niedziela, 15 grudnia 2013

Nocne czuwanie - Podregion Częstochowski



 Program Podregionu Częstochowskiego na Nocnym Czuwaniu
Temat: Przebaczyć sobie
1. Wstęp
            Napisano: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego" (Mt.22, 34). Akceptacja siebie jest więc warunkiem miłości bliźniego. Czy akceptuję siebie?
Czy siebie lubię? Czy godzę się być osobą, którą jestem z jej ograniczeniami,
 ale też z jej zdolnościami?
Zadaję sobie jeszcze pytanie o to, czym tak naprawdę różnię się od innych, bo przecież moje są nie tylko własne ograniczenia, czy też zdolności?
            To, że jestem człowiekiem, jest wspólne dla mnie i innych ludzi.
To, że widzę i słyszę, i to, że jem i piję, jest tym samym, co robią wszystkie zwierzęta. Ale to, że JA - to JA, jest tylko moje i należy do mnie, i do nikogo innego,
 zostałem bowiem stworzony na obraz i podobieństwo Boże.
Dlatego, że jestem stworzony, odkupiony Najdroższą Krwią Jezusa Chrystusa.
Mimo tego wszystkiego kim jestem, że jestem osobą, może być mi trudno polubić siebie, bo nie czuję się kochany.
Nie padło bowiem jeszcze słowo miłość z powodu której wszyscy jesteśmy.
 Jak pisze św. Jan w swoim 1 Liście " [...] Bóg sam pierwszy nas umiłował" (1 J 4, 19).
Pragniemy powtórzyć za św. Janem "Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam" (1 J 4, 16), bo wierzymy, że Słowo Boże mówi prawdę.
Pojednanie z samym sobą to nic innego, jak akceptacja i sympatia swojej własnej osoby.
Ciężko jest szanować, lubić i kochać samego siebie, gdy nie ma we mnie iskry miłości do tych wartości.
 Pełne pojednanie możemy znaleźć tylko w Krwi Zbawiciela, które daje nie tylko iskrę Bożej miłości, ale cały ogień, który rozgrzewać ma nasze serca ku akceptacji siebie. Jezus daje nam godność, byśmy potrafili żyć i cieszyć się sobą, ale i po to, byśmy umieli dawać siebie innym, pokazywać tą miłość i szczerość, która ma swoje zakorzenienie w Miłości Boga.
            Istotnym elementem w procesie pojednania jest pełne zaufanie Temu,
który kocha i udziela nam tego, czego potrzeba.
 Pojednanie to nic innego jak miłość do samego siebie, która swój wzór czerpie
z Miłości Bożej. Wielkość Boga w naszych sercach w chwili pojednania nie ma granic, Jezus uzdrawia i daje pojednanie, bo kocha i to jest całe spektrum Bożej łaski,
 z którą mamy pracować, by dać się uzdrowić dla dobra naszego i naszych bliźnich,
bo czymże jesteśmy w chwili pojednania, jak nie dziećmi Bożymi, chcącymi upodobnić się do swojego Stwórcy?
            Chrystus chce nas mieć takimi, by móc przekazać swoją Miłość dalej, tym którzy nie są w stanie Go poznać i zobaczyć, jak wielkie dzieła czyni Bóg dla tych, którzy zostali odkupieni Jego Najdroższą Krwią.
2. Piosenka: „Kochaj siebie”
Kochaj siebie bo jesteś kochany
Kochaj siebie bo On kocha już
Kochaj siebie Bóg płacił krwią swoją
Kochaj siebie bez szminki bez róż.

1. Przyjmij siebie bo jesteś potrzebny
Przyjmij siebie bo On ciebie zna
Przyjmij siebie Bóg twym Przyjacielem
Przyjmij siebie bez „ale” bez dna.

Kochaj siebie bo jesteś kochany
Kochaj siebie bo On kocha już
Kochaj siebie Bóg płacił krwią swoją
Kochaj siebie bez szminki bez róż.
2. Przebacz sobie bo jesteś już czysty
Przebacz sobie bo On życie da
Przebacz sobie Bóg twym Zbawicielem
Przebacz sobie bez lęku, bez cła.

3. Świadectwo (Józef Siwicki)
4. Kanon:
To mój Pan, wiele mi uczynił, On moim Bogiem,
To mój Pan wiele mi uczynił On mnie uzdrowił.
5. ROZMOWA MIŁOSIERNEGO BOGA Z DUSZĄ W ROZPACZY
Jezus: Duszo w ciemnościach pogrążona, nie rozpaczaj, nie wszystko jeszcze stracone, wejdź w rozmowę z Bogiem swoim, który jest Miłością i Miłosierdziem samym.
Narrator: Lecz niestety, dusza  pozostaje głucha na wołanie Boże i pogrąża się jeszcze w większych ciemnościach.
Jezus: duszo, usłysz głos miłosiernego Ojca swego.
Narrator: Budzi się w duszy odpowiedź: nie ma już dla mnie miłosierdzia. I wpada w jeszcze większą ciemność, w pewien rodzaj rozpaczy, który daje jej pewien przedsmak piekła i czyni ją całkowicie niezdolną do zbliżenia się do Boga. Jezus trzeci raz mówi do duszy, lecz dusza jest głucha i ślepa, poczyna się utwierdzać w zatwardziałości i rozpaczy. Wtenczas zaczynają się niejako wysilać wnętrzności miłosierdzia Bożego i bez żadnej współpracy duszy daje jej Bóg Swą ostateczną łaskę.
Jeżeli nią wzgardzi, już ją Bóg pozostawi  w stanie w jakim sama chce być na wieki. Ta łaska wychodzi z miłosiernego Serca Jezusa i uderza światłem duszę i dusza zaczyna rozumieć wysiłek Boży, ale zwrócenie od niej zależy. Ona wie, że ta łaska dla niej ostatnia i jeżeli okaże drgnienie dobrej woli – chociażby najmniejsze - to miłosierdzie Boże dokona reszty.
Jezus: Tu działa wszechmoc mojego miłosierdzia, szczęśliwa dusza, która, skorzysta z tej łaski.
Jezus: Jak wielką radością napełniło się serce moje, kiedy  wracasz do  mnie. Widzę cię bardzo słabą dlatego biorę cię na własne ramiona i niosę  w dom Ojca Mojego.
Narrator: Dusza jakby przebudzona. - Czy to możliwe, żeby jeszcze dla mnie  było miłosierdzie? – pyta się pełna trwogi.
Jezus: Właśnie ty, dziecię moje, masz wyłączne prawo do mojego miłosierdzia. Pozwól mojemu miłosierdziu działać w tobie, w twej biednej duszy, pozwól niech wejdą do duszy promienie łaski, one wprowadzą światło, ciepło i życie.
Dusza: Jednak lęk mnie ogarnia na samo wspomnienie moich grzechów i ta straszna trwoga pobudza mnie do powątpiewania o Twojej dobroci.
Jezus: Wiedz duszo, te wszystkie grzechy twoje nie zraniły mi tak boleśnie serca, jak obecna twoja nieufność, po tylu wysiłkach mojej miłości  i miłosierdzia nie dowierzasz mojej dobroci.
Dusza: O Panie, ratuj mnie Sam, bo ginę, bądź mi Zbawicielem. O Panie, resztę wypowiedzieć nie jestem zdolna, rozdarte jest moje biedne serce, ale Ty Panie...
Narrator: Jezus nie pozwolił dokończyć tych słów duszy, ale podnosi ją z ziemi w jednym momencie wprowadza ja do mieszkania własnego Serca, a wszystkie grzechy znikły w oka mgnieniu, miłości żar zniszczył je.
Jezus: Masz, duszo wszystkie skarby Serca, bierz z niego cokolwiek ci potrzeba.
Dusza: O Panie, czuję się zalana Twoją łaską, czuję, jak nowe życie wstąpiło we mnie, a nade wszystko, czuję Twą miłość w mym sercu, to mi wystarcza. O Panie, przez wieczność całą wysławiać będę wszechmoc miłosierdzia Twego, ośmielona Twoją dobrocią, wypowiem Ci wszystek ból serca swego.
Jezus: mów dziecię, wszystko bez żadnych zastrzeżeń, bo słucha cię Serce miłujące, Serce najlepszego przyjaciela.
Dusza: O Panie, teraz widzę całą swoją niewdzięczność i Twoją dobroć. Ścigałeś mnie Swoją łaską, a ja udaremniałam wszystkie Twoje wysiłki, widzę, że należało mi się samo dno piekła za zmarnowanie Twych łask.
Narrator: Jezus przerywa duszy rozmowę i mówi:
Jezus: nie Zagłębiaj się w nędzy swojej, jesteś słaba. abyś mówiła, lepiej patrz w Moje Serce pełne dobroci  i przejmij się Moimi uczuciami i staraj się o cichość i pokorę. Bądź miłosierna dla innych, jako Ja jestem dla ciebie, a kiedy poczujesz, że słabną twe siły, przychodź do źródła miłosierdzia i krzep duszę swoją, a nie ustaniesz w drodze.
Dusza: Już teraz rozumiem miłosierdzie Twoje, które mnie osłania jak obłok świetlany i prowadzi mnie w dom mojego Ojca, chroniąc mnie przed strasznym piekłem, na które nie raz, ale tysiąc razy zasłużyłam. O Panie, nie wystarczy mi wieczności na godne wysławianie Twojego niezgłębionego miłosierdzia, Twojej litości nade mną.

Kanon:
Wielbić Pana chcę, radosną śpiewać pieśń
Wielbić Pana chcę, On źródłem życia jest.

6. Świadectwo „Polubić siebie” (Małgorzata Wudarczyk)

7. Kanon:
Pan jest mocą swojego ludu
Pieśnią moją jest Pan
Moja tarcza i moja moc
On jest mym Bogiem nie jestem sam
w Nim moja siła nie jestem sam.

8. Litania Zwycięstwa
Wielbię Rany i Krew Chrystusa.
Ona uzdrawia moje ciało,
Ona koi moją duszę,
Ona leczy mój umysł.
Chwała i moc Barankowi Bożemu,
Który za nas pośród męki
przelał swoją Krew.
Jego Krew ma moc oczyszczenia,
Jego Krew ma moc przebaczenia,
Jego Krew ma moc wyzwolenia,
Jego Krew ma moc odnowienia,
Jego Krew ma moc ocalenia,
Jego Krew zwycięża.     
Wszystko jest możliwe dla tego,
kto uwierzył w moc Krwi Baranka  
Wielbię Krew Baranka,
Która obmywa mnie z win,
Aż jak śnieg biały się staję.
Wielbię Krew Baranka,
Która mocą swą wyzwala mnie
z pęt grzechów i przywiązań.
Wielbię Krew Baranka,
mocniejszą niż moja.
Ona kształtuje mnie na obraz
i podobieństwo Boże.
Wielbię Krew Baranka,
która zwycięża wszelkie
przytłaczające mnie wrogie moce.
Wielbię Krew Baranka,
Ona chroni mnie
od chytrych zakusów wroga.
Wielbię Krew Baranka,
która przygotowuje mi
weselne szaty.
Wielbię Krew Baranka,
która wszystko,
wszystko czyni nowym.
Alleluja! Amen.
  Zamiast cytatów była śpiewana  Pieśń:
Ta Krew z grzechu obmywa Nas……..
Cytaty (gdyby brakło programu)
„Nig­dy nie jest za późno do pojednania siebie z własną duszą”. (George Byron)
“Miłość do samego siebie wymaga praktyki. Polega ona na życiu, w którym człowiek nie zdradza samego siebie i żyje w zgodzie ze swoją wewnętrzną prawdą, bez względu na to, czym ona jest”. (B. Brennan)
„Wybaczenie jest przede wszystkim dla wybaczającego. Pozwala uwolnić się od czegoś, co zżera cię żywcem, niszczy wszelką radość i zdolność do kochania.” (Paul Young)
„Każdy z nas ma o coś żal do samego siebie. Pojednać się z samym sobą to znaczy przebaczyć sobie błędy popełnione w przeszłości, wyciągając z nich wnioski po to, by więcej do tych błędów nie powracać” ( ks. Marek Dziewiecki

Homilia na Nocnym Czuwaniu (grudzień 2013)

W tę trzecią niedzielę Adwentu, Ewangelia św. Mateusza przedstawia nam Jana Chrzciciela, który, z więzienia, wysyła posłańców do Jezusa, aby zapytać:  "Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?" Jest to znak, że Jan czekał na kogoś, kogoś oczekiwał. W rzeczywistości właściwie wszyscy Żydzi oczekiwali na przyjście Mesjasza, posłańca Bożego. Jednak, na jakiego mesjasza czekali, moglibyśmy spytać?
Odpowiedź Jezusa nie była jakimś długim, wymyślnym rozumowaniem, albo przedstawieniem jakiejś doktryny, lecz wskazaniem na Jego dzieła i owoce Jego działalności, bo to one są wyrazem, o wiele prawdziwszym, mówiącym o Jego posłaniu i posłannictwie -  jak sam Jezus powiedział, "po nich mnie poznacie".
Odpowiedź dana przez Jezusa nie mogła być jaśniejsza czy bardziej skuteczna. On odpowiada za pomocą swoich dzieł, wskazując na pewien rodzaj swoich czynów: "Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi". Jezus pozwala i pozostawia, aby fakty mówiły same za siebie, tak, aby Jan Chrzciciel sam wyciągną z nich wnioski.
Nasz świat jest pełen ludzi takich jak Jan i jak naród wybrany, jak lud Izraela – szukają i wyglądają tego, "który miał przyjść". Ci ludzie, którzy szukają i czekają, zwracają się do nas chrześcijan z pytaniami, które wyrażają na głos lub też poprzez ich głośne czasami milczenie: Czy wy sami poznaliście Tego, który miał przyjść? Wiecie wy sami, kto może nadać sens naszemu życiu, sens jakiego, z wielkim czasami trudem, szukamy?
Problem pojawia się czasem, gdy odpowiadamy wystąpieniami, konferencjami, lekcjami, pouczeniami, teoriami, czy też zatracamy się w dyskusjach nad tym, jaką dać odpowiedź. Z pewnością musimy być przygotowani do dania odpowiedzi i musimy mieć jasną naszą tożsamość, co jest warunkiem, abyśmy mogli ewangelizować. Potrzeba wielu rzeczy - z pewnością. A jest tak dlatego, że nie jest tak łatwo dać prawidłową odpowiedź. Ale nie możemy przestać dawać takiej odpowiedzi, jaką dał sam Jezus.
My, chrześcijanie, nasze grupy, nasze stowarzyszenia, ruchy, zgromadzenia, bractwa ... – czy dajemy, czy jesteśmy w stanie dać taką odpowiedź jaką Jezus dał tym, którzy wysłani zostali przez Jana Chrzciciela? Czy możemy powiedzieć ludziom: oto niewidomi wzrok odzyskują, bo to my otworzyliśmy im oczy i jesteśmy światłem dla ich kroków; chromi chodzą, bo my możemy im pomóc uczynić pierwszy krok, a ci, którzy nie mogą już więcej czy dłużej, potrafią wesprzeć się na nas i stajemy się dla nich podporą;  trędowaci – ci odrażający - doznają oczyszczenia poprzez naszą bliskość i naszą przyjaźń i nie czują już "trądu", ponieważ są oczyszczeni przez naszą dobroć i troskę. Ci, którzy może nie mają już siły czy ochoty, aby żyć - ci „umarli” - zmartwychwstają do nadziei i wiedzą, że w naszej grupie , w parafii , w zgromadzeniu, we wspólnocie (w WKC) słabym i ubogim jest głoszona Dobra Nowina o zbawieniu w Chrystusie, a my jesteśmy na świecie zwolennikami Jego sprawy.
Dla tego zmieniającego się świata, dla mężczyzn i kobiet, którzy szukają i pytają, my chrześcijanie nie miejmy innej odpowiedzi, jak ta, jaką dał Jezus: poprzez nasze dzieła i czyny, poprzez fakty dajemy świadectwo obecności wśród nas "Tego, który miał przyjść", który już przyszedł, jest już wśród nas.

Ponad 30 lat temu Zgromadzenie Misjonarzy Krwi Chrystusa zainaugurowało swoją działalność w Polsce, a od 30 lat jest w niej obecne na stałe. Nie jest to dużo, ale nie jest też mało. Wiele się wydarzyło w naszym kraju, ale też w naszym Zgromadzeniu, wiele się zmieniło. Jesteśmy wdzięczni Bogu za ten czas, za zaistnienie i obecność Misjonarzy Krwi Chrystusa w naszej ojczyźnie, za współbraci, którzy rozpoczynali to dzieło i je później kontynuowali, za ludzi, którzy od początku aż do tej chwili towarzyszyli nam i nas wspierali. Ogarniamy wszystkich naszymi wdzięcznymi myślami i modlitwą. Polecamy ich Panu Bogu w tej Mszy św. Cieszymy się, że dzięki zrządzeniu Bożej Opatrzności, które przez nich się uobecniało, także w Polsce realizowane jest marzenie naszego Założyciela, św. Kaspra del Bufalo, o "tysiącu języków", mających głosić orędzie zbawczej mocy Krwi Chrystusa całemu światu.
Wdzięczni za chwalebną historię Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa w Polsce, pragniemy wniknąć jeszcze bardziej w bogactwo i głębię charyzmatu jakim żyjemy, z myślą o naszej błogosławionej przez Pana i pojednawczej przyszłości.
ks. Wojciech Czernatowicz CPPS

Polubić siebie

 Świadectwo wygłoszone na Jasnej Górze (Nocne Czuwanie WKC)
Jestem w tej chwili już dojrzałą osobą, mam męża i trzech synów u progu dorosłości oraz licznych krewnych, wiele zaprzyjaźnionych osób. Mimo to miałam wiele problemów ze sobą. W przeszłości widziałam siebie jako „brzydkie kaczątko”, - taki nieudacznik. Zazdrościłam koleżankom wyglądu, inteligencji, łatwości nawiązywania kontaktów, dobrych stopni.  Przeszłam okresy nie akceptacji, nawet nienawiści do siebie. Wpadałam w stany bezsilności, załamań, braku chęci do życia. Wiele spraw widziałam w czarnych kolorach. Dlatego też moje emocje były bardzo różne, czasami byłam zła, złośliwa, jak również wiele łez wylałam w poduszkę - mając pretensje i żal do Pana Boga, że taką mnie stworzył. Potrafiłam robić sobie na złość. 

W chwilach wielkiej  pustki i bezsilności na dnie tego wszystkiego pojawiała się moja jedyna nadzieja, mój ratunek w Matce Bożej. Poczucie bliskości z Matką Bożą przywracało we mnie chęć do życia i uwalniało mnie od tych napięć i przeżyć. Ona też zaprowadziła mnie najpierw do Duszpasterstwa Akademickiego,  a następnie w życiu małżeńskim do Wspólnoty Krwi Chrystusa. Tam W niej czułam się dobrze, jak w domu, w którym jest ciepło, zrozumienie i akceptacja mojej osoby. Poczucie wspólnoty, okazywanie sobie życzliwości, miłości, dążenie do jedności, było jak lek na rany. Były to początki mojego uzdrowienia: poczucie, że nie jestem taka najgorsza, że posiadam nawet pewne zdolności, zalety, których wcześniej sobie nie uświadamiałam. Z wielkim trudem i lękiem, ale pełna wiary, że to jest wolą Bożą i nie mogę jej zaniedbać, przyjmowałam zadania, które mi powierzano we Wspólnocie Krwi Chrystusa,  wiedziałam jedno, że mam ufać Panu Jezusowi. Było to dla mnie jakby „zamknąć oczy, skoczyć w przepaść" i szukać ratunku u Pana Jezusa.

Dopiero teraz, kiedy tematem formacyjnym na ten rok jest „Pojednanie przez Krew Chrystusa, a podtematami jest: "Pojednanie z Panem Bogiem, bliźnim i z samym sobą”, a szczególnie "pojednanie z samym sobą" dało mi nowe światło o mnie i moich problemach.  Bardzo ważnym momentem dla mnie było skupienie, na którym między innymi dotarły do mnie, jak nigdy wcześniej słowa z Księgi Jeremiasza 1,5, które wcześniej wielokrotnie słyszałam  które stały się dla mnie wyjątkowe: „Zanim ukształtowałem Cię w łonie Matki, znałem cię, zanim przyszedłeś na świat, uświęciłem cię” – one to przeniknęły mnie do głębi, zapadły w sercu i stały się dla mnie początkiem  przebaczenia, akceptacji, a nawet polubienia, prawdziwego pokochania siebie. Było to światełko w tunelu…
Zrozumiałam, że Pan Jezus wiedział, że będę grzeszyła, a mimo to  chce być zapraszany do mojej codzienności. Tylko czeka, bym w Eucharystii powierzała się Jego niezwykłej Miłości. Przyjmując Jezusa do swojego serca, oddaję Mu to wszystko, co jest we mnie. Nie zatrzymuję się nad swoimi upadkami, żyjąc w nieustannym poczuciu win i swoich niedoskonałości. Nie skupiam się przez to na sobie, ale dostrzegam Jego Miłość. Kochając siebie, bardziej otwieram się na drugiego człowieka i łatwiej mi jego zrozumieć.
„Przenikasz i znasz mnie Panie… dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła, dobrze znasz  moją duszę, nie tajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem… oczy Twoje widziały me czyny… i wszystkie są spisane w Twej Księdze, dni określone zostały chociaż żaden z nich jeszcze nie nastał… zbadaj mnie Boże i poznaj mnie serce, doświadcz i poznaj moje troski, i zobacz czy jestem na drodze nieprawej a skieruj mnie na drogę odwieczną” (Ps139, 1.14-16.23-24)
MW

Jestem pojednany z samym sobą

sobota, 14 grudnia 2013

Słowo wstępne Animatorki Krajowej do Nocnego Czuwania 2013

Błogosławiona Krew Jezusowa!

Gromadzimy się jak co roku o tej porze - jako Wspólnota Krwi Chrystusa – u stóp Matki Bożej, w Jej domu. Jesteśmy tu, aby dziękować za to, co było, zawierzać Jej to, co przed nami: wszystkie ważne sprawy, dotyczące nas samych, naszych bliskich czy Wspólnoty.

Chcemy dziękować za Rok Wiary, który zakończył się niespełna miesiąc temu.
Dziękujemy Bogu przez Maryję – pośredniczkę łask, za dar wiary.
- dziękujemy za tych, którzy modlili się za nas przez ten rok o wzrost naszej wiary,
- dziękujemy za tych, których my otaczaliśmy modlitwą, prosząc dla nich o łaskę wiary, czy jej wzrost.  

Chcemy dziękować za wydarzenia tego roku, które dotyczyły Wspólnoty i Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa
- przede wszystkim za 30 lat obecności Misjonarzy Krwi Chrystusa (CPPS) w Polsce
- za wszystkie dobre inicjatywy, podejmowane we Wspólnocie, które przyczyniają się i służą wzrostowi i rozwojowi wspólnoty.
Cieszymy się z tego faktu i dziękujemy za obecność razem z nami sióstr Misjonarek krwi Chrystusa i sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa i za wspólne prowadzenie tego czuwania.

Dziękujemy również za trudności i problemy, które dotyczą Wspólnoty Krwi Chrystusa. Odkrywają nam one obszary i sprawy wymagające od nas szczególnej troski. Pokazują nam to, z czego mamy się nawracać, aby naprawdę żyć charyzmatem Krwi Chrystusa. Wskazują na potrzebę otwartości i gotowości na zmiany, aby pozwolić się prowadzić Duchowi Świętemu.
Dziękujemy w końcu za to, że tu jesteśmy, że dojechaliśmy… mimo, że niektórzy mieli z tym poważne problemy.
Każdy z nas ma również osobiste powody do wdzięczności Matce Bożej.
Życzę wszystkim dobrej, błogosławionej nocy!

Nocne Czuwanie na Jasnej Górze

Temat Nocnego Czuwania 2013 r.: Pojednanie przez Krew Chrystusa 
- Pojednanie z Bogiem 
- Pojednanie z bliźnim 
- Pojednanie z samym sobą







Tworzyliśmy autokarową piękną Wspólnotę z różnych miejscowości, a nawet diecezji, a jakby jedno.

Pielgrzymka na Nocne Czuwanie z Zielonej Góry i okolic oraz Małomic, Szprotawy, z Lubina i Brzegu


Pielgrzymkowa wigilia w Sanktuarium Krwi Chrystusa - aula w Domu św. Wawrzyńca
Błogosławieństwo relikwią Krwi Chrystusa
Czas prowadzenia czuwania przez Podregion Częstochowski
                    
Świadectwo
Na zakończenie czuwania Adoracja Najświętszego Sakramentu i błogosławieństwo na rozesłanie




W nocnym czuwaniu udział wzięli: Misjonarze CPPS, poszczególne podregiony Wspólnoty Krwi Chrystusa, młodzież,  s.Misjonarki (MSC) i s. Adoratorki (ASC),
oraz wszyscy chętni pragnący Duchowości Krwi Chrystusa.

sobota, 7 grudnia 2013

Spotkanie diecezjalne - Mój święty bunt w świetle wiary

Temat w linku poniżej:            
Wspólnota Krwi Chrystusa-Zielona Góra: Temat II : Mój "święty bunt" w świetle wiary i poj...: Temat II:   Mój „święty bunt” w świetle wiary i pojednania. „Jeśli chcesz być szczęśliwy przez chwilę - zemścij się! Jeśli chcesz być s...  

Przekonywująco - bo prowadziła Małgosia, a ks. Robert wspierał nas swoją 
obecnością i błogosławieństwem.











Uroczyście, bo imieninowo!
Ula, Kazia, Bogusia, Basia, Ela, Krysia Ela, ks. Robert, Marysia, Irenka, Marysia :)
Ciekawie, bo Mikołajkowo
W pięknym żółtym opakowaniu prezenciki od św Mikołaja. Miło, że Mikołaj o nas pamiętał i zachciał się pofatygować, aby sprawić nam radość. Dziękujemy! :)


Humorystycznie, bo zamiast zdjęcia wyszedł nam edukacyjny filmik