zawsze,
jeśli czyni się Wolę Bożą.
Wśród tych
wszystkich walk wewnętrznych i zewnętrznych aktywności, pozwala nam zajrzeć
prosto w swoje serce, kiedy pisze do Cristaldiego:
Jeśli tak wspaniałą rzeczą jest trudzić się dla Boga,
jak cudownie musi być cieszyć się Nim. Nie zrezygnowałbym z duszpasterstwa
nawet za księstwo, ani za wszystkie królestwa razem. Modlę się raczej do Boga o
łaskę prowadzenia misji aż do śmierci, oraz jeśli się to podoba, abym mógł
umrzeć z ukrzyżowanym Panem jak z bronią w dłoni głosząc Słowo Boże.
7)
Może się
nasuwać pytanie, skąd św. Kasper brał siły do wypełniania woli Bożej, tak
wymagającej i trudnej w jego całym życiu, co widać z przytaczanych tu sytuacji
z jego życia. Z różnych świadectw jemu współczesnych oraz z listów samego
Kaspra wynika, że moc do pełnienia woli Bożej czerpie Kasper z niczego innego,
jak właśnie z miłości do Krwi Chrystusa:
Krew Chrystusa przelana do ostatniej kropli
przenikającym głosem woła moje biedne serce... Mój synu, z miłości stałem się
zbawicielem rodzaju ludzkiego, miłość wymagała przelania Krwi do ostatniej
kropli, miłość uczyniła mnie ofiarą miłosierdzia na ołtarzu... O Panie, Tobie
poświęcam myśli mego ducha, poruszenia mego serca, moje słowa i czyny. Cały
jestem Twój! - Jezus jest ofiarą! Tu jestem mój Boże gotowy stać się ofiarą
miłości!
Zresztą nasz
święty poświęcił się tej służbie Krwi Chrystusa i pełnieniu woli Bożej aż do
końca swojego życia, aż do złożenia ofiary ze swego życia. Mówią o tym fakty
które wydarzyły się u schyłku jego życia.
Otóż w roku 1837 przychodzą na Rzym
nieszczęścia: cholera, która już poprzednio pojawiła się gdzieniegdzie w kraju
zagraża teraz Rzymowi. Kard. Odescalchi, dawny przyjaciel świętego, zarządza
publiczne modlitwy, msze pokutne i uroczyste misje ludowe w Chiesa Nuova w
Rzymie. Kasper zostaje zaproszony do prowadzenia misji. Nie chce i nie może
powiedzieć nie, mimo, że trapią go już silne bóle płuc, klatki piersiowej,
mimo, że często kaszle krwawym kaszlem, odczuwa duszności, ciężko oddycha i
często trudno mu się utrzymać na nogach.
Kasper do
ostatka zafascynowany jest apostolstwem Słowa Bożego. Kiedyś powiedział:
Apostolstwo jest lekkie jak piórko. Nigdzie nie czuję
się tak dobrze jak na misji... Błagam ciągle Boga o łaskę, bym zawsze mógł
prowadzić misję i umarł w tej świętej służbie.
Kasper musi
jednak przyznać, że jego stan fizyczny ciąży mu jak ołów. Złe doświadczenia
ostatnich podróży misyjnych z ich fatalnymi skutkami dla jego zdrowia pozwalają
mu zrozumieć, że Pan jeszcze powiększa jego pragnienie. Mimo to modli się:
Mój Jezu, jestem cały oddany Tobie, moje życie jest w
Twojej dłoni... Jeśli jeszcze pozwolisz mi żyć, uczynię wiele na twoją chwałę,
jeśli jednak to nie Twoja wola, mówię fiat voluntas tua!
Niekiedy
Kasper w swojej modlitwie zwracał się do Pana:
Panie, gdy powierzyłeś mi ten urząd, daj mi siły, bym
mógł spełnić swój obowiązek - i dodawał
- niech będzie uwielbiona wola Twoja.
8)
Wreszcie
przychodzi to, co jest nieuchronne dla każdego człowieka – śmierć. Teraz i z
Kaspra uchodzi życie, które było umartwione i wykończone poprzez nieustanne
zmaganie się z różnymi przeciwnościami i cierpieniami – cierpieniami od strony
ludzi świeckich i ludzi kościoła, cierpieniami związanymi ze stanem jego
zdrowia. Wykończające podróże misyjne w niesamowicie trudnych warunkach, w
końcu posługa chorym na cholerę w Rzymie; to wszystko powoduje teraz, że święty
oddaje życie, zawsze całe poświęcone i oddane Jezusowi w tajemnicy Jego Krwi.
Kiedy leżał w
swoim pokoju w pałacu Orsini, zbudowanym na gruzach teatru Marcello, aby tam
zakończyć swój święty żywot, niektórzy z bliskich i misjonarzy słyszeli, jak
szeptał:
Jezusie i Maryjo, moja miłości, dla Was cierpię i
umieram. Jestem całkowicie Wasz. Mój Boże jestem cały Twój, czyń ze mną, co
chcesz.
Po południu
28 grudnia, w czwartek, Pan wezwał go do siebie; Kasper oddaje się prosty i
opanowany bez fałszywych tonów w ręce Boże. Merlini relacjonuje:
Leżał półsiedząc w łóżku, głowa wsparta o poduszkę,
kiedy zmysły zaczęły go opuszczać. Pochyliłem się ku niemu i powiedziałem, że
wypełnia się właśnie wola Boża - odpowiedział mi cicho, z trudem „tak, tak”. A
potem nie rzekł już nic. W tym momencie wszedł Wincenty Palotti. Zacząłem
płakać i szlochać, a kiedy się opanowałem, przyłączyłem się do Palottiego,
który modlił się za jego duszę, albo raczej kierował ku niebu akty strzeliste.
I zobaczyłem, jak Kasper w tej samej pozycji umarł, pełen spokoju, pogody i
lekko, jakby zasypiał, tak, że nie od razu uświadomiłem sobie, że oddał
ostatnie tchnienie.
Lekarz dr
Mazzucchelli, który z całym wysiłkiem, jednak bezskutecznie walczył o życie
Kaspra, świadczy:
Śmierć Kanonika Kaspra del Bufalo nastąpiła wskutek
zapalenia płuc, którego przyczyną były wielomiesięczne zapalenia organów klatki
piersiowej, trudy działalności apostolskiej, przeziębienia i wysiłki.
Następnie
kończy tę wypowiedź:
By nie ograniczać misji, zaniedbał staranie o
zdrowie, które mogło go uratować. Stał się więc ofiarą miłości bliźniego.
Wola Boża, do wypełnienia której Kasper zachęcał innych
1)
W wielu
swoich listach, które Kasper pisał do różnych znanych mu osób; przyjaciół,
dostojników kościelnych, kapłanów, itp., zawierał często słowa mówiące o
wypełnianiu woli Bożej. Zachęcał do tego innych, podając przykłady dające
świadectwo, że on sam usilnie stara się szukać i wypełniać wolę Ojca.
Przytoczmy tutaj choć dwa cytaty z jego listów.
Pierwszy z
listu do swojej przyjaciółki Marii Tamini, który pisał z wygnania w Bolonii: Niech cię błogosławi Pan, którego woli zawsze
powinniśmy być poddani. Drugi z listu do monsiniora Ginnasi: Tymczasem żyjmy zjednoczeni z Jego Najświętszą Wolą,
która jest naszą ostoją we wszystkich zdarzeniach.
Warto też
przytoczyć nieco humorystyczny moment, który zdarzył się w smutnym momencie
choroby i odejścia do Pana naszego świętego. Otóż wspomniana Maria Tamini
usłyszała niedorzeczne wieści, jakoby Kasper nie wykazywał dostatecznej
gotowości, by umrzeć. Przejęła się tym i przyszła odwiedzić Kaspra w jego
chorobie i odchodzeniu. Przytoczmy cały dialog z książki Giorgio Papasogli „Dla papieża i kościoła”:
Maria po przywitaniu i kilku początkowych słowach
opanowała bolesne wzruszenie. Na widok tak bardzo wyniszczonego Kaspra zebrała
się na odwagę i spytała:
- Co to za choroba? Czy to gruźlica?
- Muszę umrzeć –
odpowiedział Kasper – z powodu tej
choroby, ale nie miałem ani razu krwotoku.
Maria zasmuciła się, lecz mówiła dalej:
- Tak księże kanoniku, musimy zgodzić się z wolą Bożą,
jest konieczne…
- Rozumiem –
przerwał jej szczerze i wesoło – Chcesz mi powiedzieć, że to, czego nauczałem
innych, powinienem umieć sam dokonać? Czy nie tak? – i po chwili dodał – Módlmy się, niech się stanie wola Boża.
Z dialogu
tego również wynika, jak sam święty przyznaje, że zawsze uczył innych wypełniać
wolę Bożą. A teraz sam zamierza ostatecznie się jej poddać.
2)
Bardzo
ciekawe są sytuacje, w których Kasper przyczynił się do powołań do zgromadzenia
niektórych znanych i cenionych misjonarzy, takich jak Biagio Valentini,
Innocenzo Betti, czy Camillo Rossi. We wszystkich tych przypadkach Kasper
zachęcał ich, aby w swoim powołaniu na misjonarzy, w sposób bezpośredni
odwoływali się do woli Bożej. Przytoczymy kilka cytatów z referatu Michele
Colagiovanni CPPS „Kasper del Bufalo i jego
pierwsi towarzysze”.
(Biagio Valentini) Kasper
przedstawił mu swoją ideę odnowy Kościoła i potrzebę pracowników dla tego
przedsięwzięcia. Wobec stwierdzeń Kaspra o woli Bożej, Valentini przeszedł nad
problemami zdrowotnymi. Stał się Misjonarzem Krwi Chrystusa, a potem w krótkim
czasie, według opinii fundatora i głosu ludu, jednym z „protagonistów” nowego Zgromadzenia.
(Innocenzo
Betti) Po jeszcze kilku dniach próby powiedział
mu: „Ksiądz powinien zostać misjonarzem”. Po kolejnej uprzejmej odmowie, ks.
Kasper dorzucił: „Dzisiaj, polecę ludowi trzykrotnie odmówić Ave Maria, a potem
przyjdzie ksiądz do mnie, by poznać wolę Bożą”. Odpowiedź, którą usłyszał Betti
była ta sama: „Ksiądz powinien zostać misjonarzem”. Pewność misjonarza, który
wydawał się być w pełni świadomy Bożych planów, przekonała opornego.
(Camillo
Rossi) Księdzu Camillo nowe zgromadzenie
spodobało się przede wszystkim ze względu na brak ślubów. Tym razem Kasper
niezbyt entuzjastycznie przyjął postulanta. Powiedział mu: „Trzeba pełnić wolę
Boga. By ją poznać, proszę przyjechać na rekolekcje, które poprowadzę dla
kapłanów w Pievetorina”. Ks. Camillo tak uczynił. Po ich zakończeniu wstąpił do
zgromadzenia, choć bez szczególnych znaków radości ze strony założyciela, który
jednak po krótkim czasie zdał sobie sprawę, że „nabytek” jest bardzo cenny.
3)
Przytoczymy
na końcu kilka ważnych cytatów z Listów Rekolekcyjnych św. Kaspra, które
wysyłał co roku do swych misjonarzy, z okazji dorocznych rekolekcji, które
wspólnie przeżywali. Z listów tych wynika, że w gruncie rzeczy każde rekolekcje
miały być okazją do szukania i wypełniania woli Bożej. I nawet jeżeli Kasper
nie zawsze mówił bezpośrednio o woli Ojca, to zawsze przypominał, że czas
rekolekcji jest czasem dokonania rachunku sumienia, zbadania samego siebie, czy
idę właściwą drogą, czy nie muszę czegoś zmienić, poprawić, co w konsekwencji
było dla Kaspra i misjonarzy niczym innym, jak zastanowieniem się nad tym, czy
idę za wolą Bożą, czy za swoimi zachciankami, czy staram się tę wolę wypełniać,
czy właściwie jej szukam, itp.
Jak niegdyś Mojżesz z krzewu słuchał wzniosłych
nakazów Najwyższego, by je później dokładnie wypełnić, tak również słuszne
jest, byśmy i my słuchali chętnie na górze doskonałości głosu najczulszego ze
wszystkich Ojców, by móc potem przekazać z kolei innym to, czego nauczyliśmy
się dla siebie. (List Drugi 1827 r.)
Szczególnie na trzech punktach skupi się w tym roku
nasz rachunek sumienia u stóp krzyża. (…) Spojrzymy rozważnie i roztropnie na
zewnętrzną stronę dzieł apostolskich, aby poznać nie tylko dobro w ogólności,
lecz jak największe dobro, jakie można by i trzeba rozwijać, zawsze w
doskonałości cnót i gorliwości oraz na większą chwałę Boga, któremu służymy.
(…) Kiedy zaś przykładać się będziemy do środków, przez które Najwyższy objawia
swą boską wolę, ta Boża miłość sprawi, że wołać będziemy: Któż nas może odłączyć
od miłości Chrystusowej? (Rz 8, 35). Niechaj skruszą się wszelkie więzy i niech
triumfuje jedynie wola Boża. (List Trzeci 1829 r.)
W tym roku bowiem zadbaliśmy poprzez różne pisma,
przesłane do naszych domów misyjnych, by ożywić i lepiej odtworzyć to wszystko,
co dotyczy naszego świętego Instytutu w jego różnych odniesieniach i
rozgałęzieniach dobra, by spełnić w ten sposób wolę Boga. (…) Ewangeliczny
szafarz nie zadawala się wypełnieniem dla siebie samego, poprzez nieprzerwane
zgłębianie wiedzy świętych, najwyższej woli Boga; stara się ponadto zbudować
swych braci ze wspólnoty, zwłaszcza tam, gdzie żyje. (List Czwarty 1830
r.)
Pokora niech będzie nie tylko podstawą i podporą
wszelkiego dobrego dzieła … pokora niech nas prowadzi za rękę, byśmy wypełnili
to, czego Bóg od nas żąda. (List Siódmy 1833 r.)
Błogosławieni jesteśmy, jeśli wola Boża, dokładnie
wypełniona, będzie dla nas mistycznym pokarmem, który odżywia i posila nasze
dusze: Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który mnie posłał (J 4, 34).
(List Dziesiąty 1836 r.)
Mamy aż nadto
różnych przykładów i cytatów odnośnie szukania i wypełniania woli Bożej, jeżeli
chodzi o życie, działalność i nauczanie św. Kaspra. Wystarczy teraz, że
przestudiujemy je dokładnie i spróbujemy zastosować je również w naszym
osobistym życiu, abyśmy mogli powiedzieć za naszym świętym Patronem i
Założycielem: Żyjmy zjednoczeni z Jego
Najświętszą Wolą, która jest naszą ostoją we wszystkich zdarzeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz