Animatorka Parafialna Maria Popek podzieliła się swoim świadectwem:
Moim wielkim pragnieniem, ale i też problemem był fakt zaproszenia Misjonarza Krwi Chrystusa na Odpust do naszej parafii w Małomicach.
Pamiętam o postawie pokory naszych misjonarzy, którzy uczyli nas podczas naszej formacji, gdy wstąpiłam do Wspólnoty Krwi Chrystusa, "Nie róbcie nic wbrew woli proboszcza w parafii". Mając, to na uwadze, modliłam się, prosiłam wszystkich o modlitwę: o mądrość i działanie Ducha Świętego.
Wierzyłam, że Krew Chrystusa jest mocniejsza, a Duch Święty działa, jeśli Go o to poprosimy.
Taki stan zaufania i czekania trwał do czerwca 2011 roku.
We wrześniu, jak zwykle w naszej parafii bardzo uroczyście obchodzimy pamiątkę Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Już w czerwcu wykorzystałam fakt, że na tę uroczystość ks. proboszcz zaprasza misjonarza redemptorystę, by poprowadził Mszę św. i wygłosił Słowo Boże.
Duch Święty sprawił, że odważyłam się poprosić ks. proboszcza o zaproszenie na tę uroczystość misjonarza z naszego Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa. O dziwo, proboszcz wyraził na to zgodę.
Zaczęliśmy działać i nie trzeba było długo czekać na radosną wieść. Ks. Franciszek Grzywa Prowincjał CPPS obiecał, że osobiście przyjedzie na naszą uroczystość. Radość była ogromna.
Jako WKC w parafii bierzemy czynny udział w parafialnym odpuście, a nadzieja na przyjazd misjonarza uskrzydlała nasze działania,
Podzieliliśmy pracę. Sympatycy naszej Wspólnoty pomogli w tych pracach, gdzie nie mogliśmy my jako Wspólnota poradzić sobie. Wielu członków WKC, to ludzie chorzy, bardzo cierpiący, w podeszłym wieku.
Zaprosiliśmy na odpust członków WKC z Zielonej Góry, ze Szprotawy. Przybyli ze swoimi wspólnotowymi sztandarami i uczestniczyli w naszej uroczystości odpustowej.
Po uroczystej Eucharystii, której przewodniczył ks. Franciszek Grzywa CPPS, odbyło się wspólne spotkanie z Misjonarzem. Było tak spontanicznie, a zarazem bardzo cudownie. Orkiestra użyczyła nam bezprzewodowego mikrofonu i nasze spotkanie połączone z agapą zostało się słyszalne dla wszystkich uczestników festynu. Pogoda była cudownym podarunkiem Pana Boga dla nas. Nic dodać, nic ująć. Mój problem zakończył się, a marzenie spełniło się. Pozostaje teraz działać dalej i pozwolić Krwi płynąć i czynić cuda.
Błogosławiona Krew Jezusowa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz