POJEDNANIE I POSŁUGA POJEDNANIA JAKO
GŁOWNY ASPEKT NASZEJ DUCHOWOSCI
Chcę
zapoznać Was z tym, co na temat pojednania i posługi pojednania myśli P. Robert Schreiter, który
jest Amerykaninem i teologiem, członkiem Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa. P.Schreiter jest tym, który chyba
najbardziej i najgłębiej zbadał temat pojednania widziany
od
strony naszej duchowości i dał liczne wykłady i
rekolekcje na ten temat na całym świecie.
1. Pojednanie w
niektórych tekstach Nowego Testamentu
W liście do Kolosan
(Kol 1, 19-20) św. Paweł wychwala wielkość Chrystusa i Jego zbawczego dzieła,
cytując tekst jednego z hymnów, jakie chrześcijanie śpiewali w swoich
wspólnotach. Poprzez śpiewy tego typu ewangelizowały się te wspólnoty. Chrystus
w żaden sposób nie jest tym przegranym, który padł ofiarą mocy kosmicznych,
społecznych czy historycznych, jak to mówiono w Jego czasach. Chrystus jest
Wieczny, jest Stwórcą, tym, który wszystko podtrzymuje, który jest wypełnieniem
(pełnią) wszystkiego, Głową Kościoła, Pierworodnym z pośród umarłych, sprawcą
pojednania we wszystkim. Śpiewając ten hymn, chrześcijanie wyznawali własną
wiarę, podtrzymywali jedni drugich, wychwalali Pana i wynosili z tego
konsekwencje dla swojego codziennego życia.
W projekcie, o którym
mówi List do Kolosan, Chrystus nie jest sam, samotny i wyizolowany, lecz jest
głęboko i wewnętrznie włączony w kontekst kosmiczny i znajduje w nim – w
odkupieńczym geście zmartwychwstania – prawdziwe wypełnienie. On jest tym
„całkowicie pełnym” i tym, który wszystko wypełnienia. Poprzez Chrystusa
człowiek i wszystkie rzeczy dochodzą do pełni, do której zostali przeznaczeni
od początku.
Byli we wspólnocie
Kolosan i tacy, którzy za bardzo nalegali na aspekt tragiczny odkupienia
Chrystusa. Był On oczywiście ofiarą śmierci, ale zmartwychwstał i w ten sposób pojednał
w sobie wszystko i przyniósł pokój.
Pokój, jakim dla nas
jest Chrystus pochodzi z Krwi Krzyża, mówi List do Kolosan, z Krwi, która w
sobie zawiera Krew cierpienia i Krew pojednania, Krew nowego życia i nowego
stworzenia.
Sam temat pokoju w Chrystusie i pojednania znajdujemy w
Liście św. Pawła do Efezjan: „Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś
byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. On
bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił
jednością, bo zburzył rozdzielający je mur
- wrogość”(Ef 2, 13-14).
W rozdziałach 2-3 Listu do Efezjan mamy sens zbawczego dzieła,
jakie Bóg realizuje w Jezusie Chrystusie. Przez Chrystusa Bóg sprawił, że
ludzkość przeszła ze śmierci do życia i On zebrał w jeden jedyny naród –
Kościół - dwa ludy, czyli żydów i pogan, którzy żyli podzieleni i
zanieprzyjaźnieni. Paweł posłany jest, aby głosić to orędzie zbawcze i
pojednawcze.
Krew Chrystusa, to znaczy wierność Jezusa Chrystusa miłości
Bożej aż do śmierci, stworzyła nowe kryterium ludzkiego życia: teraz liczy się
jedynie zjednoczenie z Nim, który jest pokojem i pełnią wszelkiego dobra. Nie
ma już zatem podziałów ani nieprzyjaźni z racji przynależności do narodu
żydowskiego. Ona już się nie liczy, liczy się to, że wszyscy, tak żydzi ( którzy niegdyś byli bliscy) jak i
poganie (którzy niegdyś byli daleko) otrzymali tę samą Dobrą Nowinę i żyją w
tej samej wspólnocie z Ojcem w Duchu Świętym. Mówi się symbolicznie, że Jezus
„zburzył rozdzielający je mur”, mając na myśli mur świątyni, uniemożliwiający wejście
cudzoziemcom. On poprzez swoją śmierć uczynił z dwóch grup, swego czasu niemożliwych
do pojednania, jedna grupę. Wydarzenie to uśmierciło stare prawo, czy też
lepiej legalizm, i od teraz na zawsze nie można już ustanowić i usprawiedliwić
dyskryminacji we współżyciu ludzkości w imię religii czy też wiary.
W centrum duchowości Krwi Chrystusa znajduje się ta świadomość
pojednania, o której mówi św. Paweł
w Liście do Efezjan – pojednanie pokazujące jedność przymierza i krzyża, jedność
centrum naszego życia z jego marginesami. Jest duchowością przymierza, podkreślającą
temat przynależności - Bóg uczynił z nas szczególny naród poprzez Krew
Chrystusa. Przymierze wskazuje na zaangażowanie, troskę, gościnność. Tworzy żywe
centrum, gdzie docenia się osoby i się je przyjmuje z radością. Jest prawdziwym
sanktuarium naszego życia, miejscem świętym i miejscem schronienia, miejscem
pojednania.
W drugim Liście do Koryntian (5,17-21) mówi się nam najpierw, że ten,
kto żyje w Chrystusie jest nowym stworzeniem. Stare Przymierze przeminęło, a
wraz ze zmartwychwstaniem Chrystusa rozpoczęło się coś nowego, coś co potrafi przemienić
ludzką egzystencję i historię. Autorem tego nowego dzieła jest sam Bóg, a
ludzie wezwani są do współpracy w tym dziele. To nowe dzieło polega na akcji
pojednawczej, która bierze początek z Bożego miłosierdzia, ukazanego w Jezusie
Chrystusie; misją Apostołów jest przekazywanie dalej tego działania Boga.
Mistyka chrześcijańska jest mistyką nowego: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w
Chrystusie, jest nowym stworzeniem”. Dlatego tez śmierć Chrystusa rozumiana
jest jako pojednanie. Słowo to w języku greckim pochodzi i odpowiada słowu
„nowe stworzenie”. Tak więc, odnowa i pojednanie są ze sobą ściśle złączone,
jak to twierdzi św. Paweł w cytowanym tekście.
Trzeba
powiedzieć, zatem, że pojednać się to nie tylko wymazać nieszczęśliwy czas
naszego życia i powrócić do zera; nie jest zamknięciem konta i rozpoczęciem od
nowa tak, jakby się nic nie stało. Przeciwnie, pojednanie uznaje możliwość i prawdopodobność
popełnionego zła, będącego źródłem separacji (podziału), zawiera w sobie
tworzenie nowej sytuacji, w której rozpocznie się przezwyciężać (pokonywać)
historyczne limity. W ten sposób rozumie się fragmenty NT odpowiadające
pojednaniu z wielką mocą - teraz wszystko staje się nowe.
We
Krwi zaprowadzeni zostaliśmy do nowego miejsca, które wznosi się ponad przebyte
cierpienie i staliśmy się nowym ludem na chwałę Bożą. Duchowość pojednania
przechodzi przez cierpienia, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa i wprowadza
nas bezpośrednio w nasze cierpienie. W głębokościach tego cierpienia zstępujemy
do miejsca zmarłych, jak Jezus. Później Bóg nas wywyższa, przenosi nas do
nowego miejsca i czyni z nas nowe stworzenie.
Posługa
pojednania – której apostołowie są szafarzami z mandatu samego Pana – nie jest
czymś uspokajającym, bo nie pozostawia rzeczy takimi, jakimi są, lecz wymaga
odwagi tworzenia sytuacji nowych, poza wszelkimi limitami, w ramach których
żyliśmy do tej pory. Pojednanie, możemy powiedzieć, jest zaprzeczeniem
(negacją) całkowitym tego, co stare.
Pojednanie
jest także wyzwaniem skierowanym ku drugiemu, ku sytuacjom nowym, nieznanym i
czasami trudno wyobrażalnym. Jest postawą rewolucyjną, w sensie szukania drugiego,
ale nie jest powrotem do tego, co dawne czy „założeniem starych szat”. Ta droga
pojednania – szukania drugiego – jest z pewnością niebezpieczna, bo zmusza do
wyjścia poza siebie i do spotkania z innymi. Wyzwanie jakie przedstawia św.
Paweł chrześcijanom w swoich listach jest takie: nie można być mniej niż
Chrystus, potrzeba uczynić się „grzechem”, ryzykować utratę niewinności, aby,
paradoksalnie, odzyskać ją na nowo, wyzbyć się tego, co stare, by przyodziać
się w nowe, kroczyć w kierunku nowego celu, ku nowej sytuacji zmartwychwstania.
W
ten sposób, duchowość Krwi Chrystusa znajduje się w pełnej zgodności z tematem
pojednania. Krew Chrystusa zamyka w sobie dwa głębokie znaczenia, odpowiadające
tej wizji pawłowej pojednania. Po pierwsze, krew cierpienia: poprzez cierpienie
Jezusa (który nie znał grzechu), zniszczony zostaje ogrom zła w świecie.
Oznacza to, że Bóg bierze na serio ból i cierpienie, jakiego doznajemy kiedy
jesteśmy przedmiotem zdrady czy nadużyć. Nie zostaje ono zapomniane, lecz
przemieniony w sytuację nową, w nową rzeczywistość. A to nas prowadzi do
drugiego znaczenia jakie niesie ze sobą Krew pojednania dla naszej duchowości.
Jest to Krew nowego życia, nowego stworzenia i symbol życia samego Boga
wewnątrz nas, Bożego pokoju w nas; Ona wskazuje i ożywia wizję ludzkości
pojednanej.
2. Pojednanie w znaczeniu
sakramentalnym
Odwołujemy
się w tej części do sakramentu pokuty i pojednania, będącym sakramentalnym
wyrazem całego Kościoła. Nie jest on tylko wyraz sakramentalnego pojednania z Kościołem i w Kościele
- można by wymienić na przykład sakrament chrztu,
który ma także taki wymiar - ale mówienie o sakramencie pokuty i pojednania jest bardziej
przydatne i bardziej
reprezentatywne dla nas, jeżeli chcemy mówić o pojednaniu.
Sakrament
ten nazywany jest „sakramentem pojednania”, ponieważ
daje grzesznikowi miłość Boga przynoszącą pojednanie,
powołując się na słowa świętego Pawła w liście do Koryntian:
„Pojednajcie się z Bogiem!” (2 Kor 5,20 ). Pojednanie jest darem od Boga, z Jego własnej inicjatywy
(por. Reconciliatio et Penitentia, część
1, Rozdz.2 nr 7). Ponadto, ten
który żyje
z miłości miłosiernej Boga, jest gotowy odpowiedzieć na
wezwanie Pana: "najpierw
idź i pojednaj się z bratem swoim!" (Mt 5,24). Jest
to wezwanie, które ma specjalne znaczenie -
pojednanie, aby było pełne,
pociąga
za sobą koniecznie wyzwolenie z grzechu,
który
musi zostać odrzucony w jego najgłębszych korzeniach jakimi jest odrzucenie Boga i bliźniego, mówi
tekst (por. Reconciliatio et Penitentia, nr 4 Wstęp).
Pojednanie wiąże się z
podwójnym
spojrzeniem: dostrzeżenie relacji najpierw
z
Bogiem, a później z bliźnim, i nowe podejście, które często wymaga zmiany
czy przemiany, to znaczy tego, co w języku wiary nazywamy
nawróceniem. Nawrócenie z kolei wiąże się z powrotem do
Boga i pojednaniem z Kościołem (jako Ludem
Boży), który jest tym, co wyraża i realizuje liturgicznie
sakrament pokuty i pojednania. Tak więc, pojednanie z
Kościołem jest nieodłączne od pojednania z Bogiem i
na odwrót, a także ułatwia ono
pojednanie
ludzi między sobą.
Mówi Jan Paweł II w swojej adhortacji
apostolskiej "Reconciliatio et Penitentia"
(por. Wstęp nr 1), że
mówienie o pojednaniu i pokucie jest zaproszeniem do odkrycia na nowo tych samych słów,
którymi Jezus Chrystus zechciał
zainaugurować swoje
przepowiadanie: "Nawracajcie się i wierzcie w
Ewangelię", co oznacza przyjęcie Dobrej Nowiny o
miłości, o przybraniu za dzieci Boże i w konsekwencji o braterstwie między ludźmi.
Ale
tym właśnie, co nas kosztuje jest zmiana samego serca i okazanie, że naprawdę chcemy pojednania. Grzesznik jednak we
własnym przekonaniu tego, że jego grzechy niszczą w tym samym czasie jego
związek z Bogiem i bliźnim (por. Łk 15,21), może
oczekiwać przebaczenia jedynie od Boga, bo tylko Bóg jest miłosierny i zawsze skłonny i gotowy, aby
przebaczyć, ale człowiek już nie. Jest to również sens ofiary Chrystusa, którą
raz
na zawsze zostaliśmy oczyszczeni z naszych grzechów w Jego Przenajdroższej Krwi
(por. Hbr 9,22; 10.18). W ten sposób ten, który zawinił
jak i ofiara jego
winy (grzechu) są pojednani przez Boga w Jego miłosierdziu,
w Tym, który przebacza zawsze i zawsze
przyjmuje z powrotem.
Prawdziwe pojednanie z Bogiem odbywa się w intymności serca syna
marnotrawnego, którym jest każdy penitent. Musimy jednak dodać,
że takie pojednanie z Bogiem niesie za sobą inne
sposoby pojednania, które naprawiają skażenia spowodowane przez
grzech. Penitent doznaje przebaczenia z samym sobą w głębi swojej
duszy, odzyskując własną wewnętrzną prawdę o
sobie, doznaje pojednania ze swoimi braćmi, zaatakowanymi (grzech
zawsze jest rodzajem agresji) i zranionymi przez niego
w
jakiś sposób. W ten sposób jedna się też z Kościołem i z całym stworzeniem (por.
Prawo Kanoniczne, kan. 1469).
Chrystus
zechciał, aby cały Jego Kościół, zarówno w modlitwie jak
i w życiu i w całym swoim
działaniu był znakiem i narzędziem przebaczenia i
pojednania. Powierzył jednak wykonywanie władzy
odpuszczania grzechów apostołom, którzy
stali się odpowiedzialni za "posługę
jednania" (2 Kor 5,18). Apostoł jest posłany "w imię Chrystusa" i staje
się on samym "Bogiem",
którzy za
jego pośrednictwem wzywa i prosi: " Pojednajcie się z
Bogiem" (2 Kor 5,20). Pojednanie z Bogiem, którego
owocem jest prawdziwe "zmartwychwstanie duchowe", jest
przywróceniem
na nowo godności i wszelkich dóbr życia
dzieci
Bożych, a co najcenniejsze odzyskaniem przyjaźni z Bogiem (Łk 15,32).
Innym
aspektem pojednania jest ponowne spotkanie się z bliźnim,
spotkanie winnego z poszkodowanym (ofiary ze sprawcą), lub przynajmniej takie
pragnienie,
pragnienie, które w wielu wyraża się chęcią prawdziwego pojednania i tęsknotą za
pojednaniem w pełnym tego słowa
znaczeniu czyli w sensie głęboko religijnym. Dlatego to właśnie Kościół
jest powołany do tej służby, do służby Bogu i człowiekowi, jak
już wspominaliśmy. A Kościół
jest
znakiem pojednania o ile głosi orędzie pojednania. Kościół jest znakiem pojednania również o ile pokazuje
człowiekowi
sposoby i oferuje środki do pojednania, takie jak wierne i kochające wsłuchiwanie się w Słowo Boże, modlitwa osobista i
wspólnotowa, a zwłaszcza sakramenty, prawdziwe znaki i
narzędzia
pojednania, zwłaszcza sakrament pokuty i pojednania, który
pomaga, ułatwia i
pozwala na wzajemne zbliżenie się do siebie (por. Reconciliatio et Penitentia, część
1, Rozdz.2 n.8).
Jak
nam pomaga zauważyć papież Jan Paweł II w liście powyżej wspomnianym
(Reconciliatio
et
Penitentia), jednym z ważniejszych posług całego Kościoła jest katecheza: katecheza o pojednaniu
z biblijnego punktu
widzenia, katecheza teologiczna, która zawiera
w sobie również elementy psychologii, socjologii i innych nauk, katecheza o pokucie, a
zwłaszcza o wartości nawrócenia i o tym, jak pokuta oznaczać może
również skruchę, a
także katecheza o sumieniu i jego formacji - rodzaj zmysłu moralnego, który
prowadzi nas do rozeznania, co
jest dobre a co złe, a tym
samym daje nam możliwość podejścia z większą świadomością sakramentu pokuty i
pojednania.
Ponadto, nie
możemy zignorować ostrzeżenia, jakie czyni nam Papież, mającego
związek z posługą pojednania w Kościele, a
mianowicie, bardzo mocne wezwanie do dialogu w pracy
duszpasterskiej,
mówiąc, że ten dialog duszpasterski w celu pojednania dziś
pozostaje podstawowym obowiązkiem Kościoła w różnych środowiskach i na różnych poziomach.
Autentyczny dialog jest skierowany przede wszystkim do
odrodzenia (odnowienia) osób za pośrednictwem wewnętrznego
nawrócenia i pokuty, i ma
dokonywać się w głębokim szacunku dla sumienia
każdego człowieka, z cierpliwością i stopniowo w warunkach
niezbędnych
dla ludzi naszych czasów (por. Reconciliatio et Penitentia, część
3, Rozdz.1 n.25). Nie może zatem być pojednania,
czy też trudno
je sobie wyobrazić bez dialogu z obu stron (pokrzywdzony i
krzywdziciel).
Podsumowując, można śmiało
powiedzieć, że sakrament pokuty i pojednania jest ważnym środkiem do osiągnięcia prawdziwego i pełnego pojednania,
zarówno w wymiarze indywidualnym jak i
społecznym. I to nie tylko ważnym, ale istotnym i koniecznym z perspektywy
chrześcijańskiej, ponieważ celebracja
sakramentu
pokuty i pojednania odzwierciedla nasze pragnienie, aby
żyć w dobrych relacji z Bogiem i z bliźnimi.
3.Teologiczno-duchowe aspekty
pojednania
Spróbujemy w tej części rozważyć dwa aspekty posługi pojednania, wynikające z duchowości Krwi Chrystusa, jego wymiaru teologicznego i duchowego, jak i praktyczno-duszpasterskiego.
Biorąc
pod uwagę to wszystko, co
powiedzieliśmy powyżej, musimy jeszcze na
początku tej części naszych
rozważań podać kilka definicji.
Mówi P. Schreiter, że słowem, które wielu wypowiada
w
tych czasach intensywnych konfliktów i niezgod, niepokojów czy przeciwstawień jest
słowo "pojednanie",
zawierające w sobie wiele różnych znaczeń. Dla niektórych jest
to wezwaniem do odbudowy społeczeństwa
po czasie przemocy i zniszczenia. Dla innych jest to krzyk, który wzywa do zaprzestania przemocy i podziałów.
Dla innych jeszcze jest to wezwanie histeryczne, aby zapomnieć o
przeszłości i niesprawiedliwości i szybko przejść do innego typu społeczeństwa, jak gdyby niektóre rzeczy nigdy się nie wydarzyły. Słowo "pojednanie" jest używane na
wiele
różnych sposobów i jest często nadużywane. Ale pomimo wielu znaczeń i intencji, jakie często
związane są z tym słowem, wszyscy zgadzają się
co do tego, że podziały i konflikty, które
charakteryzują nasze czasy nie odpowiadają ideałom
przyświecającym powołaniu człowieka.
Ważne
jest, aby pamiętać, że słowo to
kojarzy się
na różne
sposoby w zależności od tego, kto go używa. Gdy ci, którzy postępują
źle i ci, którzy używają przemocy mówią o pojednaniu,
rozumieją je jako zapomnienie o przeszłości, która
pozwala im uniknąć kary za zbrodnie czy złe
czyny jakie popełnili. Przywódcy Kościoła, z
drugiej strony, czasami wolą nawoływać do pojednania z
zamiarem zakończenia konfliktów, które grożą zniszczeniem społeczności i
wspólnoty. Często czynią to jeszcze zanim zaprzestanie się przemocy twierdząc,
że chrześcijanin powinien zawsze przebaczać
swoim nieprzyjaciołom. Być
może
nie potrafią znieść atmosfery napięcia
panującego wokół wydarzeń z przeszłości i obawiają się, że rany, które
pozostają otwarte, podzielą społeczeństwo w teraźniejszości. Jeszcze
inni po prostu chcą pojednania, aby uwolnić
się od ciężaru, którego już nie mogą czy nie potrafią dźwigać (por. P. Robert Schreiter CPPS, Duchowość
pojednania, w Pojednanie przez krew Chrystusa w czasach przemocy w wielokulturowym
świecie. Centrum Badań i Publikacji (CEP),
Peru, 1999, str. 21).
Niewątpliwie,
pojednanie jest jednym z głównych aspektów
przesłania chrześcijańskiego odnoszącego się do dzieła, jakiego Bóg dokonuje w świecie przez
Jezusa Chrystusa. W czasie, gdy tak wiele mówi się o pojednaniu i kiedy tak bardzo go
potrzeba, my chrześcijanie musimy być jak najbardziej
precyzyjni i świadomi, co możemy wnieść i jak przyczynić się do
refleksji w tej dziedzinie tak rozległej i złożonej. A
w
ramach ogólnego wkładu chrześcijaństwa, Misjonarze Krwi Chrystusa i WKC muszą próbować
skupić się na tym, co duchowość Krwi Chrystusa może wnieść do wysiłków na rzecz pojednania.
Jako
zgromadzenie misjonarzy, którzy w duchowości Krwi Chrystusa odnajdują siłę i wsparcie,
mamy starać się zrozumieć na czym ma
polegać nasz wkład i być przekonanym, że nasza duchowość
jest
niezbędna dla refleksji na temat pojednania, zwłaszcza w
odniesieniu do przemocy i do wielokulturowego świata, w którym dziś
żyjemy.
Krew
Chrystusa jest naszą mocą i siłą, bo
wiemy, że krew przelana przez niewinnego Baranka,
naszego Pana, jest odkupieńczą Krwią. Wiemy
także,
iż niepowodzenie Krzyża było tylko pozorne, bo właśnie
dzięki tej
Krwi zostaliśmy odkupieni i uzdrowieni.
Ale,
czym jest duchowość Krwi Chrystusa, widziana przez doświadczenie pojednania? Wracając do fragmentów listu do Kolosan i Efezjan, wcześniej
cytowanych,
musimy powiedzieć, po pierwsze, że Bóg pojednał świat przez
i w Chrystusie, wprowadzając
pokój
i jednając wszystko mocą Krwi Krzyża. To Bóg daje nam w swoim Synu pojednanie, pojednanie zapisane w ciele Chrystusa. Jego serce czułe, zbolałe, rozczarowane, będące
przedmiotem nadużyć i wzgardy, staje się według Ewangelii św. Jana, źródłem nowego życia.
I dlatego właśnie, my chrześcijanie,
mamy nosić w sobie szczególne znaczenie pojednania, które
pochodzi z doświadczenia Chrystusa zmartwychwstałego: Pan Jezus, który umarł
i został pogrzebany, ale
zmartwychwstał do nowego życia.
Jednakże
pojednanie nie jest,
oczywiście, powierzchownym poczuciem spokoju,
który można uzyskać łatwo i szybko, lecz długim i żmudnym
procesem pracy, trudu i refleksji nad tym, co działo się w przeszłości, tak
aby
się to nie powtórzyło. Nawet w najlepszych przypadkach, pojednanie
nigdy nie dokonuje się nagle, z dnia na dzień. Osobom pracujących na rzecz pojednania potrzeba
szerszego spojrzenia, koncentracji i refleksji, a także
korzystania z tego narzędzia jakim jest duchowość, zdolna podtrzymać ich w walce, a która jest czymś
więcej niż tylko taktyką czy strategią. Jeśli nie mają duchowości, szybko się
wyczerpują, tracą siły lub ulegają mocy zła, jakie próbują zwalczyć
i jakiemu pragną się przeciwstawić.
W
jednej z konferencji podczas sympozjum na temat duchowości pojednania
P. Schreiter wymienia kilka punktów, które
muszą być wzięte pod uwagę, aby zrozumieć proces pojednania, widziany
z
perspektywy duchowości.
Po
pierwsze, pojednanie jest przede wszystkim dziełem samego
Boga,
który je zaczyna i kończy w nas przez Chrystusa. Pojednanie nie jest osiągnięciem
czysto ludzkim, lecz dziełem Boga w nas i pośród nas. Jest to oczywiste, gdy próbujemy zrozumieć ogrom zła, jakiego
doświadcza jego ofiara, a także patrząc
na niemoc ofiary w jego przezwyciężeniu licząc tylko na własne
siły.
Aby
zrozumieć, jak Bóg działa na
rzecz pojednania, musimy uchwycić jego główny
aspekt, który może się wydawać na pierwszy rzut oka paradoksalny. Zwykle, gdy myśli się o pojednaniu, pierwszą myślą
jest pragnienie zobaczenia skruchy u sprawcy,
proszącego ofiarę o przebaczenie. W rzeczywistości jednak wiemy, że pojednanie nie może zależeć od inicjatywy sprawców
czy winowajców, bo większość z nich nigdy nie żałuje za swoje czyny.
W
dziele pojednania Bóg nie zaczyna nigdy od
sprawcy zła, ale od jego ofiary. Rozpoczyna od przywrócenia poczucia
człowieczeństwa i godności ofierze, jakiego złoczyńca starał się
pozbawić swoją ofiarę na drodze przemocy. Przywrócenie godności jest podstawą pojednania i dodajmy,
podstawą walki o prawa człowieka. Przywracanie uszkodzonego,
zachwianego poczucia człowieczeństwa i godności, poprzez życiodajną relację z Bogiem, jest doświadczeniem łaski.
W tej relacji ofiara odnawia się i
odzyskuje na nowo swój obraz i podobieństwo Boga, dziecka Bożego (por. Rdz 1,26). Bóg zatem, działa na rzecz
ofiary i na poprzez nią. Przez ofiarę sprawca zła (grzesznik) może poczuć się
wezwany (zaproszony) do nawrócenia i przebaczenia. Jednym z paradoksów chrześcijańskiej
koncepcji pojednania jest to, że skrucha i przebaczenie nie są wymogami w
procesie pojednania, ale
jego konsekwencją. Tylko ofiara pojednana jest
w stanie zrozumieć w pewnym sensie to, czym jest skrucha i czego będzie wymagał
uścisk i znak przebaczenia. To właśnie ofiara zła czy
grzechu prowadzą w kierunku pojednania, od
nich ono zależy, ponieważ ona jedynie zdolna jest do wizji, która prowadzi do połączenia cierpienia z przeszłości z
obietnicą przyszłości.
Po
drugie, pojednanie jest bardziej
duchowością
niż strategią, jak
już wspomnieliśmy powyżej. Jeśli pojednanie jest przede wszystkim dziełem
Boga, to my nie jesteśmy
niczym innym jak tylko "ambasadorami Chrystusa" jak mówi św. Paweł (2 Kor 5,20). Pojednanie oznacza
pielęgnowanie
relacji z Bogiem, który przywraca nam
nasze
człowieczeństwo, relacji, która z kolei sprawia, że pojednanie staje
się możliwe. To stwarza przestrzeń
dla prawdy, która pokonuje kłamstwa z przeszłości i
triumfuje nad nimi. Wzbudza głód sprawiedliwości,
która nie jest zemstą na sprawcach zła, ale przynosi zmiany w społeczeństwie i
wspólnocie. Powoduje uzdrowienie, które
przemienia pamięć i wspomnienie, aby mogło być podstawą do
budowania lepszej przyszłości, nie zapominając jednak o przeszłości. Łaska
pojednania daje ofiarom wizję rzeczywistości i
perspektywę, której inni po prostu nie mają.
To
właśnie dlatego pojednanie jest przede wszystkim duchowością, relacją
z Bogiem, która jest wzmocniona i ożywiana modlitwą, językiem prawdy i praktyką uzdrawiania i przywracania pokoju. Tylko na bazie
duchowości można rozwijać nowe strategie na rzecz pojednania. Jeśli zaczyna się od strategii a nie od duchowości, ryzykuje się
robieniem planów krótkowzrocznych lub nie wystarczająco szerokich,
by objąć to zadanie. To duchowość karmi wyobraźnię i pragnienie
budowania przyszłości już odkupionej,
uzdrowionej.
Po
trzecie, doświadczenie pojednania czyni tak z ofiary jak i ze
sprawcy (grzesznika) nowe stworzenie (por. 2 Kor 5,17). Pojednanie jest przywróceniem zranionego poczucia
człowieczeństwa, ale nie cofnięciem się i przywróceniem
sytuacji wcześniejszej, sprzed doświadczenia zła i przemocy,
byłoby to zignorowaniem czy zaprzeczeniem centralnego aspektu naszego doświadczenia i tego,
czym udało się nam stać po tym złym
doświadczeniu, to znaczy byłoby zaprzeczeniem tych strasznych rzeczy, które przecież
wydarzyły się naprawdę. Przywrócenie naszego poczucia
godności musi zawierać w sobie to doświadczenie
pojednania. Ono nie zaprzecza ani nie eliminuje doświadczenia niesprawiedliwości, przemocy
i grzechu. Przeciwnie, jest przemianą tegoż doświadczenia, które
na zawsze będzie częścią naszego
istnienia. Najbardziej uderzający obraz tej przemiany można znaleźć w historii objawień Zmartwychwstałego
Chrystusa w Ewangelii św. Jana 20, w spotkaniu Tomasza ze Zmartwychwstałym - rany tortury wobec Jezusa pozostają widoczne na
Jego chwalebnym ciele, ale nie są
obciążone
ciężarem i doświadczeniem śmierci, lecz
przeciwnie są źródłem nowego życia i nowej wiary Tomasza, który
po ich dotknięciu czuje się zmuszony do wyznania kim
naprawdę jest Jezus dla niego w obecnej chwili - jest jego Panem i Bogiem (J 20, 20). Rany stają się
miejscem i doświadczeniem, które może dać uzdrowienie innym (por. 1 P 1.24).
Doświadczenie pojednania przemienia nas w nowe stworzenie i przenosi nas do nowego miejsca, do miejsca, do
którego nie
moglibyśmy pójść sami z siebie. Mówi P. Schreiter, że niektórzy
poszkodowani, którzy otrzymali łaskę pojednania i
uzdrowienia opowiadają, iż ich uwolnienie nie stało się
w sposób,
w jaki sobie to wyobrażali, ale odnaleźli je w miejscu lub w
sytuacji
dla nich całkiem nowej lub nieoczekiwanej.
Po
czwarte, to przez historię męki, śmierci i zmartwychwstania
Jezusa Chrystusa zaczynamy rozumieć czym jest nowa ludzkość stworzona
przez
pojednanie. Historia męki i śmierci Jezusa,
opowiedziana z ludzkiego punktu widzenia, to historia porażki i upokorzenia.
Uczniowie z Emaus będąc w drodze, tylko wtedy, gdy słyszą tą samą opowieść od
tajemniczej postaci, która nie robi nic innego
jak tylko na nowo odczytuje historię Izraela z perspektywy zmartwychwstania, czują,
jak ich
serca zaczynają pałać (por. Łk 24,32 ).
Historia cierpienia,
śmierci i zmartwychwstania jaką Bóg zdziałał w Jezusie, pomaga ofiarom zrozumieć,
co się z nimi stało i gdzie Bóg prowadzi je
teraz.
Po
piąte, pojednanie będzie zakończone, czyli
kompletne tylko w Chrystusie na końcu czasów. Wielkość zadania
pojednania wprawia nas w zakłopotanie, przeraża
nas, uświadamia
nam coraz głębiej, że jest
ono nie
tylko dziełem Boga, ale że jest dziełem,
które nie zostało jeszcze zakończone i nie będzie
zakończone. Zakłada i wymaga wysiłku człowieka, lecz jego pełna realizacja wymaga inicjatywy i wskazówek Boga. My
chrześcijanie
wierzymy, że inicjatywa ta rozpoczęła się już w śmierci i
zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, a zakończy się na końcu czasów, kiedy powróci Pan.
Podsumowując
ten rozdział, musimy dodać, że krew, która jest źródłem i siedzibą ludzkiego życia, niesie
w sobie to samo Boże tchnienie, daje nam życie i utrzymuje
nas w jedności z Bogiem. W tym samym czasie, w naszej wyobraźni, rozlew krwi jest nierozerwalnie związany z doświadczeniem
przemocy i śmierci. Krew staje się tym miejscem dla
naszego
życia, w której spotykają się życie i śmierć . Jest granicą między życiem a
śmiercią. Danie czy oddanie własnej krwi dla innych jest znakiem największej
miłości,
jaki można sobie wyobrazić i nie ma
sobie równego. Wszystkie te obrazy mówią nam o mocy Krwi Chrystusa do nas: Krew Chrystusa staje się dla nas wyrazem tego, co Bóg czyni dla cierpiących. I dlatego Krew Chrystusa przelana na krzyżu jest gwarantem naszego
pojednania i naszego pokoju (por. Kol 1, 20). W niej znajdujemy
siłę i odkupieńczą moc Syna Bożego.
4. Niektóre aspekty
praktyczno-duszpasterskie
Według P. Schreiter,
pojednanie może stać się stylem życia i powołaniem, czy
inaczej mówiąc duchowością, a nie tylko szeregiem odrębnych zadań do wykonania i
wypełnienia. Jesteśmy powołani do życia w nowy sposób,
ponieważ Krew Krzyż nas zbawia.
Widzieliśmy,
jak Boża działalność
pojednawcza realizowana jest najpierw w życiu ofiary, a
następnie w życiu sprawcy (winowajcy).Czym więc jest posługa pojednania? W jaki sposób
realizuje się tę posługę? Należy pamiętać, że to Bóg dokonuje pojednania, a my
możemy jedynie wspomagać je i popierać, wykonując naszą część. Nasza posługa musi być świadectwem tego, co Bóg czyni w świecie i w
Kościele
(por. P. Robert Schreiter, CPPS, Między Przymierzem a Krzyżem,
w: Miesięcznik duchowości Krwi Przenajdroższej, Messenger Press, USA, str. 94).
Posługa pojednania jest
służbą
dla Kościoła i społeczeństwa, to znaczy jest charyzmatem i dlatego z definicji
darem od Boga. Ten szczególny charyzmat jest podstawą naszej tożsamości jako
Misjonarzy Krwi Chrystusa i jako szafarzy pojednania, to znaczy
jako osób obdarzonych specjalnymi umiejętnościami One pozwalają
im stawić czoła kryzysom czy konfliktom bez uciekania od nich czy
unikania ich, bez stawania po czyjejś
ze stron lub próby rozwiązania spraw w
pośpiechu. Mamy być ludźmi obdarzonymi zdolnością wysłuchania obu stron konfliktu z szacunkiem, uwagą i zrozumieniem, bez natychmiastowego wyciągania wniosków czy wydawania sądów. Umiejętność słuchania
jest jednym z kluczowych funkcji każdego szafarza pojednania.
Posługa
pojednania stara się oprzeć wszelkiej przemocy,
która panuje na świecie i w ludziach.
Poprzez tę posługę mamy
nadzieję pomóc ofiarom, aby mogły
odkryć, zaakceptować i rozwijać swój własny dar łaski
pojednania,
który dotyczy nie tylko przyszłości, ale
także ran z przeszłości. Pojednanie zmierza do przywrócenia nowych
relacji
między Bogiem a człowiekiem, jak i nowych relacji między ludźmi.
Ta
posługa koncentruje się na rozwiązywaniu
konfliktów na drodze mediacji. Przyczynia się ona do tego,
by obie strony (ofiara i sprawca, winowajca i
poszkodowany) osiągnęły jakieś porozumienie i wspólnie działały na
rzecz wspólnej misji. Aby to pojednanie zakorzeniło się w sercach ludzi,
pierwszym krokiem jest stawienie czoła konfliktowi i rozwiązanie
problemu, który spowodował podział między
osobami. Stąd istotnym elementem procesu pojednania jest mediacja i negocjacje oraz dialog, o którym mówi Papież Jan Paweł II w swojej adhortacji
apostolskiej "Reconciliatio et Penitentia".
Potrzeba do tego mocnej wiary, że konflikty mogą mimo
wszystko zostać rozwiązane.
Trzeba
powiedzieć, że możemy zrobić wiele już przez samą postawę
gotowości do wspólnej modlitwy. W łamaniu chleba i w kielichu Eucharystii możemy złożyć osoby i grupy dotknięte przemocą lub
zaangażowane w sytuacje konfliktowe, aby skierować je ku pojednaniu,
albo też nadać sakramentowi pokuty i pojednania jego
prawdziwą i realną wartość.
Kolejną rzeczą godną uwagi jest to, co
mówi D. Romano Altobelli, włoski teolog,
członek Zgromadzenia
Misjonarzy Krwi Chrystusa. Ci, którzy żyją duchowością Krwi Chrystusa
koniecznie muszą być budowniczymi pokoju i pojednania między ludźmi, pokoju
i pojednania we wspólnotach małych i dużych. Muszą
uwierzyć, że można stać się szafarzem pojednania i pokoju także dla tych,
którzy nie należą do własnej wspólnoty czy
grupy, pamiętając zarazem, że jest się negatywnym przykładem
i sprzecznością, jeżeli wewnątrz istnieją podziały,
niezgoda, dysharmonia i konflikty. Stajemy się wtedy znakiem
sprzeciwu i powodujemy wiele zła. Jednym
słowem, musimy zacząć od nas samych, to
oczywiste (por. Romano Altobelli, CPPS, Czciciele Najdroższej Krwi, są
szafarzami pokoju, w: Miesięcznik duchowości Krwi Przenajdroższej, Messenger Press, USA,
str. 86).
Szafarze pojednania, jak
kobiety w historii Męki Pańskiej z
Ewangelii, towarzyszą ofiarom, zdając
sobie sprawę, że nie mogą uwolnić ich od bólu i pozbawić
cierpienia. Ale tak
jak
te kobiety szafarze pojednania mogą być z
ofiarami przez cały czas,
oferując
pociechę i dzieląc z nimi ich ból. Wtedy właśnie ofiary,
nawet kiedy znajdą się „poza bramą miasta”,
krocząc swoją drogą krzyżową, nie pozostają same, nie
czują się opuszczone.
A
konkretnie, co oznacza to przebywanie
z ofiarami? Nawet jeżeli nie możemy sami dokonać pojednania, to możemy stworzyć warunki, które na
nie pozwalają. Na drodze krzyżowej możemy tworzyć stacje
słuchania i opieki. Częścią procesu uzdrowienia dla
wielu
ofiar jest powtarzanie w kółko, raz i drugi,
opowiadanie o tym, co się z nimi stało, mówi P. Schreiter.
Inną
formą uczestnictwa w tej posłudze jest tworzenie wspólnot przymierza, gdzie jest widoczne i celebrowane poczucie
przynależności, zaufania i bezpieczeństwa. Ofiary przyjęte do takich
wspólnot potrafią uświadomić sobie cały proces pojednania, który ich czeka.
Także walka o sprawiedliwość jest częścią tej posługi. Dostrzeżenie błędów i przyznanie
się do nich, jak i żal za nie, jak u kobiet z pierwszych stacji
Drogi
Krzyżowej, jest uznaniem ogromu (wielkości) tego, co się stało. Nie pozwala to na
manipulację faktów tak, aby kłamstwo nie jawiło się i nie
było przyjmowane jako prawda (por. P. Robert Schreiter, CPPS, Między Przymierzem a Krzyżem, w: Miesięcznik duchowości Krwi Przenajdroższej, Messenger Press, USA,
str. 95-96).
Można
zaproponować
z perspektywy posługi pojednania zastanowienie się i
refleksję nad tym, w jaki sposób nasze duszpasterstwo
i nasze domy mogłyby być miejscami bezpiecznymi, gdzie
można mówić prawdę, gdzie
kierujemy się normami gościnności, gdzie drzwi są otwarte, a obcy jest mile widziany i gdzie
może
odnaleźć się ten, kto zaginął. Misjonarze Krwi Chrystusa są zobowiązani do tworzenia takich miejsc, a jako przykład można wspomnieć tu o pracy naszych
współbraci w niektórych amerykańskich
miastach i domach.
Według P. Schreitera musimy rozróżnić dwa aspekty pojednania:
indywidualne i społeczne (wspólnotowe).
Rozróżnienie
to nie oznacza podziału czy brak związku jednego z drugim. Pozwala nam jedynie na rozważenie
tego, co każde z nich w sobie zawiera i jak mają się jedno do
drugiego. Na indywidualne pojednanie składa się
przede wszystkim przywrócenie ofierze poczucia godności ludzkiej.
Wtedy jest ona w stanie, czy inaczej
jest zdolna zaprosić winowajcę do skruchy. Natomiast
pojednanie
społeczne polega na rekonstrukcji porządku moralnego społeczeństwa
czy wspólnoty, aby niemoralność przeszłości już
więcej się nie powtórzyła.
W
ramach tego społecznego wymiaru pojednania możemy wyróżnić trzy etapy: pierwszym jest poszukiwanie
prawdy o przeszłości; drugi
polega na tym, aby na bazie tej prawdy dać
odpowiedź na pytanie, jakiej sprawiedliwości można się domagać, by naprawić zło, które już zostało
popełnione, a trzecim etapem jest próba stworzenia bardziej sprawiedliwej przyszłość zarówno dla ofiar jak i dla sprawców (złoczyńców,
grzeszników).
Prawda musi być fundamentem wszelkich wysiłków podejmowanych na rzecz
budowy sprawiedliwego społeczeństwa czy wspólnoty. Przemoc jest zawsze nagromadzeniem
kłamstw - kłamstwa na temat ofiar („zasłużyli
na to, co ich spotkało”), kłamstw o sprawcach, winnych
zła („do tego właśnie zostałem wybrany”, lub „miałem obowiązek zrobić to, co zrobiłem”) oraz kłamstw
o samym społeczeństwie („przemoc
była jedynym sposobem uratowania społeczeństwa i osiągnięcia pokoju”).
Celem tych kłamstw jest to, by sprawić, aby
uwierzono, że są prawdą. Jeśli nie uda nam się zdemaskować kłamstwa
i pokonać go, nigdy nie można będzie
zbudować relacji prawdziwych i rzetelnych (por. P. Robert Schreiter CPPS, Duchowość pojednania: w
Pojednanie
przez Krew Chrystusa w czasach przemocy w wielokulturowym
świecie, badania i publikacje (CEP), Peru,
1999, str. 29).
P. Schreiter zadaje
również
i takie pytanie: co chrześcijanie mogą zrobić, aby osiągnąć ten rodzaj społecznego
pojednania i nowego ładu moralnego? Odpowiedź jaką daje
zawiera się w czterech punktach:
Po
pierwsze, Kościół może tworzyć wspólnoty pojednania, wspólnoty, które zapewnią warunki, aby
pojednanie mogło być możliwe. Nie możemy sprawić pojednania, ale
możemy budować wspólnoty, gdzie ono może się dokonywać. Możemy
zapewnić ofiarom obszary i miejsca bezpieczeństwa i gościnności,
w których mogą przyjrzeć się swoim ranom i pracować nad
własnym uzdrowieniem. W tych wspólnotach, wspomnienia mogą zostać
na nowo przemyślane i uleczone. Uzdrowić wspomnienia po
jakiejś traumie nie znaczy zapomnieć, co się
wydarzyło, bo rzeczy tak strasznych się nie zapomina. Uzdrowić wspomnienia oznacza pamiętać o
przeszłości w inny, nowy sposób. Przez to ofiara uwalnia się i wyzwala
z więzów przeszłości w celu otwarcia się na nową przyszłość.
Po
drugie, pojednanie zawiera w sobie
towarzyszenie ofiarom. Jest to już widoczne we wspólnotach opisanych
powyżej, ale wychodzi poza poczucie
bezpieczeństwa
i gościnności, jak i uzdrowienie wspomnień. Tak jak Bóg otacza szczególną
opieką ubogich, tak i Kościół musi iść razem
z
ofiarami w trudnym procesie odbudowy ich złamanego
życia. Skupiając się na trudnościach i perspektywach ofiar,
Kościół nie może pozwolić, aby społeczeństwo próbowało zatuszować przeszłość i iść dalej jak gdyby nic się nie stało. Kościół, towarzysząc ofiarom,
pozostaje
z nimi na ich Drodze Krzyżowej, aż do chwili ich odkupienia
(wyzwolenia, czy uzdrowienia). Wspólnota pojednania musi towarzyszyć ofiarom do chwili, aż
staną się liderami pojednania, zdolnymi wytyczyć
drogi ku wizji nowego stworzenia.
Po
trzecie, pojednanie wymaga zobowiązania
się do prawdy. Jest coraz bardziej jasne, że nie może być prawdziwej i skutecznej sprawiedliwości,
jeśli społeczeństwo czy wspólnota nie jest budowana na prawdzie o przeszłości, bo inaczej buduje się na niestabilnym fundamencie kłamstwa i przemocy. I tutaj ma
dużą rolę do odegrania również Kościół. Kościół może pokazać swoje przywiązanie do prawdy na dwa sposoby. Po pierwsze, okazując
publiczne
poparcie dla wysiłków podejmowanych w celu dojścia do prawdy, a po
drugie, publicznie
przyznając się do współudziału w błędach popełnionych
w przeszłości, to znaczy
wyznając
swój grzech czy też przyznając się do przemilczania popełnianych
nieprawidłowości. Jest mało
prawdopodobne, by Kościół mógł być całkowicie niewinny, mówiąc o
relacji co do przemocy, ponieważ błędy
społeczeństwa odzwierciedlają się także w nim samym. Jeśli Kościół nie mówi prawdy o sobie, nie idzie za Panem na Drodze
Krzyżowej i pozostaje tylko z boku tej
Drogi wraz z tymi, którzy naśmiewają się z ofiary i obrzucają ją obelgami.
Po
czwarte, Kościół zwraca uwagę na pojednanie, gdy
uczestniczy jako wspólnota nadziei w trudnym i czasami
frustrującym procesie rekonstrukcji
społecznej. Częścią zadań chrześcijańskiej
wspólnoty, która żyje duchowością pojednania jest stworzenie przestrzeni, w której można kontynuować walkę, nie
tracąc nadziei. Jako wspólnota nadziei celebruje i cieszy
się tym, czego nikt nie jest w stanie odebrać
człowiekowi (ofiarom), to jest godności jaką
posiada przed
Bogiem jako osoba i jako członek wspólnoty ludzkiej. Jedną z rzeczy, które
pojawiły się po refleksji na temat praw
człowieka, jak stwierdził papież Jan Paweł II w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju 1999 r.,
zatytułowanym "Poszanowanie
praw człowieka tajemnicą prawdziwego pokoju ", jest to, że prawa człowieka nie są czymś, co rządy przyznają ludziom,
ale jest nieodłącznym elementem ludzkiej natury.
Jako wspólnota nadziei,
Kościół w swoim kulcie do Boga, na którego obraz i
podobieństwo zostaliśmy stworzeni, jest miejscem, gdzie ta podstawowa prawda nigdy nie zostaje zapominana, gdzie jest
stale podkreślana i celebrowana, pamiętając,
że w Krwi Chrystusa wszyscy
zostaliśmy odkupieni, ludzie
z każdego pokolenia, języka, ludu i
narodu, jak czytamy w Księdze Apokalipsy 5.9. Jesteśmy wszyscy obywatelami Królestwa Niebieskiego, jakie
dla nas przygotowuje Bóg (por. P. Robert Schreiter CPPS, Duchowość pojednania: w
Pojednanie przez krew Chrystusa w czasach przemocy w wielokulturowym
świecie, badania i publikacje (CEP), Peru,
1999, str. 31-35).
Zakończenie
Chcielibyśmy zakończyć te rozważania słowami samego P. Roberta Schreitera, który mówi nam, że jako ci, co starają się żyć duchowością pojednania pod sztandarem
duchowości Krwi Chrystusa, nie możemy zignorować fundamentalnego
faktu, iż pojednanie z Bogiem i innymi jest naszym najgłębszym
pragnieniem jako człowieka czy jako osoby, ponieważ pojednanie ma do
czynienia z pokojem, który jest samą obecnością
Boga w nas i pośród nas (por. P. Robert Schreiter, CPPS, Duchowość pojednania: w
Pojednanie przez Krew Chrystusa w czasach przemocy w
wielokulturowym świecie, badania i publikacje (CEP), Peru,
1999, str. 35).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz